Napastnik, który w środę przed południem z siekierą i młotkiem wtargnął do komendy policji w Częstochowie, to 42-letni rzemieślnik z tego miasta - ustaliła prokuratura. Mężczyzna został pięciokrotnie postrzelony przez policjantów. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Napastnik, który w środę przed południem z siekierą i młotkiem wtargnął do komendy policji w Częstochowie, to 42-letni rzemieślnik z tego miasta - ustaliła prokuratura. Mężczyzna został pięciokrotnie postrzelony przez policjantów. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

"Jak dotąd nie dostrzegamy żadnych racjonalnych motywów jego działania. Można przypuszczać, że czyn, którego dopuścił się Andrzej W., wynikał z jego problemów emocjonalnych i psychicznych" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Romuald Basiński.

Według wstępnych ustaleń prokuratury, użycie broni przez policjantów było uzasadnione, ponieważ istniało realne, bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Sprawa będzie dalej wyjaśniana przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach. Trafiła tam, zgodnie z obowiązującą w takich przypadkach procedurą, dla zachowania pełnej bezstronności śledztwa.

Według relacji policjantów, po wejściu do komendy przed godziną 11, właściwie bez słowa napastnik swą furię skierował na cywilnego pracownika w recepcji (nic mu się nie stało), później - starając się wejść do kolejnych pomieszczeń komendy - na policjanta. Ten - gdy wezwania do odrzucenia młotka i siekiery nie przyniosły skutku - oddał strzał ostrzegawczy w ścianę.

Po użyciu broni przez policjanta mężczyzna uciekł z komendy. Szedł w stronę przystanku, na którym stali ludzie. Funkcjonariusze podjęli interwencję, aby go zatrzymać - relacjonowała rzeczniczka częstochowskiej policji podinsp. Joanna Lazar.

Około 100 metrów od komendy, w okolicy stacji paliw, policjanci po raz kolejny starali się rozbroić furiata. Mężczyzna zatrzymał się i zaatakował funkcjonariuszy. Kiedy ostrzeżenia i strzały ostrzegawcze nie przyniosły skutku, policjanci strzelili do niego.

Mężczyzna - jak powiedział prok. Basiński - ma pięć ran postrzałowych, m.in. nogi i barku; jest w szpitalu. Z przekazanych prokuraturze informacji lekarzy wynika jednak, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Prokuratorzy ustalili, że napastnikiem był 42-letni Andrzej W. - rzemieślnik z Częstochowy, pracujący przy pracach budowlanych. Ustalono też, że od pewnego czasu mężczyzna zdradzał objawy zaburzeń emocjonalnych i psychicznych. Mówią o tym osoby, które znają Andrzeja W.

"Z tych informacji wynika, że w ostatnim czasie coś złego zaczęło dziać się z jego psychiką. Być może tutaj należałoby szukać odpowiedzi na pytanie o motywy jego działania" - powiedział prok. Basiński.

Mężczyzna zniszczył zewnętrzne i wewnętrzne drzwi w komendzie, wybił szybę w drzwiach wejściowych. Strat dotychczas nie wyceniono.

Po otrzymaniu informacji o zajściu na miejsce przybyli prokuratorzy. Zabezpieczono broń, z której oddano strzały i dokumentację związaną z użyciem broni. Rozpoczęto też przesłuchania świadków. Częstochowscy prokuratorzy wykonali tylko niecierpiące zwłoki czynności śledcze - teraz sprawę przejmuje katowicka prokuratura.