Amerykanie po raz kolejny oddają hołd ofiarom ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Tegoroczne obchody są stonowane i odbywają się w cieniu konfliktu wokół Syrii.

Zgodnie z tradycją, obchody rocznicy ataków na World Trade Center będą polegać na odczytaniu nazwisk wszystkich poległych. Na uroczystości nie będzie ani polityków ani członków rządu. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg pojawi się na ceremonii, ale nie zabierze głosu.

W uroczystościach przed Pentagonem weźmie udział sekretarz obrony Chuck Hagel, który złoży wieniec na cześć ofiar zamachu w Waszyngtonie. Rodziny poległych spotkają się także w Shanksville w Pensylwanii, gdzie spadł czwarty z porwanych samolotów.

Prezydent USA był obecny na uroczystościach pod Pentagonem. Barack Obamazłożył wieniec na cześć poległych i wygłosił krótkie przemówienie. Zwrócił się do rodzin zabitych: "To zaszczyt być z wami po raz kolejny, wspominać tragedię sprzed 12 lat, składać hołd ratownikom i być z tymi, którzy wciąż cierpią”- mówił.

Obama oddał także hołd żołnierzom, którzy polegli na wojnach rozpoczętych po zamachach z 11 września czyli w Iraku i Afganistanie. "Musimy pamiętać, że choć użycie siły jest czasem konieczne, samą siłą nie zbudujemy lepszego świata"- podkreślał.

Mniejsze ceremonie, patriotyczne koncerty, msze oraz wystawy zostały zorganizowane w tysiącach miast i miasteczek na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Jednak w tym roku w mediach jest stosunkowo niewiele materiałów poświęconych rocznicy. Prasa, radio i telewizja skupione są bardziej na aktualnym kryzysie politycznym w Syrii i potencjalnej amerykańskiej akcji zbrojnej niż tragedii z 2001 roku.