Ocieplenie relacji syryjsko-tureckich zmieniłoby kształt trwającej od ponad dekady wojny.
Pod koniec grudnia w Moskwie z ministrem obrony Siergiejem Szojgu spotkali się szefowie analogicznych resortów Turcji i Syrii – Mev lüt Çavuşoğlu i Ali Mahmoud Abbas. To pierwsze takie rozmowy na linii Ankara–Damaszek od wybuchu wojny w Syrii w 2011 r., która nadwyrężyła stosunki między sąsiadami. Przywódcy planują już kolejne. – Postanowiliśmy zorganizować spotkanie w drugiej połowie stycznia. Być może odbędzie się w kraju trzecim – powiedział dziennikarzom kanału informacyjnego NTV Çavuşoğlu. Posunięcia polityków sugerują, że wkrótce może dojść do normalizacji relacji prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana z reżimem Baszara al-Asada.
Plany te spotkały się jednak z krytyką części obywateli pogrążonego w wojnie kraju. W kilku miejscowościach w prowincji Aleppo 1 stycznia odbyły się protesty przeciwko możliwemu pojednaniu z Asadem – poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. W samym Al-Bab – mieście kontrolowanym przez powiązane z Ankarą grupy rebelianckie – na ulice wyszło kilkuset demonstrantów. „Rewolucja to idea, której nie można zabić” – głosił jeden z plakatów. Z kolei niezależny syryjski dziennikarz Fared Al Mahlul opublikował na Twitterze zdjęcia z protestów w Salkin, miejscowości położonej w sąsiednim regionie Idlib. Tam hasła na plakatach zapisano po turecku: „Nawet gdyby cały świat zgodził się na pojednanie ze zbrodniczym reżimem, my się nie pojednamy”.
Pozostało
84%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama