Dane Europejskiego Centrum Kształcenia Zawodowego wskazują, że polscy absolwenci szkół zawodowych mają o 30 proc. większe szanse na znalezienie zatrudnienia niż w przypadku braku jakichkolwiek kwalifikacji. W Niemczech to już 35 proc. Żeby jednak kształcenie zawodowe przynosiło jeszcze lepsze rezultaty, musi połączyć siły z biznesem.
Z punktu widzenia przedsiębiorcy najbardziej wartościowym pracownikiem jest taki, w którego nie trzeba, przynajmniej na początku, nadmiernie inwestować. Żaden właściciel firmy nie zdecyduje się na inwestycję bez perspektywy pewnego zwrotu. Dlatego szkolnictwo zawodowe musi mieć systemowe wsparcie. Szkoła i szerzej państwo mają obowiązek zadbać o jakość kształcenia i przygotowanie młodych ludzi do wejścia na rynek pracy. Tymczasem w Polsce od wielu lat szkolnictwo zawodowe kuleje. To efekt historycznych zaszłości: presji posiadania wyższego wykształcenia, a także możliwości, które pojawiły się przed pokoleniem dorastającym w latach 90. za sprawą wyrastających jak grzyby po deszczu uczelni, oferujących szybkiego „magistra”. Na szczęście powoli się to zmienia, dla młodego człowieka prestiżem nie jest dzisiaj akademickie wykształcenie, lecz posiadanie dobrze płatnej pracy, która odpowiada jego kompetencjom i umiejętnościom. W niepamięć odchodzi stereotypowy wizerunek nieuka „po zawodówce” i dobrze, bo przemysł pilnie potrzebuje ludzi.

Koszt edukacji

Dane corocznego raportu „Barometr zawodów” publikowanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wskazują, że w 2019 r. będzie aż 31 deficytowych zawodów, czyli takich, w których ofert pracy jest więcej niż pracowników chętnych i z kwalifikacjami do jej podjęcia. W 2016 r. takich zawodów było „zaledwie” 19. Najbardziej deficytowe zawody dotyczą branży: budowlanej – brakuje m.in. betoniarzy, cieśli, stolarzy, murarzy, tynkarzy, operatorów i mechaników sprzętu, produkcyjnej – spawacze, ślusarze, elektrycy, krawcy oraz transportowej – przede wszystkim kierowców autobusów, ciężarówek.
Co jest największą barierą i dlaczego młodzi ludzie, mimo rynkowego zapotrzebowania, nie chcą kształcić się na tych kierunkach? Odpowiedź brzmi: trudne warunki pracy oraz konieczność zdobycia kosztownych i wymagających poświęcenia czasu uprawnień. I tutaj wracamy do kwestii finansowania. Szkolnictwo zawodowe jest dużo bardziej kapitałochłonne niż licea. W Polsce wydatki na jednego ucznia w szkołach prowadzących kształcenie zawodowe są o 12 proc. wyższe od wydatków na licealistę, ale i tak wydajemy znacznie mniej niż w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie średni koszt edukacji w szkole zawodowej w przeliczeniu na ucznia wynosi 11 320 USD, a u nas to 7 863 USD (zgodnie z danymi Education at a Glance 2019. OECD Indicators).

Dogonić Unię

Szkoły zawodowe uczą praktyki i muszą dysponować odpowiednio wyposażonym zapleczem technicznym, a na to często brakuje środków. Dlatego warto poszukać rozwiązań na rynku i postawić na współpracę szkolnictwa zawodowego z przedsiębiorcami – to mariaż, na którym skorzystają obie strony. Na tym polu mamy jeszcze wiele do zrobienia. Jeśli wziąć pod uwagę kraje Unii Europejskiej, okaże się, że jesteśmy na szarym końcu w dziedzinie praktyk branżowych organizowanych z myślą o przyszłych pracownikach. W ciągu roku staże w Polsce organizuje zaledwie 22 proc. firm przy europejskiej średniej wynoszącej 66 proc. Liderami rankingu są Dania, Szwecja i Austria, gdzie ponad 85 proc. przedsiębiorców regularnie współpracuje ze szkołami zawodowymi. Podium należy jednak do krajów spoza wspólnoty, m.in. Norwegów czy Szwajcarów, których 97 proc. przedsiębiorców deklaruje tworzenie branżowych staży dla kadr zawodowych. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że mamy też dobre przykłady kooperacji szkół zawodowych z przyszłymi pracodawcami. Na uwagę zasługuje wzorcowa wręcz współpraca szkół leśnych (zarządzanych przez Ministerstwo Środowiska) z Państwowym Gospodarstwem Leśnym Lasy Państwowe. Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie efekty podejmowanych przez oba podmioty działań, podkreślając dostosowanie programu nauczania w szkołach leśnych do wymogów Lasów Państwowych, w których większość absolwentów znajduje zatrudnienie. Z drugiej strony PGL Lasy Państwowe wspierają szkoły, organizując praktyki i dofinansowując koszty nauki. Efekty już są widoczne, bo mimo niżu demograficznego nabór do szkół leśnych pozostaje na tym samym, dobrym poziomie.

