Światowe media uznały za wielki sukces siedmiodniową pielgrzymkę papieża Jana Pawła II do Ziemi Świętej, która odbyła się w marcu 2000 roku. Mówiono nawet, że jest to najważniejsza podróż jego długiego pontyfikatu.

Podobne zdanie wyrażali politycy, osoby duchowne i świeccy komentatorzy.

Podczas pobytu w Ziemi Świętej papież odwiedził Jordanię, Izrael oraz terytoria palestyńskie. Zawitał m.in. do dwóch najważniejszych dla chrześcijan miejsc: narodzenia Chrystusa - Betlejem oraz jego śmierci i zmartwychwstania - Jerozolimy.

Na Górze Błogosławieństw nad Jeziorem Galilejskim Jan Paweł II spotkał się z 80 tysiącami młodych pielgrzymów, których nie wystraszyła ulewa. Było to największe w historii zgromadzenie religijne chrześcijan w Ziemi Świętej. "Woodstockiem świata katolickiego" nazwał je izraelski dziennik "Maariw".

Gdy papież rozpoczynał wizytę w Izraelu, około 53 proc. obywateli tego kraju - według instytutu Gallupa - wyrażało radość z tego powodu.

Papieska podróż do Izraela miała nie tylko wielkie znaczenie religijne, ale i polityczne. Podkreślano, że program pielgrzymki został precyzyjnie skonstruowany, tak aby papież mógł nie tylko zrealizować cele teologiczne - w duchu dialogu międzyreligijnego i ekumenizmu, ale przy tym uwzględnić polityczną wrażliwość Izraelczyków i Palestyńczyków. Mówiono wręcz o "arcydziele równowagi".

Ówczesny izraelski premier Ehud Barak, który teraz jest wicepremierem i ministrem obrony, określił wizytę papieża jako "uznanie państwa Izrael w Jerozolimie".

Z kolei nieżyjący już prezydent Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat z satysfakcją usłyszał od papieża zapewnienie, że naród palestyński "dysponuje naturalnym prawem do własnego kraju, a także prawem do życia w pokoju i harmonii z innymi narodami, zamieszkującymi te tereny".

Palestyńczyków ujęło najbardziej to, że Jan Paweł II ucałował ziemię w zamieszkanym przez nich Betlejem, a do palestyńskich uchodźców rzekł: "Drodzy uchodźcy, nie myślcie, że wasza sytuacja czyni was mniej ważnymi w oczach Bożych(...)Pasterze z Betlejem byli prawdopodobnie waszymi przodkami" - powiedział.

Również chrześcijanie na Ziemi Świętej, stanowiący podzieloną wewnętrznie i topniejącą mniejszość, poczuli się dowartościowani wizytą i pokrzepieni przez papieża.

W Ziemi Świętej Jan Paweł II odwiedził nie tylko najważniejsze dla chrześcijan miejsca, ale też będąc w Jerozolimie oddał hołd głównym obiektom kultu dla wyznawców dwóch innych wielkich religii monoteistycznych: islamu i judaizmu - na Wzgórzu Świątynnym oraz przy sąsiadującej z nim Ścianie Płaczu, czyli fragmencie Muru Zachodniego, będącym pozostałością legendarnej żydowskiej świątyni sprzed trzech tysięcy lat.

Papież spotkał się zarówno z rabinami, jak i z muftim Jerozolimy.

Po odmówieniu pod Ścianą Płaczu łacińskiej modlitwy "O błogosławieństwo dla Domu Dawida i pokój dla murów Jerozolimy" papież - podobnie jak czynią to wyznawcy judaizmu - włożył w szczelinę muru kartkę z tekstem prośby o wybaczenie win katolików wobec Żydów. Tekst ten po raz pierwszy Jan Paweł II wygłosił wcześniej w tym samym miesiącu podczas watykańskich uroczystości ekspiacyjnych za grzechy katolików popełnione w imieniu kościoła.

"Boże naszych ojców, który wybrałeś Abrahama i jego potomków, by ponieśli narodom Twe Imię: jesteśmy głęboko zasmuceni postępowaniem tych, którzy w ciągu dziejów spowodowali cierpienia tych Twoich dzieci i prosząc o Twe wybaczenie chcemy zobowiązać się do doskonałego braterstwa z ludem Przymierza" - głosił tekst z własnoręcznym podpisem papieża.

Umieszczając w murze kartkę, papież nakreślił nad nią znak krzyża jako błogosławieństwo. Potem chwilę stał w skupieniu przy Ścianie Płaczu, dotykając jej prawą ręką.

Żydzi bardzo dobrze przyjęli obecność głowy kościoła katolickiego w najważniejszym dla nich miejscu kultu. Kontrowersje wzbudził jednak znak krzyża.

Z kolei przez muzułmanów papież nie został zaproszony na modlitwę do meczetu, choć pojawił się na Wzgórzu Świątynnym.

Podczas wizyty w jerozolimskim Instytucie Yad Vashem - mauzoleum pamięci ofiar zagłady, Jan Paweł II jeszcze raz wyraził ból z powodu wszystkich krzywd, jakie na przestrzeni dziejów chrześcijanie zadali Żydom. "Jako biskup Rzymu i Następca Piotra Apostoła zapewniam naród izraelski, że Kościół katolicki powodowany ewangelicznym nakazem prawdy i miłości, nie zaś względami politycznymi, jest głęboko zasmucony przejawami nienawiści, aktami prześladowań oraz antysemityzmu wobec Żydów ze strony chrześcijan przez wszystkie czasy i w każdym miejscu(...) Kościół odrzuca każdą formę rasizmu, jako negację obrazu Stwórcy obecnego w każdym ludzkim istnieniu" - stwierdził papież.

Po jego wizycie w prasie światowej pojawiły się głosy, że we wzajemnych stosunkach chrześcijańsko-żydowskich zaczęła się, być może, nowa era.

Izraelski minister ds. Jerozolimy Chaim Ramon podsumowując wizytę papieża powiedział, że "przeszła ona wszelkie oczekiwania". Wyraził przekonanie, że położy ona "kres erze tarć i konfliktów między katolikami a narodem żydowskim". Zdaniem Ramona, pielgrzymka papieża była "decydującym krokiem w kierunku zbliżenia międzyreligijnego". "Może też mieć znaczny wkład w atmosferę odprężenia na Bliskim Wschodzie" - dodał Ramon.

Konserwatywny dziennik francuski "Le Figaro" napisał w komentarzu, że Jan Paweł II okazał się "zręczniejszy od wszystkich polityków". "W tym pełnym konfliktów regionie świata, gdzie to, co się podoba jednej stronie, denerwuje inne, papież odniósł sukces tam, gdzie przegrywają praktycznie wszyscy politycy: zyskał uznanie zarówno Izraelczyków, jak Palestyńczyków" .