Sąd nie zdecydował o tymczasowym areszcie dla byłego prezesa Grupy Azoty Zakładów Chemicznych Police Krzysztofa J. – poinformowała w piątek szczecińska Prokuratura Regionalna. Według prokuratury, podejrzany m.in. o oszustwa i przestępstwa w tzw. aferze polickiej J. ukrywa się w Senegalu.

"Sąd Rejonowy Szczecin-Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie nie zastosował wobec Krzysztofa J. tymczasowego aresztowania, jednak w ustnych motywach podjętej decyzji wskazał na znaczne uprawdopodobnienie w zgromadzonym przez prokuratora materiale dowodowym, że podejrzany mógł dopuścić się przestępstw, będących przedmiotem zarzutów, które zostaną mu ogłoszone" – poinformowała w piątek w komunikacie Prokuratura Regionalna w Szczecinie.

Prokuratura chciała ogłosić Krzysztofowi J. zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery polickiej ws. nieprawidłowości w Grupie Azoty Zakłady Chemiczne Police. Chodzi m.in. o oszustwo i nadużycie zaufania; grozi mu 10 lat więzienia.

Jak podała prokuratura, gdy próbowano doręczyć wezwanie Krzysztofowi J., ten poinformował prokuratora, że wyjechał na kilka dni do Senegalu, a w tym czasie wprowadzono w tym kraju stan wyjątkowy ze względu na epidemię koronawirusa, co uniemożliwiło mu powrót.

Śledczy uznali jednak, że J. na stałe przebywa w Senegalu, o czym nie poinformował prokuratury, co było jego obowiązkiem. Mają o tym świadczyć m.in. wypłaty, jakich podejrzany dokonywał w tym kraju, a także przewiezienie mienia czy próba sprzedaży domu, który posiada w Polsce. Prokuratura uznała, że okoliczności wskazują na to, iż Krzysztof J. ukrywa się za granicą - stąd wniosek o areszt.

Jak poinformowano, śledztwo dotyczy "wielu wątków" związanych "z oszustwami i innymi przestępstwami na szkodę Grupy Azoty Zakłady Chemiczne". Chodzi głównie o sprawę zakupu, za blisko 29 mln dolarów amerykańskich (ok. 87 mln zł), akcji spółki African lnvestment Group, wydobywającej w Afryce fosforyty. Zdaniem prokuratury, akcje były warte ok. 5 mln zł.

"Obszerny materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie (w tym opinie biegłych oraz dokumentacja z postępowania prowadzonego przez Komisję Nadzoru Finansowego) wskazuje na zaistnienie przestępstwa w związku z nabyciem i wykonywaniem umowy nabycia akcji African Investment Group S.A. przez Grupę Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A." – wskazała prokuratura. Jak wyjaśniono, celowo zawyżono wartość akcji African Investment Group S.A., a w trakcie wykonywania umowy nabycia akcji "nie spełniono warunków dokonywania płatności".

Jak wskazali śledczy, część z fosforytów dostarczanych przez African Investment Group do Polic faktycznie nie była wydobywana przez tę spółkę. Fosforyt miał być nabywany przez African Investment Group od innego przedsiębiorcy z Senegalu, a następnie dostarczany do ZCH Police.

Pierwsze zarzuty w tzw. aferze polickiej postawiono w 2017 r. CBA zatrzymało wówczas dziesięć osób - oprócz Krzysztofa J. także byłych członków zarządu Annę P. i Wojciecha N. oraz byłego dyrektora generalnego African Investment Group Tomasza J.

Anna P. i Wojciech N. usłyszeli – jak poinformowała w piątek prokuratura – kolejne zarzuty, dotyczące podejmowania działań na szkodę ZCH Police. Oboje nie przyznali się do zarzucanych im czynów, odmówili też składania wyjaśnień. Zastosowano wobec nich m.in. poręczenia majątkowe w kwocie 1 mln zł i zakaz opuszczania kraju.

Dla Krzysztofa J. prokurator wnioskował o 30-dniowy areszt. Jak poinformowano, zostanie złożone zażalenie na postanowienie sądu.