Przed niedzielnymi wyborami do Zgromadzenia Konstytucyjnego rząd Wenezueli zabronił w czwartek wszelkich manifestacji oraz "spotkań publicznych (...) mogących wpłynąć" na wybory; zakaz będzie obowiązywał od piątku - poinformował szef MSW gen. Nestor Reverol Torres.

Na piątek zaplanowana jest manifestacja opozycji, która wezwała do przemarszu ulicami Caracas, aby zablokować wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego.

Reverol ogłosił jednak, że "zabronione są wszelkie spotkania i manifestacje publiczne, zebrania i wszelkie wydarzenia, których charakter może doprowadzić do zakłócenia normalnego przebiegu głosowania lub na niego wpłynąć".

Według komentatorów wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, które ogłosił prezydent Nicolas Maduro, mogą utorować drogę do kolejnego, bardziej autorytarnego etapu politycznego w tym kraju. Opozycja wzywa do bojkotu głosowania.

Przeciwnicy władz postrzegają niedzielne głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez Maduro, zignorowania wyłonionego w wyborach parlamentu, w którym większość ma opozycja, a także uniknięcia wyborów prezydenckich zaplanowanych na rok 2018.

Aby wywrzeć presję na prezydenta, opozycja zwołała na środę i czwartek drugi w ciągu tygodnia strajk generalny. W środowych starciach zginęły co najmniej trzy osoby, a ponad 150 osób zostało zatrzymanych.

Od początku kwietnia w Wenezueli trwają protesty, których uczestnicy domagają się odejścia Maduro. Protestujący krytykują coraz bardziej autorytarny rząd i obciążają go odpowiedzialnością za dotkliwy kryzys gospodarczy i rosnący poziom przestępczości. W starciach z policją zginęło już ponad sto osób, a ponad 4,5 tys. zostało zatrzymanych.

Wenezuelski prezydent, którego kadencja upływa w styczniu 2019 roku, nie ulega naciskom i powtarza, że jest zdeterminowany zmienić konstytucję. (PAP)

fit/ mc/