Brazylijska prokuratura generalna rozważa wszczęcie dochodzenia, które miałoby wyjaśnić, czy prezydent Michel Temer wywierał naciski na byłego ministra kultury i nakłaniał go do korupcji - poinformowało w piątek biuro prasowe szefa państwa.

Minister kultury Marcelo Calero, który w ubiegłym tygodniu podał się do dymisji, powiedział policji federalnej, że Temer namawiał go do cofnięcia decyzji podległego mu ministerstwa i pomógł innemu przedstawicielowi rządu, sekretarzowi stanu Geddelowi Vieirze Limie, w prywatnej transakcji biznesowej. Chodziło o wydanie zezwolenia na budowę luksusowych apartamentów w historycznej dzielnicy Salvadoru, w stanie Bahia.

Resort kultury wcześniej zablokował ten projekt ze względu na proponowaną lokalizację mieszkaniowego kompleksu. Calero twierdzi, że Temer i Lima próbowali nakłonić go do zmiany decyzji.

Prezydent przyznał, że rozmawiał z Calero na temat planowanej inwestycji, ale nie namawiał go do nieuczciwych praktyk. Rząd twierdzi, że Calero - zawodowy dyplomata i polityczny outsider, który w ubiegłym tygodniu podał się do dymisji ze stanowiska ministra kultury - opacznie zrozumiał część rozmów oraz że nikt nie próbował wywierać na niego nacisków.

Kilka dni temu specjalna komisja ds. etyki postanowiła wszcząć dochodzenie wobec Limy w związku ze sprawą - jeszcze zanim na jaw wyszło, że zamieszany w nią może być także prezydent. Mimo głosów nawołujących go do zdymisjonowania Limy, Temer zdecydował, że zachowa on stanowisko.

Pod koniec sierpnia Michel Temer formalnie objął stanowisko prezydenta, gdy jego poprzedniczka Dilma Rousseff została odsunięta od władzy na podstawie oskarżenia o zwiększanie wydatków budżetowych bez zgody parlamentu i nieujawnianie prawdziwych danych o stanie gospodarki.

Temer głosi potrzebę ustabilizowania brazylijskiej gospodarki i walki z korupcją, jednak od objęcia przez niego władzy już trzech ministrów w jego rządzie ustąpiło ze stanowiska z powodu oskarżeń o przyjmowanie łapówek - zauważa BBC.