Nawet 9,99 zł za godzinę będą mogły wynosić opłaty za parkowanie w centrach największych miast - zakłada znowelizowana ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Większość z zapytanych przez Serwis Samorządowy PAP miast nie planuje jednak podwyższenia stawek.

Uchwalona w ubiegłym tygodniu przez Sejm nowelizacja ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym umożliwia tworzenie w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców oddzielnych stref parkowania: zwykłej i śródmiejskiej o podwyższonej opłacie. Regulacja zmienia też sposób ustalania limitów opłat za parkowanie i wysokość kar za ich brak.

W miejsce sztywnych kwot w ustawie wprowadzono limity wyrażone procentem minimalnego wynagrodzenia za pracę. W zwykłej strefie płatnego parkowania opłata za pierwszą godzinę nie będzie mogła przekroczyć 0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia, a w strefie śródmiejskiej - 0,45 proc. minimalnego wynagrodzenia.

Według planów rządu w przyszłym roku pensja minimalna ma wynosić 2220 zł brutto, co oznacza, że parkowanie będzie mogło kosztować odpowiednio: do 3,33 za pierwszą godzinę w zwykłej strefie i nawet 9,99 - w centrum. Nowa ustawa podwyższy też kary za brak opłaty parkingowej z 50 zł do maksymalnie 10 proc. pensji minimalnej, czyli do 222 zł. O wysokości opłat i kar zdecydują rady miast.

Stołeczny ratusz tłumaczy, że na dyskusję o podwyżce jest jeszcze za wcześnie. „Z uwagą śledzimy proces zmiany tych przepisów. Przyjęcie znowelizowanej ustawy przez Sejm to jednak dopiero pierwsza część drogi legislacyjnej. Przed nami jeszcze głosowanie nad poprawkami w Senacie i zatwierdzenie tego aktu przez Prezydenta. To wszystko może potrwać. Gdy jednak przepisy zostaną uchwalone nad możliwością regulacji opłat pochylą się stołeczni radni" - poinformował Tomasz Demiańczyk z biura prasowego.

Zdaniem Tomasza Stefanickiego z wrocławskiego magistratu ewentualne zmiany opłat parkingowych muszą być przygotowane na podstawie aktualnych danych oraz wdrażane stopniowo. Dlatego, jego zdaniem, nie należy spodziewać się drastycznych podwyżek. „Nie obawiałbym się gwałtownego wzrostu opłat. Radni Wrocławia swoje decyzje podejmują z myślą o mieszkańcach, a nie wbrew im" - zaznaczył Stefanicki.

Dodał, że wrocławski ratusz koncentruje się obecnie na przygotowaniu nowego systemu poboru opłat, który ułatwi korzystanie ze strefy - m.in. umożliwi płatność kartą w parkomatach. „Pozwoli nam to na jeszcze lepsze zarządzanie strefą, pozyskanie większej liczby informacji na temat zapełnienia miejsc i rotacji. Na tej podstawie będziemy mogli podejmować decyzje co do właściwej wysokości cen, o ile do tego czasu przepisy się zmienią. Cena powinna być ustalona tak, aby zawsze 10-20 proc. miejsc postojowych było dostępnych" - wyjaśnił Stafanicki.

W tym roku podwyżek opłat parkingowych na pewno nie będzie w Katowicach. „Aktualnie urząd miasta nie planuje zmian wysokości opłat parkingowych. Sytuacja będzie analizowana po zakończeniu inwestycji budowy czterech katowickich centrów przesiadkowych, które będą działać w formule park&ride - poinformował Krzysztof Kaczorowski z katowickiego magistratu dodając, że zakończenie tych inwestycji planowane jest dopiero w przyszłym roku.

Opłaty parkingowe nie wzrosną też w Lublinie. „Póki co pozostaniemy przy istniejących stawkach. Umowę z operatorem SPP (specjalnej strefy parkowania - red.) mamy ważną do marca 2020 r. Zatem przełom roku 2019/2020 będzie dobrym momentem dla refleksji nad opłatami w naszej SPP oraz jej granicami" - powiedział Karol Kieliszek z biura prasowego prezydenta Lublina.

Podwyżek za parkowanie w strefach płatnego parkowania nie planują na razie także Kielce i Białystok.

Anna Kowalska z UM w Białymstoku zwróciła uwagę, że stawki opłat parkingowych są poniżej obecnego limitu 3 zł za godzinę postoju i wynoszą w podstrefie A - 2,40 zł, a w podstrefie B - 1,20 zł. „Miasto nie planuje zmiany stawek opłat za postój. Niemniej jednak należy podkreślić, iż regulacje zawarte w znowelizowanej ustawie dają możliwość samorządom decydowania o polityce parkingowej, natomiast nie stanowią obligatoryjnego nakazu podwyższania stawek" - powiedziała Kowalska.

Według Krzysztofa Kosiedowskiego z Zarządu Dróg Miejskich w Bydgoszczy zmianę opłat należy dobrze przemyśleć i nie traktować wyłącznie jako źródła dochodów dla miasta. Jego zdaniem dopuszczalna przez nowe przepisy stawka prawie 10 zł za pierwszą godzinę byłaby gigantyczną podwyżką dla kierowców, zwłaszcza, w miastach, które w tej chwili stawkę w pierwszej strefie mają ustaloną na poziomie 3 zł, a w drugiej 1,5 zł. "Mimo to kierowcy uciekają od niej, parkując swoje auta tuż za granicami SPP. Podwyżka na tak wysokim poziome może spowodować przeniesienie na masową skalę parkowania przed strefami, co może znacznie pogorszyć płynność ruchu na ulicach prowadzących do centrum, czy trasach tranzytowych" - ocenił Kosiedowski.