Rekordowy wzrost PKB tego kraju o 26,3 proc. zaskoczył ekonomistów i kazał wrócić do pytań o walkę z unikaniem płacenia danin przez korporacje.
Irlandia przed światowym kryzysem finansowym cieszyła się opinią „celtyckiego tygrysa”, ale podana przez tamtejszy urząd statystyczny wartość wzbudziła zdziwienie wśród ekonomistów na całym świecie. „Ekonomia leprechauna” – skomentował na Twitterze wyliczenia irlandzkiego urzędu statystycznego laureat Nagrody Nobla Paul Krugman, odnosząc się do złośliwych skrzatów znanych z irlandzkiej mitologii, które zazdrośnie strzegą tajemnicy o ukrytym złocie.
Według irlandzkich statystyków nagły wzrost PKB można w prosty sposób wytłumaczyć przenoszeniem się do Irlandii wielkich korporacji. Zielona Wyspa od dawna kusi niską stawką podatku CIT, wynoszącą zaledwie 12,5 proc. Do tego na miejscu są wykwalifikowana siła robocza mówiąca po angielsku oraz dostęp do największego wspólnego rynku na świecie, czyli Unii Europejskiej. Swoje biura ulokowały tutaj m.in. Facebook, Google oraz Apple. Intencje firm lokujących działalność w Irlandii od dawna budzą jednak podejrzenia; nie chodzi o siłę roboczą, ale o unikanie podatków. Jedną z metod jest inwersja podatkowa. Polega ona na tym, że duża firma z USA łączy się z mniejszym podmiotem na Zielonej Wyspie lub przejmuje nad nim kontrolę. Zgodnie z prawem powstała w ten sposób firma może przenieść swoją kwaterę główną z USA do Irlandii, korzystając w ten sposób z niskich podatków. Oczywiście przy okazji całość operacji pozostaje po drugiej stronie Atlantyku.
Po tę metodę chętnie sięgają firmy z branży farmaceutycznej. W 2015 r. jeden z największych producentów sprzętu medycznego Medtronic z Illinois przejął w ten sposób medyczną firmę z Irlandii Covidien. Powstały podmiot oczywiście natychmiast przeszedł pod nadzór irlandzkiego fiskusa. Ten sam manewr wykonała w 2014 r. także Horizon Pharma, specjalizująca się w produkcji leków na rzadkie choroby, przejmując niewielką irlandzką spółkę Vidara Therapeutics. Wcześniej z tej strategii skorzystały takie firmy, jak Actavis (znany dzisiaj jako Allergan) oraz Endo International. Po dokonaniu inwersji firmy chętnie wyruszały na zakupy z powrotem do Stanów Zjednoczonych, powiększając stan posiadania, a jednocześnie wciąż płacąc podatki irlandzkiemu fiskusowi, mniej chciwemu niż amerykański. Od razu po przenosinach na Zieloną Wyspę Horizon przejął Depomed, producenta środków przeciwbólowych z Kalifornii. W prawdziwy szał zakupów po przeprowadzce wpadł także Actavis.
Rząd w Dublinie nie będzie jednak dłużej stanowił magnesu dla przedsiębiorstw z USA chcących uciec przed amerykańskim fiskusem. Administracja Baracka Obamy w kwietniu przedstawiła nowe przepisy, które czynią inwersję podatkową nieopłacalną dla firm z USA. Z tego względu z zamiarów przejęcia wspomnianej już irlandzkiej obecnie spółki Allergan zrezygnował farmaceutyczny gigant Pfizer. W wyniku fuzji powstałby największy koncern farmaceutyczny na świecie.
Korporacje przenoszą również do Irlandii posiadaną przez siebie własność intelektualną, powiększając dzięki temu wartość aktywów na wyspie. W ten sposób spółka matka w Irlandii pobiera od spółek córek w innych krajach opłaty za korzystanie z tej własności, czyli m.in. patentów, znaków towarowych, know-how. Opłata pomniejsza zyski spółki córki, a z drugiej strony od tej opłaty odprowadza się mniejszy podatek w Irlandii.
Do nagłego wzrostu PKB Irlandii przyczynia się również to, że niewielki kraj jest globalnym centrum branży leasingu samolotów. Swoje kwatery główne mają tutaj tacy potentaci, jak GE Capital Aviation Services, Aercap, SMBC Aviation Capital. Każdy kupiony przez nich samolot – a leasingobiorcy często kupują je dziesiątkami – wchodzi w skład majątku firmy. A przez ostatnich parę lat branża rozwijała się wyjątkowo szybko, ponieważ dobijanych wysokimi cenami paliwa linii lotniczych nie było stać na modernizację flot za własne pieniądze. Chętnie sięgały więc po usługę leasingu, która z kolei – pod wpływem popytu – również rosła, przyciągając inwestorów chętnych do włożenia pieniędzy w ten sektor.
Dla irlandzkiego rządu najnowsze dane statystyczne to błogosławieństwo. Pociąga ono bowiem za sobą znaczący spadek relacji długu publicznego do PKB, co przekłada się na ocenę kraju przez rynki finansowe. Dodatkowo uszczupleniu uległ deficyt budżetowy, co daje ministrowi finansów Michaelowi Noonanowi trochę pola manewru, jeśli chodzi o wydatki. Szef resortu już zresztą zapowiedział, że kraj, zamiast dalej zaciskać pasa, będzie mógł pozwolić sobie na podniesienie nakładów na usługi publiczne. Z drugiej strony nagły wzrost PKB oznacza również, że Irlandczycy będą musieli płacić wyższą składkę do unijnego budżetu.
Ekonomiści są jednak zgodni, że podana przez irlandzki urząd statystyczny wartość nie ma wiele wspólnego ze wzrostem realnej gospodarki, chociaż powstała w inny sposób niż np. prawie dwukrotny wzrost wartości PKB Nigerii w 2014 r. Podskoczył on wtedy o 89 proc. na skutek zmiany w sposobie wyliczania. Kraj stał się wtedy największą gospodarką na Czarnym Lądzie, wyprzedzając Republikę Południowej Afryki.