Postępowanie ułaskawieniowe objęte jest ograniczoną jawnością, ale wniosek do prezydenta o ułaskawienie jeszcze nie został wysłany - tak odpowiedział z-ca prokuratora generalnego Robert Hernand na pytanie posłów PO dot. decyzji o ułaskawieniu Marcina Falkowskiego.

Robert Hernand odpowiadał w czwartek w Sejmie na zapytanie posłów PO Marka Wójcika i Tomasza Szymańskiego. Pytali oni ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, dlaczego zawiesił wykonywanie kary więzienia i wszczął postępowanie ułaskawieniowe w sprawie Marcina Falkowskiego, skazanego za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas demonstracji w 2014 roku.

Jak mówił Wójcik, decyzja ministra budzi oburzenie w środowisku policyjnym i może stwarzać atmosferę przyzwolenia na ataki na policjantów. Może też wpłynąć na zachowanie policji, która będzie obawiać się interwencji podczas manifestacji.

Zastępca prokuratora generalnego odpowiadając posłom w imieniu ministra, podkreślił, że czynności w ramach postępowania ułaskawieniowego są procedurą opisaną w kodeksie postępowania karnego, więc mają ograniczoną jawność.

Jednocześnie, "z uwagi na zainteresowanie społeczne sprawą" wyjaśnił, że na polecenie ministra Ziobry z 21 marca br. wszczął w sprawie Marka Falkowskiego postępowanie ułaskawieniowe, po zapoznaniu się z prośbą obrońcy skazanego, a także wydał polecenie wstrzymania wykonania kary pozbawienia wolności.

Dodał, że wystąpił w tej sprawie o opinię do sądu i dopiero po jej uzyskaniu prokurator ewentualnie wystąpi do prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie, bo tylko prezydent może podjąć taką decyzję.

Jak zaznaczył Hernand okolicznością łagodzącą dla skazanego może być fakt, że policja uznała tamto zgromadzenie z 2014 roku za nielegalne, bo nie było oficjalnej zgody władz samorządowych na jego przeprowadzenie. Potem jednak TK uznał za niekonstytucyjny obowiązek notyfikacji zgromadzeń.

Posłowie PO zwrócili się więc o przesłanie odpowiednich dokumentów do kancelarii tajnej Sejmu. Zwracali też uwagę, że w myśl nowych przepisów prokurator generalny może ujawnić dokumentację sprawy, tym bardziej, iż w tym przypadku "przemawia za tym interes publiczny".

W marcu prokurator generalny Zbigniew Ziobro wstrzymał wykonanie kary pół roku więzienia mężczyźnie skazanemu za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta w czasie protestów w 2014 r.

"W związku z licznymi pytaniami oraz protestami obywateli dotyczącymi Marcina F. - skazanego w związku ze swoim udziałem w proteście przeciwko rządowi w kontekście tzw. afery taśmowej, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zdecydował z urzędu wstrzymać wykonanie kary pozbawienia wolności do czasu zbadania zasadności złożenia wniosku o ułaskawienie. W tym celu wystąpił do właściwego sądu o przekazanie akt sprawy" - informowało Ministerstwo Sprawiedliwości w wydanym wtedy komunikacie.

Marcin Falkowski został skazany we wrześniu 2015 roku przez sąd pierwszej instancji na pół roku pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas protestu w Warszawie w czerwcu 2014 r.

Wówczas, w związku z ujawnieniem tzw. afery taśmowej przez tygodnik "Wprost", organizacje narodowe zorganizowały w Warszawie kilka manifestacji antyrządowych. Podczas drugiej z nich, 16 czerwca 2014 roku, doszło do przepychanek z policją. W ich wyniku zatrzymany został Marcin Falkowski.

Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że mężczyzna uderzył biorącego udział w zabezpieczaniu nielegalnej demonstracji policjanta w okolice jego brzucha i kilkakrotnie go kopnął. Został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, w trakcie wykonywania przez niego czynności służbowych.

W związku z tym, że Marcin Falkowski był wcześniej karany, został skazany na sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Sąd II instancji utrzymał ten wyrok. Pod koniec marca tego roku 34-letni mężczyzna miał się stawić w zakładzie karnym, jednak Ziobro wstrzymał wykonanie wyroku. Jednocześnie Falkowski zwrócił się o ułaskawienie do prezydenta Andrzeja Dudy.

W obronę Falkowskiego zaangażowało się środowisko związane z Ruchem Narodowym, którego niektórzy członkowie brali udział w tamtej uznanej przez policję za nielegalną manifestacji i zostali zatrzymani, również za naruszenie nietykalności policjanta.

Po decyzji Ziobry zadowolenie wyrażał Marcin Bosak z Ruchu Narodowego. "On brał udział w manifestacji, w pewnym momencie postanowili zatrzymać ją policjanci; zaczęli spychać uczestników, w pewnym momencie bić pałkami. Marcin nawet się specjalnie nie bronił, a ponoć kopał w brzuch, za co został oskarżony o naruszenie nietykalności" - mówił Bosak.

Według niego, prowadzący sprawę sędzia był nieobiektywny, jak mówił, "uprzedzony" był też sąd drugiej instancji, który miał wskazywać na to, że mężczyzna był już skazany za znieważenie funkcjonariuszy w 2002 i 2008 r. Zdaniem Bosaka kara dla Falkowskiego była zbyt surowa w stosunku do zarzucanego mu czynu, a "okoliczności zdarzenia, agresywna postawa policji wobec demonstrantów i brak konfliktu z prawem od wielu lat" powinny przemawiać na jego korzyść i "skłonić sąd do zastosowania mniej uciążliwej kary".