Przedsiębiorcy czują się oszukani przez rządzących, a wszystko przez zapowiedzianą zmianę podatku akcyzowego. Wielka podwyżka, jakiej nikt się nie spodziewał, niszczy bowiem umowę między władzą, a biznesem, co może mieć dla gospodarki opłakane skutki. – Zmiany naruszają poczucie przewidywalności – mówi Gazecie Prawnej Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Gdy we wtorek wieczorem gruchnęła wieść, że Ministerstwo Finansów przymierza się do wprowadzenia drastycznych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe, wydawać się mogło, że z rozpaczy jękną jedynie palacze. Nic bardziej mylnego, bowiem zapowiedź rządu zaniepokoiła też przedsiębiorców.

Minister zaskoczył przedsiębiorców

Ci o planowanych przez rząd drastycznych podwyżkach podatku akcyzowego na wyroby tytoniowe dowiedzieli się znienacka, gdy zaproszono ich we wtorek do resortu finansów.

- Ministerstwo Finansów przede wszystkim zaskoczyło przedsiębiorców, ponieważ zaproszono nas na spotkanie dotyczące polityki akcyzowej państwa i zaprezentowano nam po prostu zmiany w akcyzie, które zmieniają zasady, jakie były ustalone w ramach tzw. mapy drogowej – wspomina w rozmowie z Gazetą Prawną przebieg spotkania w resorcie Łukasze Kozłowski Główny Ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Chodzi o ustalenia autorstwa poprzedniego rządu, jakie pojawiły się w 2022 r. i dotyczyły planowanych na najbliższe lata podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe i alkohol. Zakładały one systematyczne, coroczne podwyżki, ale ustalone z góry na kilka lat do przodu, co w ocenie przedsiębiorców było wielką zmianą na plus. W poprzednich latach bowiem nie działo się w tek kwestii najlepiej.

- W poprzednich latach zmiany akcyzy były decyzją doraźną, czyli taką, która była podejmowana na etapie projektowania budżetu, a czasami nawet później i czasem przedsiębiorcy dowiadywali się na przykład w listopadzie, jakie od 1 stycznia Ministerstwo Finansów przewiduje zmiany. A to było uwarunkowane doraźnymi względami. Jak trzeba było dofinansować budżet, to wprowadzano większe podwyżki i to dosyć gwałtownie, a niekiedy przez jakiś czas tych podwyżek po prostu nie było – wspomina Łukasz Kozłowski.

Ministerstwo łamie umowę koalicyjną?

Tymczasem teraz Ministerstwo Finansów postanowiło zapomnieć o ustaleniach poprzedników i sięgnąć po o wiele większe pieniądze z akcyzy, a podwyżki w niektórych działach zakładają nawet wzrost o 75 procent. Ale jeszcze nie to jest najgorsze, bo docelowo i tak podatek zapłacą palacze, lecz przedsiębiorców zaskoczył fakt, że władza złamała własną umowę koalicyjną, jaką partie tworzące rząd podpisały zaledwie niewiele ponad pół roku temu.

Sięgając do dokumentu, jaki podpisali najważniejsi politycy rządzącej koalicji, natykamy się na art. 10, w którym zobowiązują się, że jak najszybciej doprowadzą do powrotu przewidywalności w systemie podatkowym.

„W tym celu strony Koalicji wprowadzają w szczególności zasadę minimum sześciomiesięcznego vacatio legis dla zmian w prawie podatkowym” – brzmi zapis umowy.

I widząc czarno na białym taki zapis, można się zastanowić, jak zmiany w podatku akcyzowym, które zostały zapowiedziane na początku lipca, a wejść w życie mają od stycznia 2025 r., mają się do tych słów o półrocznym vacatio legis. Uwagę na to zwracają też przedstawiciele przedsiębiorców.

- Biorąc pod uwagę, że padła zapowiedź, iż będzie półroczne vacatio legis dla regulacji podatkowych, to skoro weszliśmy już w drugie półrocze, to przedsiębiorcy mogli zakładać, że wiedzą, jak będą wyglądały podatki w przyszłym roku. A trzeba wziąć pod uwagę, że nie ma jeszcze projektu zmian, który byłby na etapie prac legislacyjnych, czyli tak naprawdę to realne vacatio legis, zamiast 6 miesięcy, to będzie 3, albo 2 – słyszymy od eksperta.

Przedsiębiorcy tracą zaufanie do władzy

Władza w ostatnich dniach zaczęła przebąkiwać, że wprowadzenie podwyżek na wyroby tytoniowe i alkohol jest konieczne, a jak argumentowała minister zdrowia, „dostępność ekonomiczna” tych używek jest zbyt wielka. Przedsiębiorcy nie zamierzają odnosić się do samej zasadności podwyżek, lecz jasno dają do zrozumienia, że gdy raz władza tak zaskoczy, to już trudno może być jej znów uwierzyć.

- Te zmiany, które zostały teraz zapowiedziane, po pierwsze naruszają to poczucie przewidywalności w tym sensie, że reguły zostają zmienione w czasie trwania gry. Przedsiębiorcy, mając w pamięci takie wydarzenie, zawsze z tyłu głowy będą mieli świadomość tego, że to, co jest zapisane w ustawie, skoro państwo nie trzyma się umów, to może być zmienione w każdej chwili i w dowolnym kierunku – podkreśla Łukasz Kozłowski.

Jakie podwyżki proponuje resort finansów?

Najnowsze propozycje rządu zakładają, że od 2025 r. akcyza na papierosy wzrośnie nie o 10, a o 25 proc. Podobnie ma być w latach kolejnych, a w 2026 r. podwyżka wyniesie 20 proc., zaś rok później – kolejnych 15 proc. Zdrożeje również tytoń i to jeszcze bardzie. Od 2025 r. akcyza na niego podniesiona ma być o 38 proc., a w kolejnych latach o następnych30 i 22 proc.

Największy wzrost cen dotyczyć ma jednak e-papierosów, które już od stycznia 2025 r. obłożone mają być akcyzą wyższą o 75 procent. W kolejnych latach też nie będzie kolorowo, gdyż wysokość podatku wzrosnąć ma o dodatkowe 50 i 25 proc. W resorcie nie zapomniano też o tzw. wyrobach nowatorskich, które w przyszłym roku zdrożeć mają o 50 proc., a w kolejnych o dalsze 20 i 15 proc.