Przyjęcie przez Kongres USA ustawy o pomocy dla Ukrainy znacząco poprawi sytuację militarną tego kraju, ale nie zakończy wojny ani nie odwróci strat spowodowanych wielomiesięczną zwłoką - mówi Keir Giles, ekspert Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (Chatham House) w Londynie. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan ocenił, że potrzeba będzie trochę czasu, by nadrobić sześciomiesięczne zaległości w przekazywaniu Ukrainie pomocy finansowej. Jego zdaniem z pewnością Rosja może dokonać taktycznych postępów na froncie, ale w perspektywie Ukraina jest w stanie wygrać. Amerykanista prof. Zbigniew Lewicki wskazał, że Ukraina walczy o przetrwanie, a wyposażenie i broń, jaką Ukraina otrzyma od Stanów Zjednoczonych w ramach przyznanego pakietu pomocowego, wystarczy na kwartał.

Prezydent USA Joe Biden podpisał zatwierdzoną dzień wcześniej przez Kongres ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu, na mocy której na wsparcie wojskowe i gospodarcze dla Ukrainy przeznaczone zostanie 60,8 mld dolarów. Przez ostatnie kilka miesięcy przyjęcie ustawy było blokowane przez kongresmanów z Partii Republikańskiej, którzy podobnie jak były prezydent Donald Trump, obecnie ubiegający się o powrót do Białego Domu, mieli obiekcje co do sensu wspierania Ukrainy.

„Nie ma wątpliwości, że pomoc Stanów Zjednoczonych jest niezbędna Ukrainie, aby ustabilizować przebieg wojny. Jednak fakt, że Partia Republikańska po siedmiu miesiącach w końcu przestała ją blokować, nie cofnie szkód, jakie zostały wyrządzone w tym okresie. Pogorszenia się sytuacji Ukrainy – np. zniszczenia jej infrastruktury krytycznej, ofiar śmiertelnych i oddawania pozycji na linii frontu – można było uniknąć, ale nastąpiło ono wskutek krajowej polityki w Stanach Zjednoczonych” – podkreśla Giles.

Wsparcie Ukrainy na polu bitwy

Dodaje, że głównym pytaniem jest teraz to, jak szybko uwolnienie pomocy przez Kongres może zostać przełożone na bezpośrednie wsparcie dla Ukrainy na polu bitwy. Zwraca uwagę, że nie cała pomoc przewidziana w ustawie trafi do Ukrainy od razu, bo część przewidziano jako długoterminowe programy zbrojeniowe. Z drugiej strony część broni może być gotowa do dostarczenia w ciągu kilku dni.

„Oznacza to, że teraz role się odwróciły i zegar tyka dla Rosji. Rosja, która do tej pory miała luksus siedzenia i czekania, mając pewność, że były prezydent Donald Trump i spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson będą skutecznie blokować pomoc, musi teraz przyspieszyć, aby wykorzystać tymczasową słabość Ukrainy i osiągnąć maksymalną przewagę, zanim nowa pomoc zacznie docierać na linię frontu” – zauważa Giles.

Nie tylko Stany Zjednoczone wspierają Ukrainę

Podkreśla, by nie zapominać, że Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem wspierającym Ukrainę, bo np. inicjatywy w celu zakupu pocisków artyleryjskich dla Ukrainy podjęły ostatnio Czechy i Estonia, które chcą dostarczać pomoc wojskową równolegle z Amerykanami. „Wszystko to oznacza, że w ciągu kilku tygodni Ukraina będzie miała znacznie silniejszą pozycję. Ale musi przetrwać do tego czasu zintensyfikowane rosyjskie ataki, które na pewno nastąpią” – ocenia ekspert.

Problemy ukraińskich sił zbrojnych

Giles przyznaje jednak, że amerykańska ani jakakolwiek inna pomoc nie rozwiążą innego problemu, z którym od pewnego czasu zmagają się ukraińskie siły zbrojne. „Można Ukrainę wesprzeć sprzętem wojskowym czy pomocą gospodarczą, ale nie można jej zapewnić ludzi do wojska” – mówi, odnosząc się do doniesień, że ukraińskim siłom zbrojnym wyczerpują się zasoby ludzkie.

Zwraca jednak uwagę, że Ukraina ma jeszcze potencjał mobilizacyjny, bo choć ostatnio obniżono – po długich i burzliwych dyskusjach – wiek poboru z 27 do 25 lat, to ogólnie jest rzeczą rzadko spotykaną na świecie, by wcielać do wojska ludzi w tak stosunkowo późnym wieku. Zwykle pobór obejmuje osoby jeszcze młodsze, np. od 18. roku życia.

Czy Trump zagraża Ukrainie?

