PSL uważa, że nowelizacja ustawy o PIT, CIT i Ordynacji podatkowej, która zwiększa kwotę wolną od podatku dla najmniej zarabiających do 6,6 tys. zł - to "nic opakowane w ładny papier".

Poseł PSL Paweł Bejda na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie skomentował wywiad prezydenta Andrzeja Dudy dla TVN24, w którym powiedział on, że będzie czynił wszystko, co w jego mocy, aby kwota wolna wzrosła do 8 tys. zł. Zdaniem prezydenta poniesienie kwoty wolnej do 6,6 tys. zł, to pierwszy krok do pełnej realizacji obietnicy złożonej w wyborach.

Według Bejdy "rząd już po raz kolejny nie jest zainteresowany spełnianiem obietnic wyborczych pana prezydenta". Podkreślił, że PSL poprzez swój projekt ustawy, który przewiduje m.in. podniesienie kwoty wolnej od podatku do poziomu 8 tys. zł, chce "pomóc" prezydentowi Dudzie w zrealizowaniu obietnicy wyborczej. Zapewnił, że w projekcie ludowcy mają "wszystko policzone".

"Tak się stało, że prezydent RP Andrzej Duda chciałby, żeby kwota wolna była w wysokości 8 tys. zł. Zapowiadał to jeszcze w 2015 r., wtedy kiedy był kandydatem na prezydenta" - przypomniał Bejda. "Wtedy mocno i stanowczo walił pięścią w stół" - zaznaczył poseł.

"Nagle dowiadujemy się z wywiadu, że tak naprawdę pan prezydent ma moc tylko taką proszącą, apelującą. Czyli co? Jest to prezydent +nic nie mogę+?" - ironizował Bejda.

W jego ocenie prezydent "obnażył w tej chwili prawdziwą twarz pani premier Beaty Szydło, która zawsze mówiła: +damy radę+". "A tutaj panu prezydentowi powiedziała: +panie prezydencie nie damy rady+" - zauważył poseł.

Rzecznik PSL Jakub Stefaniak podkreślił, że to co PiS "serwuje" swoją ustawą to "nic opakowane w ładny papier".

W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu PSL, który przewiduje m.in. podniesienie kwoty wolnej od podatku do poziomu 8 tys. zł. Genowefa Tokarska (PSL) zapewniła, że przygotowana przez ludowców zmiana "kompleksowo obejmuje zagadnienie kwoty wolnej od podatku, rewaloryzacji tej kwoty w kolejnych latach, a także rekompensaty utraconych dochodów z podatku PIT przez samorządy". Tokarska zapowiedziała, że złoży autopoprawkę, która sprawi, że zmiana będzie obowiązywać od 2018 r., a nie 2017 r.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożył Jerzy Małecki z PiS. Wskazał, że w czasie rządów PO-PSL kwota wzrosła o 2 złote, więc wnioskodawcy chcą nadrobić swoje ośmioletnie zaniedbania. Dodał, że autorzy projektu szacują jego skutki finansowe na ok. 17 mld zł. Wniosek PiS o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu będzie głosowany na następnym posiedzeniu Sejmu.