Jednym z kluczowych wątków dyskusji o nowej regulacji polskich mediów publicznych jest zmiana zasad ich finansowania. Coraz głośniej wybrzmiewają postulaty dotyczące rezygnacji z dotychczasowego modelu, opartego na abonamencie radiowo-telewizyjnym.

Raport Europejskiej Unii Nadawców (EBU) wskazuje, że na naszym kontynencie z tego źródła nie pochodzi już nawet połowa środków, jakimi dysponują media publiczne. W państwach należących do EBU abonament stanowi w sumie 47 proc. finansowania. Przy czym z 56 zrzeszonych krajów (członkami EBU są w większości kraje europejskie, lecz także z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu) abonament – według stanu na grudzień ub.r. – obowiązywał w 21. W pierwszej połowie ub.r. były to jeszcze 22 państwa, ale w lipcu z pobierania opłaty zrezygnowała Słowacja, przechodząc na finansowanie z budżetu państwa.

Jak czytamy w raporcie, przyszłość abonamentu jest obecnie zagrożona na kilku kolejnych rynkach. Państwa odchodzące od tego rozwiązania najczęściej biorą pod uwagę trzy możliwości finansowania mediów publicznych. Pierwszą jest przekształcenie abonamentu w opłatę pobieraną od każdego gospodarstwa domowego, drugą stworzenie odrębnego funduszu zasilanego z podatku na media, a trzecią – bezpośrednie transfery z budżetu państwa.

W tradycyjnym modelu abonament RTV jest naliczany od posiadanego odbiornika radiowego lub telewizyjnego. Na przykład w Polsce wynosi on obecnie tyle samo co w ub.r., tj.: 8,70 zł miesięcznie w przypadku radia albo 27,30 zł za telewizor lub oba urządzenia. Ze zniżką za opłatę roczną jest to odpowiednio 94 zł lub 294,90 zł.

Dwie trzecie państw stosujących abonament RTV nie ogranicza się jednak do tradycyjnych odbiorników i obejmuje opłatą także tzw. podłączone urządzenia – jak tunery i sprzęty mobilne.

W prawie wszystkich państwach – w tym w Polsce – opłaty abonamentowe obowiązują też przedsiębiorców.©℗

ikona lupy />
Opłata abonamentowa w 2023 r. (w euro) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe