Kraj dołączył do grona państw śródziemnomorskich, w których ekstremalne warunki pogodowe sprzyjają rozprzestrzenianiu się pożarów. Z żywiołem walczy ok. 1,2 tys. strażaków. Pożar we Francji wybuchł w poniedziałek na terenie autostrady Sigues, ok. 100 km na północny wschód od Tulonu, portu nad Morzem Śródziemnym.

Ze względu na intensywny wiatr ogień strawił już ponad 7 tys. hektarów lasów i pól. Doliczono się ok. 20 poszkodowanych – większość z powodu wdychania toksycznych oparów. Zniszczonych zostało ponad 100 budynków.
Sytuacja zmusiła lokalne władze do ewakuacji ok. 7 tys. domów i ośrodków wypoczynkowych. Turyści i mieszkańcy schronili się w ratuszach, szkołach wyższych i salach gimnastycznych. Ewakuacje miały miejsce głównie w okolicach Saint-Tropez oraz wiosek Le Mole i Grimaud. We wtorek prezydent Emmanuel Macron zapewniał, że choć pożar nie został jeszcze opanowany, to udało się uniknąć ofiar śmiertelnych. Ale już kilka godzin później okazało się, że zginęła co najmniej jedna osoba. Jej ciało odnaleziono w południowym departamencie Var w środę rano.
W tym samym czasie w Grecji setki strażaków walczyły z pożarem lasu, który wymusił ewakuację domu opieki i kilku wiosek na północny zachód od Aten. W ostatnich tygodniach w Grecji, dotkniętej najdłuższą i najpoważniejszą od dziesięcioleci falą upałów, wybuchły setki pożarów. Podobnie sytuacja wygląda w południowej Portugalii, we Włoszech czy krajach bałkańskich.