Orzeczenie Sądu Najwyższego m.in. o zawieszeniu stosowania przepisów trzech artykułów ustawy o SN, nie zablokuje reformy wymiaru sprawiedliwości, bo nie ma podstaw prawnych - ocenił w środę wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Jego zdaniem, jest to "orzeczenie nieistniejące".

Sąd Najwyższy postanowił w czwartek zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Wójcik w programie "RZECZoPOLITYCE" podkreślił, że postanowienie SN o zawieszeniu trzech artykułów ustawy o SN i skierowaniu pytań do TSUE, nie zablokuje reformy wymiaru sprawiedliwości.

"Orzeczenie, które zostało wydane kilka dni temu przez SN nie zablokuje reformy, bo po prostu nie może, to postanowienie nie ma podstaw prawnych" - oświadczył wiceminister.

Jego zdaniem, "mamy do czynienia z tzw. orzeczeniem nieistniejącym". "Jest faktycznie dokument, ale jeśli chodzi o moc obowiązującą, to nie ma takiej mocy. Nie ma wątpliwości, że SN popełnił błąd" - ocenił wiceszef resortu.

"Nie można zabezpieczyć toczącego się postępowania w ten sposób, że zawiesza się przepis jakiejś ustawy. Nie ma takiej możliwości. Nikt nigdy tego nie zastosował. Nie ma państwa w Europie, w którym zawieszałoby się przepis, bądź ustawę" - zaznaczył Wójcik.

"To jest niebezpieczne dla porządku prawnego. Ktoś powiedział, że może to być anarchia, tak może to być anarchia, bo jeśli się zawiesza jakiś przepis i robi to SN, to może to zrobić każdy sąd powszechny, jeżeli strzeli sobie palcami i powie +zawieszamy przepisy o 500 plus, zawieszamy przepisy o emeryturach+" - mówił Wójcik.

Wskazał, że nie ma pewności, czy TSUE w ogóle zajmie się pytaniami SN. "Nie mamy pewności, że w tej akurat sprawie mamy do czynienia z sytuacją, w której TSUE zajmie się w ogóle tą sprawą. Historia dot. zadania pytań prejudycjalnych przez sąd polski jest kuriozalna, bo nie ma podstaw prawnych, żeby wystąpić z takimi pytaniami. Wydaje mi się, że TSUE nie powinien zajmować się tą sprawą" - mówił Wójcik.

W czwartek w odpowiedzi na decyzje SN, Kancelaria Prezydenta oświadczyła, że działanie Sądu Najwyższego, polegające na zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec prezydenta ani jakiegokolwiek innego organu. Takie stanowisko przedstawił też w piątek wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

Mucha podkreślił, że "nikt w Polsce nie kwestionuje możliwości zwracania się przez sądy na podstawie traktatu o funkcjonowaniu UE z pytaniem prejudycjalnym do TSUE". "Natomiast jest absurdem, jest niedorzecznością tego rodzaju postanowienie, jak ten punkt trzeci w zakresie zawieszenia stosowania ustawy. Polskie prawo nie zna takiej instytucji i nijak ma się do tego TSUE" - powiedział prezydencki minister.

Zastępca prokuratora generalnego Robert Hernand w oświadczeniu z piątku stwierdził, że Sąd Najwyższy wydając postanowienie, zawierające pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE i zawieszając stosowanie niektórych przepisów ustawy o SN, dopuścił się szeregu naruszeń prawa.

Z kolei rzecznik SN Michał Laskowski podkreślał, że Sąd Najwyższy postąpił zgodnie z prawem. Według niego, były "pełne podstawy" do wydania przez SN takiego postanowienia i wstrzymania wykonywania przepisów trzech artykułów ustawy o SN.