Szef ukraińskiego MSZ oczekuje od USA wsparcia, które pomoże zachować integralność państwa. W Kijowie na nasze pytanie odpowiedział Andrij Deszczyca, p.o. minister spraw zagranicznych.
Co zrobi Kijów, jeśli Rosja w niedzielę przeprowadzi referendum na Krymie i uzna jego wynik?
Nasze stanowisko jest niezmienne – nie ma mowy o legalnym referendum na półwyspie krymskim. Aby poszerzyć autonomię regionu, musiałoby się odbyć referendum na terenie całej Ukrainy. Nie ma mowy o uznawaniu czegokolwiek. Krym jest integralną częścią Ukrainy. A integralność Ukrainy jest zagwarantowana m.in. memorandum budapeszteńskim z grudnia 1994 r. Zapisy tego memorandum nie uległy zmianie.
Jak pan ocenia to, co obecnie dzieje się na półwyspie? Chodzi mi przede wszystkim o budowanie przez władze lokalne własnych sił zbrojnych i decyzje parlamentu krymskiego?
Decyzje podejmowane przez parlament Autonomicznej Republiki Krymu są nielegalne. Podobnie tak zwana deklaracja niepodległości Autonomicznej Republiki Krymu. Ten tak zwany dokument jest niezgodny z ukraińskim ustawodawstwem. Potępiamy również mieszanie się Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy.
Jakie działania podejmie Kijów, by odzyskać kontrolę nad Krymem?
Oczekujemy wsparcia ze strony USA. Oczekujemy, że Waszyngton wyśle silny sygnał w sprawie Krymu.
Stawiacie jedynie na dyplomację?
Mamy też katalog innych środków, o których nie chcę mówić. Znaleźliśmy się w specyficznej sytuacji. W takich okolicznościach strony nie zdradzają swoich tajemnic. Proszę nie wymagać, abym dzielił się informacjami na ten temat.
Czy środki, o których pan mówi, to również środki militarne?
Proszę nie wymagać odpowiedzi na takie pytania.
Jakie są cele prowadzonych obecnie na zachodzie kraju manewrów wojskowych?
Prowadzenie przez siły zbrojne ćwiczeń jest rzeczą naturalną.
Jak będziecie reagować na potencjalne wkroczenie sił stacjonujących na Krymie na tereny poza półwysep?
Będziemy na to odpowiadać z całą stanowczością.