Nawet kilkadziesiąt Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych może zniknąć z polskiego krajobrazu z powodu niespełniania prawnych wymogów. Dramatycznie brakuje lekarzy, a najgorzej jest w jednym województwie, choć problem dotyczy wszystkich regionów kraju. W Ministerstwie Zdrowia podjęto kolejne kroki, aby nie dopuścić do przekształcania SOR, ale zegar tyka, a czasu jest coraz mniej. Czy wielu Polaków zostanie bez pomocy w nagłych wypadkach?

Niemal każdy już zdążył się przyzwyczaić, że w razie nagłego pogorszenia się stanu zdrowia pomocy może szukać w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, jednak niedługo może się to znacząco zmienić. Jak wynika z wyliczeń Ministerstwa Zdrowia, wiele z działających już SOR nie spełnia prawnych wymagań i ich los jest niepewny.

Dramat w SOR. Zaczyna brakować lekarzy

Na terenie całego kraju działa 246 SOR, a aż 51 z nich ma poważny problem ze skompletowaniem odpowiedniej kadry, a chodzi głównie o lekarzy, którzy stoją na ich czele. Zgodnie bowiem z przygotowanym już w 2019 r. rozporządzeniem, ordynator SOR powinien legitymować się tytułem specjalisty medycyny ratunkowej, albo być po drugim roku specjalizacji w tej dziedzinie. Na tym jednak nie koniec. Oprócz tego, każdy z kierujących SOR powinien mieć dodatkową specjalizację lub tytuł specjalisty w którejś z dziedzin, takich jak: anestezjologia i intensywna terapia, chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, chirurgii dziecięcej, ortopedii i traumatologii narządu ruchu, ortopedii i traumatologii, pediatrii, neurologii lub kardiologii.

Dodatkowo, aż 27 spośród 246 SOR do tej pory nie było w stanie zorganizować odpowiedniego miejsca, w którym mogłaby być udzielana nocna i świąteczna pomoc medyczna. A to też jeden z warunków, jaki rządzący postawili przed tymi wyspecjalizowanymi placówkami.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, placówki prowadzące SOR mają czas do końca czerwca tego roku, ale spełnić oba te wymagania, co już teraz okazuje się mało prawdopodobne. Dlatego też w Ministerstwie Zdrowia postanowiono coś z tym fantem zrobić.

Czy z Polski zniknie kilkadziesiąt SOR? Wiceminister odpowiada

Doraźnym wyjściem z tej dramatycznej sytuacji okazało się przedłużenie szpitalom czasu na wypełnienie prawnych wymogów. Ruch ten wykonywano już dwukrotnie: w połowie 2023 r oraz pod koniec 2023. Jak wyjaśniają w resorcie zdrowia, jeśli placówki tym razem nie podejdą do sprawy poważnie, może czekać je niemiła niespodzianka.

- Jak się nie uda, to SOR mogą się zamienić w izby przyjęć, które mają lżejsze wymagania odnośnie personelu, możliwości, aczkolwiek pełnią podobną funkcję, również przyjmują pacjentów całodobowo itd. Ale mają mniejsze ryczałty i przychody, więc to jest rzecz, nad którą zarządzający szpitalami muszą się zastanowić, czy opłaca im się likwidować SOR, skoro ci pacjenci i tak przypłyną, a dostaną za nich mniejsze pieniądze. Szczególnie niższy jest ten ryczałt dobowy, przyznawany niezależnie od ilości pacjentów – wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Prawną wiceminister zdrowia, Wojciech Konieczny.

Problem dotyczy terenu niemal całej Polski, ale najgorzej jest w województwie śląskim, gdzie aż 10 placówek nie spełnia prawnych wymogów. W ocenie wiceministra Koniecznego za taki stan rzeczy w dużej mierze odpowiada sytuacja kadrowa, a nie brak pieniędzy.

-Mało jest po prostu lekarzy ratownictwa medycznego, czyli tych, którzy mogą być ordynatorami. Po drugie często są to też specjaliści w innych specjalizacjach, anestezjolodzy, chirurdzy i wybierają sobie tę drugą swą specjalizację jako wiodącą. Ale generalnie jest ich za mało. Pieniądze już nie grają takiej roli, bo szpitale za godzinę dyżuru płacą naprawdę ogromne pieniądze – mówi wiceminister zdrowia.

Opozycja radzi: więcej pieniędzy na świadczenie medyczne

Rozporządzenie, którego wejście w życie obecna władza przedłuża już po raz drugi, powstało w 2019 r., gdy u władzy było Prawo i Sprawiedliwość. Poseł tej partii, a jednocześnie lekarz oraz były wiceminister zdrowia, nieco inaczej diagnozuje chorobę, jaka dotyka nasze Szpitalne Oddziały Ratunkowe.

-Dla mnie kluczem tej organizacji jest jednak wycena świadczeń zdrowotnych, które w SOR-ach mają miejsce. Dyrektorzy podkreślają, że niestety finansowanie usług świadczonej opieki zdrowotnej na SOR jest zbyt małe. Raczej to jest priorytet. Druga sprawa, to ustalić jakiś minimalny standard, a trzecia to lokalizacja. SOR w każdym szpitalu jest pomyłką, natomiast w dużym szpitalu jest obowiązkiem – mówi Gazecie Prawnej Bolesław Piecha.

Przyznaje on, że już od lat problemem była nocna i świąteczna pomoc medyczna, a każda ekipa rządząca starała się coś z tym kłopotem zrobić. Pomysł był też w poprzedniej kadencji.

- Za naszych czasów była taka koncepcja, aby przy SOR zbudować jednak tę nocną i świąteczną pomoc doraźną, aby część pacjentów, która nie wymaga uruchomienia całego zestawu specjalistów i sprzętu do spraw gwałtownych, mogła być kierowana obok – przypomina poseł Piecha.

Zaznacza też, że szpitale miały czas na dostosowanie się do nowych przepisów i nie widzi on powodu, dla którego po raz kolejny przedłuża się czas wejścia ich w życie.