Urodzony w Rosji i wychowany na Ukrainie w wieku 19 lat został dowódcą wozu bojowego Bradley, który walczy z okupantami w rejonie wsi Robotyne w obwodzie zaporoskim. Na tym samym odcinku, po drugiej stronie frontu walczy jego ojciec, który zgłosił się na ochotnika do wojsk rosyjskich.

"Urodziłem się w Kazaniu w Rosji i w wieku siedmiu lat przeprowadziliśmy się z mamą na Ukrainę. Ojciec tam został. Gdy zaczęła się wojna, zgłosiłem się do wojska, by walczyć o Ukrainę. Ojciec na ochotnika poszedł walczyć o Rosję" – mówi młody mężczyzna o pseudonimie Kacz.

Żołnierz opowiada swoją historię w bazie polowej 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy, którą odwiedziła PAP. Leśny obóz, gdzie wojskowi odpoczywają po wykonaniu zadań na froncie, znajduje się około 30 km od linii walk.

Kacz zgłosił się do wojska na ochotnika, gdy tylko skończył 18 lat. Rok później, po szkoleniach na amerykańskim poligonie w Niemczech, został dowódcą jednego z przekazanych Ukrainie przez Stany Zjednoczone gąsienicowych bojowych wozów piechoty Bradley.

"O tym, że ojciec znajduje się na tym odcinku frontu dowiedziałem się, jak tylko zacząłem tutaj służbę. Wiem, że do dziś tu jest i że jest czołgistą. A ja na Bradleyu niszczę rosyjskie czołgi" – wyznaje.

Młody mężczyzna stoi przed ukrytym pod drzewami Bradleyem. Wyjaśnia, że poszedł na wojnę przeciwko Rosji, gdyż Ukraina, gdzie wyrósł, stała się jego własnym domem. "Ukraina to mój dom, rodzina, znajomi, to moje wszystko" – podkreśla.

Tłumaczy, że świadomość, iż w szeregach armii przeciwnika znajduje się jego ojciec, nie przeszkadza mu w walce.

"Ja go nawet nigdy nie widziałem na oczy. Pierwszy raz zobaczyłem jego twarz jak miałem 19 lat. Na zdjęciu, które pokazała mi znajoma rodziny. Nie odczuwam żadnych specjalnych emocji. To obcy człowiek. A ja mam zadanie, które realizuję. Jest rozkaz i ja go wypełniam" – zapewnia Kacz.

47. Oddzielna Zmechanizowana Brygada, w której służy, uczestniczyła w walkach o wyzwolenie strategicznie ważnej wsi Robotyne. 28 sierpnia armia Ukrainy potwierdziła zdobycie tej miejscowości. Nadal trwają jednak boje w jej okolicach.

Zdobycie Robotynego otwiera Ukraińcom drogę w kierunku Tokmaku i Melitopola, następnie do granicy z okupowanym od 2014 r. Krymem.

Z obwodu zaporoskiego Jarosław Junko (PAP)

jjk/ adj/