Wojsko i Departament Stanu przygotowują plany na wypadek, gdyby konieczna była ewakuacja dyplomatów z pogrążonego w walkach Chartumu - powiedział w piątek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Dodał jednak, że na razie nie ma takiej konieczności.
"Dowództwo Afrykańskie, Departament Obrony i Departament Stanu monitorują sytuację i planują operacje ratunkowe. I w okolicy, w regionie tworzymy dodatkowe zdolności wojskowe, tak by w razie potrzeby zabezpieczyć i umożliwić wyjazd personelu ambasady USA z Sudanu" - powiedział Kirby podczas wirtualnego briefingu dla prasy.
Zaznaczył przy tym, że do takiej operacji może dojść tylko, jeśli wymagałyby tego okoliczności. Stwierdził jednocześnie, że wobec fiaska kolejnych prób zawieszenia broni między siłami zbrojnymi Sudanu i Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) sytuacja w stolicy Sudanu jest niebezpieczna i nie jest to czas, by dyplomaci wychodzili ze swoich domów.
Kirby potwierdził, że w Chartumie zginął dotąd jeden obywatel USA, ale nie zdradził jego tożsamości ani okoliczności śmierci. Dodał jedynie, że Departament Stanu jest w kontakcie z rodziną ofiary.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ adj/