Miał być wielki sukces, wyszło... nie najlepiej. W ostatniej chwili odwołano start "Angary" - pierwszej nowej rosyjskiej rakiety kosmicznej od upadku Związku Radzieckiego. Ma ona zastąpić używane od kilkudziesięciu lat rakiety typu "Sojuz".

"Angara" miała zostać wystrzelona z kosmodromu w Plesiecku na północy Rosji. Jednak z "przyczyn technicznych" start przełożono na czas nieokreślony. Wyraźnie rozsierdziło do prezydenta Władimira Putina, który zażądał, by w ciągu godziny poinformować o go o przyczynach niepowodzenia.

Budowa rakiety trwała 20 lat, według rosyjskich mediów pochłonęła ponad 3 miliardy dolarów. Zdaniem części ekspertów, Rosja chce zbudować własny system orbitalnego transportu oraz uniezależnić się od kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.

Cięższy model - "Angara 5" - ma być jednocześnie następcą rakiety Proton, której misje wielokrotnie kończyły się fiaskiem. Obie były budowane w tym samym Centrum Kosmicznym Chruniczewa, przez co niektórzy obserwatorzy obawiali się, że "Angara" także okaże się wadliwa.