Ekspert ostrzega też, że nie należy popadać w hurraoptymizm z powodu przyjęcia ustawy przez Kongres, bo po pierwsze, Rosja będzie chciała wykorzystać czas, zanim amerykańska broń dotrze na Ukrainę, a po drugie, nie należy nie doceniać możliwości zaszkodzenia Ukrainiy przez Trumpa, jeśli w listopadzie wygra wybory prezydenckie.

„Ukrainę czekają poważne wyzwania, nie tylko zanim dostarczone zostaną nowe partie uzbrojenia, ale także później. Wojna wraz z ich dostawą się nie zakończy, a Rosja nadal będzie dokładać wszelkich starań, by próbować zniszczyć Ukrainę jako kraj. Jednak po listopadzie 2024 r. może być znacznie gorzej, ponieważ jeśli Rosja wygra wybory prezydenckie w USA, wygra też wojnę” – mówi, mając na myśli ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa.

Konsekwencje zwłoki w Kongresie

Odnosząc się do sytuacji Ukrainy po wielomiesięcznym impasie w sprawie kontynuowania pomocy finansowej USA, Sullivan podkreślił, że choć odblokowanie funduszy na wsparcie Ukrainy ma ogromne znaczenie, sześciomiesięczna zwłoka w Kongresie "nie obyła się bez konsekwencji", zarówno w postaci strat wśród ukraińskich jednostek na froncie, jak i terytorialnych postępów Rosji.

"Ukraina wciąż jest pod mocną presją na polu bitwy i z pewnością możliwe jest, że Rosja może dokonać w nadchodzących tygodniach taktycznych postępów (...) Rosjanie zagrażają miejscowości Czasiw Jar, pozostają zdeterminowani, by atakować Charków i inne miasta. Fakt jest taki, że potrzeba czasu, byśmy wygrzebali się z dziury, którą wykopaliśmy przez sześć miesięcy" - powiedział Sullivan. Dodał jednocześnie, że nowy pakiet uzbrojenia dla Ukrainy - podpisany wkrótce po uchwaleniu ustawy gwarantującej ponad 60 mld dol. na dalsze wsparcie Ukrainy - jest pierwszym krokiem w nadrabianiu zaległości oraz sygnałem, że USA pozostaną przy Ukrainie "na dobre i na złe". Uchwalone przez Kongres fundusze wystarczą na wsparcie Ukrainy przynajmniej przez cały obecny rok - dodał.

Nowa mobilizacja na Ukrainie

Jake Sullivan podkreślił, że USA dostarczać będą broń, ale w gestii Ukrainy jest wysyłanie kolejnych żołnierzy na front. Ujawnił też, że prezydenci Biden i Zełenski omawiali temat nowej mobilizacji na Ukrainie przed podpisaniem ustawy mobilizacyjnej przez ukraińskiego lidera. Według Białego Domu "Ukraina zachowuje kluczowe przewagi w konflikcie" i może tę wojnę wygrać.

Zwiększenie produkcji uzbrojenia USA

Sullivan mówił też o staraniach w celu zwiększenia przez USA produkcji uzbrojenia, by zapewnić stabilne źródło dostaw amunicji zarówno na potrzeby Ameryki, jak i Ukrainy. Stwierdził, że od początku konfliktu USA podwoiła produkcję pocisków artyleryjskich 155 mm, a do końca roku ponownie ją podwoi. Mówił też, że dzięki zakulisowym działaniom, by zwiększyć produkcję pocisków balistycznych ATACMS możliwe było przekazanie ich Ukrainie jeszcze w marcu. Sullivan powiedział, że prezydent Biden podjął decyzję w tej kwestii po tym, jak Rosja otrzymała rakiety balistyczne z Korei Północnej. Przestrzegł jednak, że pociski ATACMS, o które od dawna zabiegała Ukraina, same nie zmienią sytuacji na froncie.

Konfiskata zamrożonych rosyjskich aktywów

Pytany o zawarte w podpisanej przez prezydenta Bidena ustawie uprawnienia do konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów i przeznaczenia ich na wsparcie Ukrainy, Sullivan powiedział, że mechanizm, za pomocą którego środki te zostaną użyte wciąż jest przedmiotem konsultacji. Przeważająca większość z tych szacowanych na 300 mld dol. aktywów znajduje się w Europie, podczas gdy w Ameryce ulokowane jest ok. 5 mld.

"Staramy się znaleźć wspólną drogę, co do tego, jak sprawić, aby te aktywa pracowały na rzecz odbudowy Ukrainy" - powiedział Sullivan. Dodał, że będzie to ważny temat szczytu G7 we włoskiej Apulii w czerwcu tego roku.

