Kłopoty finansowe mogły być przyczyną samobójstwa Andrzeja Leppera; do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, ostateczna przyczyna zgonu zostanie podana po sekcji zwłok - poinformował w sobotę p.o. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura.



O śmierci b. wicepremiera piszą zagraniczne media, podkreślając, że był jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich polityków.

Szef Samoobrony, b. wicepremier Andrzej Lepper został znaleziony martwy w piątek w warszawskiej siedzibie partii. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w sobotę, że - według wstępnej hipotezy - powodem samobójstwa Leppera mogły być kłopoty finansowe, co ustalono na podstawie przesłuchań świadków.

P.o. rzecznik tej prokuratury Dariusz Ślepokura powiedział dziennikarzom, że oględziny z udziałem biegłych medycyny sądowej nie wykazały na ciele zmarłego żadnych obrażeń, poza bruzdą wisielczą. Zdaniem prokuratora wskazuje to na fakt, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, choć ostateczne ustalenia zależą od sekcji zwłok, która będzie zarządzona w poniedziałek.

Niektórzy byli współpracownicy Leppera nie wierzą w samobójstwo. Janusz Maksymiuk informował, że jeszcze w czwartek rozmawiał z Lepperem i "nic nie wskazywało, że może stać się coś złego". B. posłanka Samoobrony Renata Beger powiedziała wprost, że nie wierzy, że Lepper odebrał sobie życie. Z kolei według szefa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina, w ostatnim czasie w życiu Leppera nastąpił "ogromny natłok negatywnych zdarzeń", m.in. choroba syna, trudności w gospodarstwie, groźba więzienia.

Z informacji Ślepokury wynika, że śmierć Leppera nastąpiła w piątek między godz. 8.30 a 12. Prokurator wyjaśnił, że doszło do niej w czasie 10-15 godzin od rozpoczęcia oględzin, które trwały od 22.00 do 3.00 rano w sobotę. Ostatni raz Lepper był widziany żywy w piątek o godz. 8.30.

W toku oględzin miejsca - jak mówił prokurator - nie znaleziono listu pożegnalnego. Przesłuchano pracowników biura Leppera i inne osoby, które się z nim stykały. Zabezpieczono m.in. telefon komórkowy zmarłego oraz dokumentację.

Jak ujawnił Ślepokura Leppera, powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego, znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć. Policja i pogotowie zjawiły się na miejscu ok. 17. Śledztwo w sprawie śmierci Leppera zostanie wszczęte formalnie w poniedziałek. Trwają przesłuchania świadków.

"Jest mi bardzo przykro, to smutny moment" - powiedział w sobotę odnosząc się do śmierci Leppera premier Donald Tusk. "Śmierć człowieka jest zawsze czymś, co powinno nas zmuszać do odrobiny ciszy, refleksji. Wszystko, co możemy zrobić, to chwilę pomilczeć i wyrazić współczucie najbliższym, rodzinie - otoczyć opieką bliskich, to bliscy zawsze w takich sytuacjach takiej opieki i współczucia potrzebują" - dodał szef rządu.

Lider SLD Grzegorz Napieralski mówiąc o śmierci Leppera ocenił, że to "duża strata": "Mogliśmy się zgadzać i nie zgadzać z poglądami Andrzeja Leppera, ale był to na pewno polityk obecny w naszym życiu, bardzo konsekwentny w działaniu. Na pewno był symbolem buntu. Do końca był symbolem buntu przeciwko władzy, który miał doprowadzić do tego, aby tym najsłabszym, szczególnie z obszarów wiejskich, żyło się lepiej. Nie poddawał się trendom, swoim oponentom" - mówił szef SLD.

"Po ludzku bardzo żałuję" - deklaruje europoseł Marek Migalski (PJN). Leppera nazwał "człowiekiem kontrowersyjnym, ale też ściśle związany z losami naszego kraju w ciągu ostatnich 20 lat". Ocenił, że politycznie ta tragedia ani nie pomoże ani nie zaszkodzi Samoobronie. "Dobrze, że śmierci w mniejszym stopniu wpływają na decyzje Polaków w wyborach niż programy polityczne" - powiedział Migalski, dodając, że "na szczęście Samoobrona odeszła w polityczny niebyt".

Andrzej Lepper był jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich polityków - piszą w sobotę rosyjskie i ukraińskie media, donosząc o śmierci szefa Samoobrony. Francuski dziennik "Le Monde" przypomina, że Lepper zanim został wicepremierem był "prawdziwym ludowym trybunem".

"Andrzej Lepper często był określany w Polsce jako polityk prorosyjski. Był zaciekłym przeciwnikiem rozmieszczenia w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej" - podkreśliła "Rossijskaja Gazieta".

"Był politykiem o umiarkowanych poglądach socjalistycznych" - stwierdziła "Komsomolskaja Prawda w Ukrainie".

Rosyjska prasa opisuje także komentarze polskich mediów w sprawie samobójstwa Leppera. "Niektórzy obserwatorzy wskazują, że śmierć polityka mogła być nieprzypadkowa i możliwe, że była związana z nadchodzącymi wyborami, które dzień wcześniej (przed śmiercią Leppera - PAP) prezydent Polski wyznaczył na 9 października" - zaznaczyła gazeta "Wiedomosti".

Włoski dziennik "Corriere della Sera" nazywa samobójczą śmierć Leppera "zejściem ze sceny, wywołującym wrzawę, w jego stylu". Włoska gazeta pisze o nim: "lider populistycznej polskiej prawicy", "charyzmatyczny przywódca" i "polski Le Pen". "Przygnieciony skandalami seksualnymi i łapówkarskimi, wykluczony ze sceny politycznej, na której pozostawił ślad, Lepper zamknął mecz w siedzibie swojej partii w centrum Warszawy" - pisze dziennik.

W ocenie "The Economist" Lepper był wyrazicielem rzeczywistych społecznych problemów i najbardziej kolorową postacią polskiego życia politycznego ostatnich 20 lat, choć - jak pisze tygodnik - kolory, w które się stroił były jarmarczne. Według "The Economist" ten autor znanych sformułowań: "Balcerowicz musi odejść", "Wersalu już tu nie będzie" czy "jak można zgwałcić prostytutkę" reprezentował rzeczywiste żale rodaków, którzy stracili materialnie na ustrojowej transformacji.

O wyjaśnienie okoliczności śmierci Leppera zaapelowało do polskich władz MSZ Białorusi. W komunikacie prasowym ambasady Białorusi w Polsce nazwano Leppera "wybitnym polskim politykiem" oraz "bezkompromisowym obrońcą interesów prostych ludzi". W opinii cytowanego w komunikacie rzecznika MSZ Białorusi Andrej Sawinycha, "śmierć słynnego polityka przed wyborami parlamentarnymi w Polsce wzbudza zaniepokojenie". "Apelujemy do polskich władz o przeprowadzenie obiektywnego i wszechstronnego śledztwa tej tragedii. Zalecamy stronie polskiej zaprosić niezależnych ekspertów międzynarodowych, którzy pomogą wykluczyć jakiekolwiek wątpliwości w obiektywności śledztwa" - oświadczył rzecznik białoruskiego MSZ.