Polska delegacja na 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w zły sposób przedstawiała swoje racje - uważa b. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jego zdaniem polscy politycy sprawiają wrażenie obrażonych i niekooperatywnych.

Kwaśniewski w piątkowym programie Radia ZET, pytany czy będąc na 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa pomagał i wspierał w czasie obrad polską delegację, odpowiedział, że tylko ją obserwował. "Obserwowałem. Gdybym powiedział, że to jest polska liga w stosunku do Champions League, to bym powiedział prawdę" - dodał. Dopytywany, czy jego zdaniem polska delegacja aż tak źle wypadła w czasie konferencji odpowiedział: "Tak".

Kwaśniewski ocenił, że polska delegacja w czasie obrad mogła zachować się inaczej. "Polska nawet jeżeli wypowiada pewne istotne racje, czyni to bez wdzięku, czyni to bez tego, co na takich konferencjach jest niezbędne - z uśmiechem, z empatią, z powiedzeniem +mamy inne zdanie, my rozumiemy, że wy macie inne zdanie+" - uważa Kwaśniewski.

Jego zdaniem, słuchając polskich polityków, odnosi się wrażenie, "że są obrażeni". "Nie wiadomo za bardzo na kogo, na co, ale są obrażeni, są przekonani o swoich racjach - co jest oczywiście zrozumiałe - ale przede wszystkim obrażeni, niekooperatywni" - dodał.

Pytany o spór w czasie monachijskich obrad między szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim a wiceprzewodniczącym KE Fransem Timmermansem odpowiedział, że "cały spór z Timmermansem był zupełnie niepotrzebny i rozpoczął go minister Waszczykowski". Zdaniem Kwaśniewskiego, Timmermans jest "człowiekiem emocjonalnym, on też mógłby się gryźć w język, to nie ulega żadnej wątpliwości, natomiast sprowokowany on w gruncie rzeczy powiedział to, co jest dla wszystkich obserwatorów oczywiste: +Macie prawo - przestrzegajcie tego prawa, macie Konstytucje - przestrzegajcie+".

Dopytywany o argument polskiej delegacji w czasie konferencji, zgodnie z którym Timmermans nie powinien pouczać Polski pod względem nieprzestrzegania konstytucji, ponieważ w Holandii nie ma Trybunału Konstytucyjnego, Kwaśniewski odpowiedział, że "to nie jest celny argument". "W Wielkiej Brytanii nie ma konstytucji - co z tego? Są różne systemy i one są szanowane. Natomiast jest zasada, która obowiązuje w całej Unii Europejskiej - jeżeli masz prawo, które przyjąłeś - respektuj je" - podkreślił. (PAP)