Historyk prof. Andrzej Nowak uważa, że podczas wtorkowych uroczystości na Westerplatte premier Rosji Władimir Putin "wygłosił przemówienie polityczne ponad głowami Polaków, adresowane przede wszystkim do Rosjan i Niemców".

Historyk ocenił ponadto, że premier Rosji "upomina się o wielkie Niemcy".

W opinii Nowaka - profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyka, sowietologa - wystąpienia Putina oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel podczas uroczystości związanych z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej bardzo się różnią, jeśli brać pod uwagę "kulturę mierzenia się z przeszłością".

"W Niemczech kultura ta opiera się na głęboko przeprowadzonym rozrachunku. Niewątpliwie nie wszyscy się tam z nim zgadzają, ale Angela Merkel reprezentuje to, co w tym rozrachunku najlepsze" - ocenił w rozmowie z PAP prof. Nowak. Zwrócił uwagę, że Merkel "nie używała sformułowania naziści, nie sugerowała, że jacyś anonimowi naziści okupowali ziemie polskie". "Mówiła o winie niemieckiej, czyli dokładnie tak, jak powinna powiedzieć, szanując polską pamięć i rzeczywistość historyczną" - powiedział historyk.

Tymczasem Władimir Putin wygłosił przemówienie adresowane przede wszystkim do jego własnego narodu oraz do Niemców - ocenił Nowak. "Jednym z najważniejszych elementów tego przemówienia był zdumiewający powrót do traktatu wersalskiego, o którym premier Rosji powiedział, że był on przyczyną II wojny światowej i, co najważniejsze, że główną winą traktatu było poniżenie wielkiego narodu niemieckiego" - zauważył historyk. "To są słowa szokujące" - ocenił.

Jak tłumaczył, szokują one każdego, "kto analizuje historię XX wieku i pamięta retorykę Hitlera, a była to taka retoryka: Niemcy zostały poniżone, Niemcy muszą zburzyć traktat wersalski".

"Putin powiedział to w sposób świadomy i celowy, i to w kolebce Solidarności"

"Oczywiście Putin nie jest żadnym +nowym Hitlerem+, nigdy bym czegoś takiego nie powiedział. Ale on odwołuje się do tradycji, zgodnie z którą Rosja chce mieć za partnera potężne Niemcy, Niemcy nie dostrzegające w Europie Wschodniej niczego poza Rosją" - uważa naukowiec.

Nowak ocenił ponadto, że Putin "użył obraźliwego dla Polaków argumentu", gdy "powiedział na Westerplatte - w pobliżu Stoczni Gdańskiej - że to jego własny kraj sprawił, iż mógł zostać zburzony mur berliński". "Putin powiedział to w sposób świadomy i celowy, i to w kolebce Solidarności" - zwrócił uwagę historyk.

Jego zdaniem, Putin zdawał się sugerować, że "to nie żadna Solidarność, lecz decyzja podjęta na Kremlu pozwoliła zdemontować mur berliński". "Częściowo ma rację - tyle tylko, że zamazuje istotę burzenia muru berlińskiego, który to fakt został wymuszony przez masowy opór społeczny, organizowany przez lata w krajach bloku wschodniego, zwłaszcza w Polsce" - powiedział prof. Nowak.

Naukowiec uważa, że Putin przemawiał na Westerplatte "jako twardy, stanowczy przywódca Rosji, broniący nieprawdziwej, ale odpowiadającej złym instynktom imperialnym interpretacji historii".