Coraz więcej stolic jest zainteresowanych tym, by Ukraińcy i Rosjanie przynajmniej rozważyli odmrożenie negocjacji pokojowych.

„Szef Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin przyleciał wczoraj na niezapowiadane wcześniej rozmowy z delegacją amerykańską” – napisał rosyjski „Kommiersant”. Według publicysty Aleksieja Wieniediktowa jego partnerem do rozmów ma być dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej William Burns. Jeśli te informacje się potwierdzą – a do zamknięcia tego wydania DGP ani Moskwa, ani Waszyngton oficjalnie ich nie skomentowały – będą współgrać z ponawianymi pod presją porażek na froncie wezwaniami Rosji do wznowienia rozmów pokojowych oraz doniesieniami amerykańskich mediów o tym, że do takiego scenariusza szykuje się również Waszyngton. Temat ma zostać poruszony na zaczynającym się dziś szczycie G20 na Bali.
Ukraina na razie powtarza, że na obecnym etapie rokowania są niemożliwe. Rozmowy, które toczyły się w lutym i marcu na Białorusi, a potem w Turcji doprowadziły do uzgodnienia zrębów porozumienia, obejmujących m.in. budowę systemu międzynarodowych gwarancji bezpieczeństwa i zawieszenie na pewien czas rozmów o statusie Krymu, ale negocjacje zostały zamrożone, gdy Ukraińcy wyzwolili część obwodu kijowskiego i odkryli skalę zbrodni dokonanych przez okupantów. Od tej pory Kijów stawia warunek zaporowy w postaci wycofania się Rosji ze wszystkich zajętych terytoriów, włącznie z anektowanym w 2014 r. Krymem i okupowaną od ośmiu lat częścią Donbasu. W październiku, w odpowiedzi na aneksję kolejnych czterech obwodów, prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał nawet dokument formalnie konstatujący „niemożność prowadzenia negocjacji z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem”.
– Wyobraźcie sobie, że macie czteropokojowy dom. Jeden pokój zajęli szaleńcy, którzy zabili część waszej rodziny. I teraz proponujecie: dobrze, zacznijmy z nimi rozmowy, żeby mogli tam pozostać, a my znajdziemy z nimi sposób na pokojowe współistnienie. Rozumiecie, jak absurdalnie to brzmi – mówił w zeszłym tygodniu sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow w rozmowie z kanadyjskim dziennikiem „The Globe and Mail”. Oficjalnie przedstawiciele zachodnich sojuszników Ukrainy mówią to samo, ale nieco inaczej stawiają akcenty, a w zachodniej prasie coraz częściej pojawiają się głosy, że do tematu wznowienia rokowań należy wrócić dużo szybciej. – Nic o Ukrainie bez Ukrainy – obiecywał na ubiegłotygodniowym briefingu Joe Biden, ale jednocześnie dodał, że zimą „wszyscy mogą skorygować swoje stanowiska”. – Zobaczymy, czy pojawi się osąd w sprawie gotowości bądź niegotowości Ukrainy do kompromisu z Rosją – powiedział, zapowiadając, że zamierza przedyskutować ten temat na rozpoczynającym się dziś szczycie G20 w Nusa Dua.
Gospodarz szczytu, prezydent Indonezji Joko Widodo miał ambicje, by to właśnie jego kraj stał się miejscem pierwszego spotkania Putina z Zełenskim. W tym celu na przełomie czerwca i lipca udał się nawet do Kijowa i Moskwy. Jednak Zełenski od rozpoczęcia inwazji nie opuszcza kraju i także na szczycie G20 wygłosi przemówienie przez internet, a Putin – choć Dżakarta informowała o jego zgodzie na przyjazd – ostatecznie wysłał do Azji szefa MSZ Siergieja Ławrowa. Większe szanse na odegranie istotnej roli mediacyjnej ma Turcja. Ankara była już brokerem porozumień, które odblokowały wysyłkę ukraińskiego zboża przez porty czarnomorskie. Rosja wycofała się z układu po uszkodzeniu mostu Krymskiego i ataku na flotę w Sewastopolu, jednak została zignorowana przez Kijów i Ankarę, więc ostatecznie ogłosiła powrót do porozumień. Ankara przypisała ten sukces sobie. – Pracujemy nad tym, by stworzyć korytarz pokojowy, tak jak udało nam się wynegocjować korytarz zbożowy – przekonywał w weekend turecki przywódca Recep Tayyip Erdoğan.
Według niektórych źródeł indonezyjska prezydencja G20 dąży do rozszerzenia porozumienia czarnomorskiego o eksport nawozów, a obecny na Bali Erdoğan miałby odegrać ważną rolę w dyskusji na ten temat. Turecki prezydent oskarża tymczasem USA o prowokowanie Moskwy. – Zachód, a zwłaszcza USA, nieustannie atakują Rosję – mówił. Według Karola Wasilewskiego, eksperta ds. Turcji z firmy doradczej 4CF, Erdoğan próbuje w ten sposób wzmocnić swoją pozycję w kraju. – Antyamerykańskie hasła dobrze się w Turcji sprzedają – zaznacza. – W ostatnich miesiącach Erdoğan próbuje wycisnąć Rosję jak cytrynę. Chce, by Moskwa miała wrażenie, że Ankara jest racjonalnym i dobrym partnerem, a mniej zwracała uwagę na to, że próbuje kosztem jej słabości rozgrywać interesy gospodarcze, w tym uzyskiwać zniżki na gaz – dodaje. „Pomysł, że mediacja może pomóc Putinowi w podpisaniu porozumienia pokojowego na warunkach, które nie byłyby dla niego zbyt haniebne, może być błędem w odczytaniu sytuacji, która powstała po 24 lutego” – pisze z kolei Yörük Işık z Middle East Institute.
Moskwa pod presją porażek na froncie coraz częściej wysyła sygnały o gotowości do rozmów. Ukraińcy podejrzewają, że w istocie chodzi o grę na czas, by wiosną spróbować odzyskać inicjatywę na froncie z lepiej przygotowanymi zmobilizowanymi rezerwistami. Portal Meduza pisał, że administracja Putina rozważa propozycję tymczasowego zawieszenia broni, które mieliby zawrzeć wojskowi bez formalnej decyzji przywódców politycznych. „Według zbliżonych do Kremla źródeł Meduzy w imię takiego porozumienia rosyjskie władze są nawet gotowe wycofać wojska co najmniej z części zajętego obwodu chersońskiego” – czytamy w tekście z 14 października. Rosjanie faktycznie zostali w ubiegłym tygodniu wyparci z prawobrzeża Dniepru, jednak stało się to pod presją ukraińskiej armii. Wczoraj Zełenski odwiedził wyzwolony Chersoń.
Rosjanie sięgają nawet po nieoczywistych pośredników. Trzy tygodnie temu Moskwę i Kijów odwiedził Umaru Embaló, prezydent Gwinei Bissau. Zełenski mówił, że Afrykanin przekazał mu, iż Kreml chce „odbudować mosty i odblokować relacje”. „The Wall Street Journal” napisał w niedzielę, że podobne apele płyną także z Waszyngtonu. – Potrzebujemy wzajemnego zrozumienia, że zwycięstwo wojskowe w prawdziwym znaczeniu tego słowa może być niemożliwe. Istnieje szansa dla negocjacji – mówił w środę gen. Mark Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. „WSJ” pisze na podstawie głosów dwóch europejskich dyplomatów, że doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podczas wizyty w Kijowie 4 listopada „doradził Zełenskiemu, by jego zespół zaczął myśleć o realistycznych żądaniach i priorytetach negocjacyjnych, w tym rozważeniu celu w postaci odzyskania Krymu”. Amerykanie na każdym kroku zastrzegają jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Kijowa. ©℗