Komisja Europejska zaproponowała we wtorek, by UE zawierała umowy partnerskie z krajami Afryki, aby skuteczniej walczyć z kryzysem migracyjnym. Od współpracy w tej dziedzinie, w tym przyjmowania imigrantów z powrotem, zależeć będzie unijna pomoc rozwojowa.

Propozycję tę KE przedstawiła w czasie, gdy fala migracji z Afryki znowu narasta, a przeprawy łodzi z migrantami przez Morze Śródziemne często kończą się tragicznie. W ubiegłym tygodniu na plaży w Zuwarze na zachodzie Libii znaleziono ciała ponad stu osób, które utonęły po katastrofie statku szmuglującego migrantów.

"Musimy zmienić swoje podejście do problemu migracji i przestać uważać go za kryzys europejski. To globalny fenomen, a najwięcej uchodźców jest w Afryce i w Azji - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. - Potrzeba tu globalnego rozwiązania. Każdy kraj, region i organizacja międzynarodowa musi zaangażować się w poszukiwanie rozwiązania".

Mogherini wskazała, że uchodźcy i migranci giną nie tylko na Morzu Śródziemnym. Wielu ginie już na pustyni, zanim dotrą na wybrzeże Afryki Północnej - dodała.

Dlatego Komisja proponuje skoncentrowanie relacji UE z państwami Afryki, w tym pomocy rozwojowej, na współpracy w dziedzinie polityki migracyjnej i zwalczania przyczyn migracji. Przyczyną tą, oprócz konfliktów, najczęściej jest bieda.

Zgodnie z propozycją UE miałaby zawierać porozumienia partnerskie z wybranymi krajami Afryki i Bliskiego Wschodu; na początek mają to być Jordania, Liban, Niger, Nigeria, Senegal, Mali i Etiopia. Są to zarówno kraje pochodzenia, jak i tranzytu migrantów, oraz kraje goszczące uchodźców. Porozumienia mają być "uszyte na miarę", czyli dostosowane do sytuacji i potrzeb danego kraju.

Celem, który UE chce osiągnąć na krótką metę, jest ograniczenie fali migracji przez Morze Śródziemne (np. poprzez lepszą ochronę granic czy zwalczanie przemytu ludzi) oraz zapewnienie, że nielegalni imigranci będą mogli być odesłani z powrotem do bezpiecznych krajów pochodzenia bądź tranzytu. Obecnie z UE odsyła się tylko około 40 procent nielegalnych imigrantów. Zachętą do współpracy w tej dziedzinie ma być unijna pomoc rozwojowa, a także korzystna polityka handlowa.

Jednocześnie kraje, które nie będą z UE współpracować, poniosą tego konsekwencje. "Jeśli nie będzie konkretnych efektów współpracy z naszymi partnerami w dziedzinie migracji, powinniśmy być gotowi do odpowiednich zmian w naszym zaangażowaniu i pomocy finansowej" - powiedział wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.

Komisja chce też zwiększenia pomocy finansowej dla krajów afrykańskich, przeznaczonej na zwalczanie przyczyn migracji. Utworzony w ub.r. nadzwyczajny fundusz powierniczy dla Afryki miałby zostać zwiększony o kolejny miliard euro, z czego 500 mln ma pochodzić z rezerwy Europejskiego Funduszu Rozwoju, a pozostała część z wkładów państw członkowskich. Od jesieni ubiegłego roku państwa członkowskie wyasygnowały niespełna 82 mln euro na fundusz dla Afryki, a KE przeznaczyła na ten cel 1,8 mld euro z budżetu UE.

Programy unijnej pomocy rozwojowej mają także w większym stopniu koncentrować się na celach związanych z polityką migracyjną. KE chce, by w latach 2016-2020 UE i jej kraje członkowskie udostępniły na realizację umów partnerskich z krajami afrykańskimi 8 mld euro. Jesienią Komisja zamierza zaproponować nowy plan inwestycyjny, przeznaczony dla krajów rozwijających się, który będzie wzorowany na tzw. planie Junckera, czyli programie pobudzenia inwestycji w gospodarkę unijną. Fundusz Inwestycji Zewnętrznych o kapitale początkowym w wys. 3,1 mld euro miałby wygenerować inwestycje w gospodarki krajów rozwijających się na sumę 31 mld euro, a nawet 62 mld euro - pod warunkiem, że kraje członkowskie UE wezmą na siebie nowe zobowiązania finansowe.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)