Dobiega końca jedna z największych afer szpiegostwa przemysłowego ostatniej dekady. Koncern Renault przeprosił swoich byłych pracowników, których wcześniej oskarżał o sprzedanie poufnych informacji za granicę. Ich odbiorcami mieli być Chińczycy. Pekińska intryga okazała się nieprawdą.
Na początku stycznia gigant motoryzacyjny Renault usunął ze stanowisk trzech wysoko postawionych pracowników. Koncern postawił im zarzut sprzedania obcemu państwu poufnych informacji na temat przyszłych modeli samochodów elektrycznych. Policja jak dotąd nie znalazła żadnego potwierdzenia zarzutów o szpiegostwo. Podobnie zresztą jak prokuratura. Po poniedziałkowym nadzwyczajnym posiedzeniu kierownictwo Renault zobowiązało się do wypłacenia zwolnionym pracownikom rekompensaty. Prezes Renault Carlos Ghosn – zwolennik tezy o aferze szpiegowskiej w koncernie – przyznał się do błędu, ale zaraz dodał, że nie zamierza podawać się do dymisji.
Według prokuratury wiele wskazuje na to, że niesłuszne oskarżenia pochodziły od samej załogi. W ubiegłą niedzielę policja zatrzymała Dominique’a Gevrey, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Renault, pod zarzutem udziału w „zorganizowanym oszustwie”. Zamieszanie miało niewiele wspólnego ze szpiegostwem. Może poza tym, że motywem działania oszustów – jak twierdzi policja – była zawiść.
nd