Zgromadzenie Ogólne ONZ zagłosowało w środę przeważającą liczbą głosów rezolucję potępiającą rosyjską próbę aneksji terytorium Ukrainy. Za rezolucją opowiedziały się 143 kraje, zaś przeciwko było tylko 5, w tym sama Rosja.

Przeciwko potępieniu Rosji zagłosowały jedynie Syria, Korea Północna, Białoruś i Nikaragua. 35 krajów wstrzymało się od głosu, w tym Indie i Chiny.

Tekst rezolucji mówi o potępieniu Rosji za jej próbę aneksji czterech obwodów Ukrainy i uznaje, że przeprowadzone przez Rosję pseudoreferenda na tych terytoriach są nieważne i nie mogą stanowić podstawy dla zmiany ich statusu.

Środowe głosowanie w Zgromadzeniu było wynikiem wcześniejszego zablokowania rezolucji przez Rosję na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. W porównaniu do głosowania w Radzie, dwa państwa zmieniły swoje głosy - Brazylia i Gabon, które wcześniej wstrzymały się od głosu.

Rosja traci poparcie w ONZ

Liczba państw, które zagłosowały za potępieniem Rosji była większa, niż w przypadku przegłosowanej w marcu rezolucji dotyczącej rosyjskiej agresji. Wówczas głosowało za nią 141 krajów, a ta sama piątka zagłosowała przeciwko. Za potępieniem Rosji opowiedziały się m.in. przyjazna Rosji Serbia, zaś od głosu wstrzymali się wszyscy poza Białorusią sojusznicy Rosji w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (Armenia, Kirgistan, Kazachstan, Tadżykistan) oraz m.in. Kuba, Pakistan, Erytrea, Wietnam, Tajlandia i Boliwia. Wśród głosów wstrzymujących się była też część państw afrykańskich, w tym RPA; choć za potępieniem zagłosował przewodzący Unii Afrykańskiej Senegal.

Przyjęcie rezolucji było poprzedzone szeroko zakrojoną kampanią lobbingu przez USA i państwa zachodnie. Jest to już trzeci przyjęty przez Zgromadzenie Ogólne tekst potępiający Rosję w związku z jej wojną przeciwko Ukrainie.

"Wzywaliśmy wszystkie państwa członkowskie ONZ do poparcia tej rezolucji (...) Teraz nie czas na ustępstwa. Czas działać. Żadna świadoma osoba i żaden kraj nie mogą być obojętne na niszczycielskie konsekwencje tych okropności" - mówiła podczas debaty przed głosowaniem ambasador USA Thomas-Greenfield. Ambasador Ukrainy Serhij Kysłycia porównał działania Rosji do aneksji dokonanych przez III Rzeszę i anschlussu Austrii, zaś przedstawiciel Polski Krzysztof Szczerski przekonywał, że świat nie może ignorować "terrorystycznych" działań Rosji, a niepotępienie Rosji podważyłoby cały system ONZ.

Blinken: Dzisiejsze głosowanie jest potężnym przypomnieniem, że świat stoi za Ukrainą

"Dzisiejsze głosowanie jest potężnym przypomnieniem, że świat stoi za Ukrainą, w obronie Karty Narodów Zjednoczonych i w zdecydowanym sprzeciwie wobec niszczycielskiej wojny Rosji przeciwko Ukrainie i jej mieszkańcom" - napisał na Twitterze Blinken.

Szczerski: Rosja jest na marginesie światowej polityki

Szczerski skomentował w ten sposób przyjęcie przez Zgromadzenie Ogólne współtworzonej przez Polskę rezolucji, która potępiła rosyjskie nielegalne tzw. referenda i zażądała odwołania deklaracji o aneksji czterech ukraińskich regionów. "Te głosy, które padły za rezolucją, są głosami w obronie fundamentalnych zasad wspólnoty międzynarodowej. Bo to, co zrobiła Rosja poprzez nielegalną aneksję jest po prostu pogwałceniem zasad, na których opiera się ONZ. A kiedy są łamane fundamentalne zasady, to nikt nie może być bezpieczny. Bo pokój musi być oparty na prawie, a nie prawie silniejszego" - powiedział w rozmowie z PAP Szczerski.

Szczerski zaznaczył, że jest to m.in. konsekwencja reformy ONZ, której współautorem była Polska. Mówi ona, że w przypadku użycia weta przez stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, przedmiot obrad Rady trafia na forum Zgromadzenia Ogólnego, gdzie weto nie obowiązuje. "Do tej pory weto zamykało sprawę. Dzisiaj trafia ono do Zgromadzenia Ogólnego, gdzie każdy ma równy głos" - mówi Szczerski. "Rosja tego właśnie nie chciała - by w świat poszedł taki wynik. On pokazuje, że Rosja znalazła się na marginesie wielkiej polityki".

Szczerski przyznał, że sam osobiście lobbował za rezolucją, dodając że państwa, które starał się przekonać, zagłosowały za nią. "Mamy satysfakcje z tego, że ten głos, który współredagowaliśmy był głosem większości świata. To pokazuje, że nasze argumenty i nasze przekonywanie docierają do większości krajów w każdym regionie" - powiedział.

Oskar Górzyński (PAP)