Samorządy będą miały duży kłopot ze stabilizacją swoich finansów; istotnymi problemami są pandemia COVID-19, niewystarczająca subwencja oświatowa czy spadek dochodów z podatków - zwracali uwagę w czwartek poseł Jacek Protas (KO) i Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Protas na konferencji prasowej w Sejmie podkreślił, że negatywny wpływ na dochody samorządów ma nie tylko pandemia, lecz, jak wymieniał - także zjawisko nakładania na samorządy nowych obowiązków i brak rekompensat.

Zdaniem polityka, strata na rzecz samorządów wyniosła w 2019 r. 8 mld zł i była spowodowana m.in. obniżeniem PIT-u z 18 do 17 proc., zerowym podatkiem dla pracowników do 26. roku życia, czy podwyższeniem progu dochodowego. "Do tego w samym roku 2019 samorząd musiał dopłacić 26 mld zł do wydatków na oświatę, nie licząc wydatków majątkowych - na remonty, inwestycje, zakupy" - dodał.

Zdaniem polityka, samorządy zmuszone są ograniczać przez to wydatki na podstawowe usługi, które świadczą mieszkańcom, oraz ograniczać inwestycje w infrastrukturę. Zaznaczył, że w 2020 r. do wydatków samorządu doszły kwestie zakupu ochronnych środków do walki z koronawirusem, co - zdaniem polityka - doprowadzi do tego, że dochody samorządów "mogą spaść w skali roku o ok. 15 proc.".

"Od kilku lat postulujemy zmianę ustawy o dochodach samorządu terytorialnego, żeby systemowo ten problem załatwić" - mówił Protas.

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich oceniał, że spadek dochodów samorządów wynika także ze zmian prawnych, powodujących ubytek nierekompensowany. "To powoduje, że osłabia się nasze możliwości rozwojowe" - stwierdził.

"W tym roku, według wieloletnich planów finansowych, opublikowanych przez Ministerstwo Finansów, co drugi polski samorząd ma ujemną nadwyżkę finansową, co oznacza, że dochody bieżące tego samorządu nie rekompensują jego wydatków. W tych samorządach w ogóle nie ma mowy o jakichkolwiek przedsięwzięciach rozwojowych. Jesteśmy przecież w takim okresie, że jeśli chcemy rozruszać na nowo gospodarkę, musimy realizować inwestycje publiczne, co jest kluczowe, by nie tracić miejsc pracy, żeby firmy mogły zarabiać, płaciły CIT" - mówił.

Wójcik stwierdził też, że niektórym samorządom potrzeba nie tylko pomocy finansowej, ale także zarządczej. "W niektórych miejscach należałoby zmienić tylko przepisy, aby ułatwić nam funkcjonowanie i prowadzenie działalności finansowej" - mówił.

Ocenił, że propozycje skierowane do samorządów w rządowych tarczach antykryzysowych zachęcały jedynie do zadłużania się, nawet na pokrycie działalności bieżącej. "Nie zgadzamy się z taką tezą. Chcielibyśmy, aby to realne wsparcie trafiło do samorządów jak najszybciej" - mówił.

Przekonywał, że duży problem dla samorządów stanowi obecnie - w związku z pandemią - kwestia transportu zbiorowego. "Z jednej strony samorządy musiały ponosić dodatkowe koszty związane z zapewnieniem bezpieczeństwa mieszkańcom, a z drugiej strony miały niemal połowę mniejsze wpłaty z biletów" - mówił. Zaznaczył, że samorządy nie doczekały się z tego tytułu żadnego wsparcia.

Wskazał także na problem finansowania oświaty. "Wskazujemy, że kolejne i bardzo potrzebne podwyżki nauczycielskie nie są rekompensowane samorządom" - mówił. "Ponad 6 mld zł nam +niedoprzekazano+ na wypłatę podwyżek, które rozpoczęły się w 2017 r. (...) W tym roku niemal połowie samorządów subwencja oświatowa nie wystarcza nawet na płace" - mówił.

Jak dodał, między rokiem 2004 a 2018 subwencja oświatowa wzrosła o 60 proc., zaś w tym samym czasie koszty realizowane przez samorządy na edukację wzrosły o 111 proc. Wójcik stwierdził, że samorządy będą miały duży kłopot ze stabilizacją swoich finansów.