Czy zostanie zawarte zawieszenie broni?

Amerykanista z warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, prof. Zbigniew Lewicki pytany, czy pakiet pomocowy dla Ukrainy może przesądzić o losach wojny, odpowiedział, że Ukraina walczy o przetrwanie. „Nawet ze 160 mld dol. Ukraina tej wojny w takim tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie wygra. Nie pokona Rosji, nie zmusi jej do poddania się czy do zrezygnowania z wszelkich roszczeń terytorialnych. Pytanie tylko, na jakich warunkach i kiedy zostanie zawarte zawieszenie broni. I co to będzie oznaczało dla terytorium Ukrainy. Tego nie wiemy w tym momencie, ale Ukraina walczyła i walczy o przetrwanie, a nie o pokonanie Rosji” – powiedział prof. Lewicki. Jak dodał, „brak przegranej jest w pewnym sensie zwycięstwem”.

Zdaniem eksperta, wyposażenie i broń, jaką Ukraina otrzyma w ramach przyznanego pakietu pomocowego, nie wystarczą na długo. „Powiedzmy na kwartał” – stwierdził profesor. „Jeżeli w tym czasie dojdzie do porozumienia ukraińsko-rosyjskiego albo Rosja zaatakuje z jakąś wielką siłą, może nawet atomową, to sprawa jest oczywista. Jeżeli żadna z tych sytuacji nie nastąpi, to wtedy pomoc europejska będzie niezbędna, bo nie widzę możliwości, żeby Kongres uchwalił jeszcze jedną transzę pomocy dla Ukrainy” – zauważył.

Rozgrywki w Izbie Reprezentantów

Ukraińcy prosili o pomoc miesiącami. Profesor Lewicki zaznaczył, że problemy z uchwaleniem pakietu pomocy Ukrainie wynikały z rozgrywek prowadzonych w Izbie Reprezentantów. „O osobę spikera Izby (Mike'a Johnsona), ewentualne usunięcie go z tej funkcji. Były też duże spory pomiędzy Republikanami i wpływ Donalda Trumpa. To, że w końcu Izba zagłosuje tak, jak zagłosowała, a Joe Biden od razu podpisze ustawę, nie jest żadną niespodzianką. W grę wchodził tylko moment, w którym to nastąpi. Ale to nie jest przełom, jeśli chodzi o stosunek członków Izby do całego problemu, tylko o wewnętrzne rozgrywki w ramach partii republikańskiej” – ocenił amerykanista.

Osłabienie siły wojskowej i gospodarczej Rosji

Jego zdaniem, pomoc przyznana Ukrainie poważnie osłabi siłę wojskową i gospodarczą Rosji oraz jej pozycję na arenie międzynarodowej. Z kolei Stany Zjednoczone, dodał, będą miały okazję do sprawdzenia, jaką bronią dysponują Rosjanie, ale też przetestują własną na polu walki. „Bo co innego jest wystrzelić pocisk czy sprawdzić czołg na manewrach, a co innego w warunkach bojowych, kiedy przeciwnik atakuje. To wszystko Amerykanie zyskają, nie tracąc ani jednego żołnierza, co jest zupełnie niespotykane w historii wojskowości. To jest klucz do tej pomocy amerykańskiej. Bo przecież nie ma co mówić o sympatii Waszyngtonu do Ukrainy. Tu mówimy o polityce światowej, a nie emocjach. I w związku z tym maleje ich potrzeba kontynuowania pomocy” – powiedział profesor.

Czy amerykańska pomoc jest altruizmem?

Prof. Lewicki zwrócił też uwagę, że Amerykanie nie będą kupowali broni, którą przekażą Ukrainie. „Oni produkują broń u siebie. To oznacza pracę dla robotników, podatki itd. To jest bardzo dobre dla gospodarki i przemysłu zbrojeniowego. Amerykańskiej pomocy nie można interpretować w kategoriach altruizmu, tylko realizmu politycznego” – dodał ekspert.

Podkreślone znaczenie Polski

Po podpisaniu wielomiliardowego pakietu wsparcia dla Ukrainy Joe Biden zapowiedział, że „w ciągu kilku godzin" USA zaczną wysyłać sprzęt na Ukrainę. Prof. Lewicki tłumaczy, że będzie to możliwe, ponieważ część uzbrojenia już wcześniej została zmagazynowana w okolicach Rzeszowa (oddalonego o niecałe 100 km od granicy z Ukrainą). „To podkreślenie znaczenia Polski jako najbardziej korzystnego kanału dostarczania broni Ukrainie, co podnosi nasze znaczenie w oczach Pentagonu i Waszyngtonu” – powiedział amerykanista.