W głośnych okolicznościach odejście ze służby zapowiedziało w październiku dwóch najważniejszych żołnierzy w Wojsku Polskim – szef sztabu gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski.

Tydzień później, w wyborach do Sejmu nie udało się zdobyć mandatu m.in. posłom Jarosławowi Krajewskiemu i Michałowi Jachowi. O ile ten drugi, będąc szefem sejmowej komisji obrony narodowej, nie miał nawet dostępu do informacji ściśle tajnych, o tyle ten pierwszy, będąc m.in. w komisji ds. służb specjalnych, mocno się w tę pracę angażował.

Choć wyżej wymienionych dzieli bardzo wiele, to łączy ich to, że wszyscy mają niebagatelną wiedzę z newralgicznych obszarów obronności państwa i działań niejawnych związanych ze służbami specjalnymi. Teraz, przynajmniej na jakiś czas, ich kariera związana ze strukturami państwowymi dobiegła końca. Jeśli dodamy do tego dziesiątki ludzi – szefów i zastępców Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i co najmniej kilkanaście innych osób, to okaże się, że pod koniec roku w związku ze zmianą rządu „na rynku” pojawi się co najmniej kilkadziesiąt osób, które mają olbrzymią wiedzę w delikatnej materii i niekoniecznie wybierają się na emeryturę. Co najmniej część z nich będzie szukać nowej pracy.

Niestety państwo polskie nie stworzyło żadnego systemowego rozwiązania, jak takich ludzi zagospodarować. Skutki bywają opłakane. Chyba najgłośniejszym przykładem tego, co w takich sytuacjach może pójść nie tak, były losy gen. Leszka Surawskiego, który w latach 2017–2018 był przez półtora roku szefem sztabu Wojska Polskiego. Krótko po odejściu ze służby odnalazł się w pracy dla jednego z najbardziej znanych lobbystów zbrojeniowych w Rzecz pospolitej, który pracuje dla największych zachodnich koncernów sprzedających nam broń. Można tylko domniemywać, jak wiedza byłego „pierwszego żołnierza” przecierała drogi w resorcie obrony czy sztabie i pomagała sprzedawać uzbrojenie, za które wszyscy płacimy. Idąc dalej, można pytać, ile na tej nietypowej karierze straciliśmy jako polscy podatnicy?

Drugim ciekawym przykładem jest były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki, który pełnił tę funkcję w latach 2015–2016. On poszedł znacznie roztropniejszą drogą kariery i m.in. zaczął współpracować jako doradca z różnymi fundacjami zajmującymi się tematyką bezpieczeństwa. Co jednak może zadziwiać, po tym gdy skończył służbę w AW, państwo polskie w żaden sposób go nie kontrolowało, nie interesowało się gdzie i jak pracuje oraz zarabia.

Wróćmy do tego, że w najbliższych tygodniach po zmianie rządu z dnia na dzień takich ludzi z wiedzą nietypową, a poszukiwaną, pojawi się nagle co najmniej kilkudziesięciu. Tak do tej pory było przy każdej zmianie opcji rządzącej i nawet trudno byłoby oczekiwać, żeby tym razem było inaczej – w końcu każdy premier czy minister ma prawo dobrać sobie takich współpracowników, których kompetencje ceni lub których zwyczajnie lubi.

Jednak biorąc pod uwagę nasze bezpieczeństwo, byłoby wskazane stworzenie mechanizmów, które w jakiś sposób czas i energię ludzi odchodzących zagospodarują. Jednocześnie powinny one przeciwdziałać powstaniu sytuacji, że „byli” nie mają z czego żyć na godnym poziomie i mogą wybrać opcje z punktu widzenia państwa polskiego złe: jak choćby wspomnianą pracę dla lobbystów czy jeszcze gorzej – dla obcych służb. Sposobów, aby to zrobić, jest wiele, wzorce warto czerpać od naszych sojuszników. Można takich ludzi choćby zaangażować w rady byłych szefów danej służby (podobne inicjatywy pojawiły się ostatnio w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego), stworzyć dla odmiany instytuty, które by faktycznie czemuś służyły, a nie tylko pozwalały zarabiać krewnym i znajomym opcji aktualnie rządzącej, czy zapewnić odchodzącym pracę na uczelniach – na pewno mają co przekazywać. To ostatnie zresztą czasem ma miejsce, ale jest to pochodna osobistych kontaktów, a nie systemowego rozwiązania. A takie nowy rząd może stworzyć stosunkowo niewielkim kosztem. Zyski mogą być nieocenione. ©℗