Wyzwanie demograficzne

Inwestycje w kadry zawodowe nie bez powodu stanowią ważny element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Oczywiście realizacja tego postulatu zależy nie tylko od ścisłej współpracy pomiędzy przedsiębiorcami i ośrodkami kształcenia zawodowego, lecz także od tego, jaki system zachęt stworzy państwo, żeby tę współpracę wzmocnić. Bo wymagania dotyczące umiejętności, kompetencji i kwalifikacji będą stale wzrastać i dotykać wszystkich poziomów zatrudnienia. Dlatego kluczowym celem kształcenia zawodowego jest zwiększenie jego skuteczności i efektywności oraz zharmonizowanie z rynkiem pracy. Na szczęście szkoły zawodowe na to reagują, oferując kierunki związane z elektroniką, mechatroniką lub energią odnawialną. Kluczem do sukcesu jest wzmocnienie współpracy pomiędzy szkołami a przedsiębiorstwami, w których docelowo będą pracować ich absolwenci.
Bez interwencji i centralnie zarządzanych programów, za którymi stoją zmiany w regulacjach oraz finansowanie, sytuacja w polskim szkolnictwie zawodowym się nie poprawi. Jest to wyzwanie demograficzne, w którym rola państwa powinna polegać na stworzeniu rozwiązań godzących interesy przedsiębiorców oraz uczniów. Już teraz rekordowo niska stopa bezrobocia sprawia, że przedsiębiorcy mają problem ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach, a to poważna bariera w dalszym rozwoju działalności. W konsekwencji przedsiębiorcy muszą konkurować o pracowników, a absolwenci szkół zawodowych mają przed sobą bardzo dobre perspektywy. W wielu przypadkach mogą liczyć na większe wynagrodzenie niż osoby wchodzące na rynek pracy z wyższym wykształceniem. Dobrze by było, żeby mieli tego świadomość.

Najważniejsza współpraca

W Agencji Rozwoju Przemysłu szukamy takich rozwiązań, które będą odpowiedzią na problemy kadrowe w naszych spółkach. W ten sposób zrodził się pomysł na projekt „Kadry dla przemysłu”: zainicjowaliśmy podpisanie porozumień kilkunastu szkół zawodowych ze spółkami z naszej grupy kapitałowej. Dzięki temu staże młodych ludzi mają szansę płynnie przejść w formę trwałej współpracy z przedsiębiorcami. Zaangażowanie firm z Grupy ARP polega nie tylko na uruchomieniu programów stażowych, ale również na aranżowaniu wizyt w zakładach pracy. W ramach programu firmy i szkoły przygotują dla uczniów ofertę edukacyjno-praktyczną, która pomaga w podjęciu decyzji, czy wybrany kierunek odpowiada na potrzeby rynku. Taka formuła przynosi wiele korzyści wszystkim zaangażowanym stronom: przedsiębiorcy nie tracą czasu i środków na poszukiwanie odpowiednich kandydatów, szkoły realizują program praktyk zgodnie z planem, a młodzi ludzie poznają firmy: ich kulturę organizacyjną i nierzadko chcą się z nimi związać na dłużej. To rozwiązanie, które sprawdza się u nas i moim zdaniem może być z sukcesem implementowane na rynku. Dlatego warto je rozważyć.