Radykalny eksperyment - tak prof. Stanisław Gomułka określa zaproponowaną we wtorek przez rząd częściową likwidację hazardu. Jego zdaniem, spowoduje to powstanie nielegalnego rynku.

Ekonomista powiedział PAP, że jest pod wrażeniem radykalizmu planów rządu. "To jest eksperyment. Doświadczenia wieloletnie pozwolą ocenić, czy potrafimy w Polsce skutecznie ograniczyć szarą strefę, podziemny przemysł hazardowy" - mówił prof. Gomułka.

Zaznaczył, że każda regulacja, ograniczenie, podwyższa ryzyko korupcji. "Liberalizacja jest najskuteczniejszym narzędziem walki z korupcją (...) W tym wypadku korzyści społeczne z ograniczenia na pewno będą. Najważniejsze jest to, czy osiągniemy korzyści +netto+. To jest teraz bardzo trudne do określenia" - uważa profesor.

Zwrócił uwagę, że w sprawie hazardu czy alkoholu było już dużo eksperymentów w historii gospodarek różnych krajów. "Może powstać podziemny hazard. Nie wiem, jakie są doświadczenia innych krajów ze zwalczaniem podziemnego hazardu. Stany Zjednoczone walczyły w latach 30. XX wieku z alkoholem, ale ta walka zakończyła się klęską" - przypomniał Gomułka. Dodał, że także walka z narkotykami jest prowadzona na wielką skalę, a rynek narkotykowy jest ciągle potężny. "Ta walka jest prowadzona, bo deregulacja spowodowałaby tak silne obniżenie ceny narkotyków, że negatywne skutki społeczne mogłyby być ogromne" - powiedział.

We wtorek premier Donald Tusk przedstawił założenia do projektu ustawy o grach liczbowych i hazardowych. Przewiduje on stopniową likwidację punktów z "jednorękimi bandytami", salonów gier i zakaz prowadzenia wideoloterii. Wyższe mają być podatki od gier hazardowych, opodatkowanie zostaną te gry, od których do tej pory nie pobierano opłat. Ponadto zaostrzona ma być walka z hazardem w internecie i wprowadzone ograniczenia w reklamie hazardu.