Idziemy na spotkanie, ale bez oczekiwań, bo nie ma żadnej strategii walki z pandemią przygotowanej przez rząd - stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) przed środowym spotkaniem u marszałek Sejmu. Wśród rządzących jest silna grupa antyszczepionkowców i stąd chęć rozmowy z opozycją - oceniła.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zaprosiła szefów klubów i kół parlamentarnych na zaplanowaną na środę na godz. 12.00 na rozmowę w sprawie wyjścia ponad podziałami z projektem ws. możliwości weryfikacji szczepień pracowników przez pracodawców. Udział zapowiedzieli przedstawiciele PiS, KO, Lewicy, PSL, Konfederacji i Polski 2050.

Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska pytana w środę w TVN-24 o spotkanie stwierdziła, że "po raz pierwszy w historii pani marszałek dostrzegła opozycję i że należy z opozycją rozmawiać". Jednocześnie zaznaczyła, że "na pewno to nie jest to inicjatywa pani marszałek Witek, to jest decyzja polityczna, żeby do takie spotkania doszło".

"No dobrze, spotykamy się no i co? Czy będzie pan minister zdrowia?, Czy będzie Rada Medyczna? Bo przecież w tak trudnej sytuacji, to powinniśmy słuchać specjalistów i ekspertów, co należy zrobić. Ich należy słuchać" - mówiła.

Zapytana czy w KO były wahania czy iść, czy nie iść na spotkanie, brać współodpowiedzialność, czy też nie Kidawa-Błońska odpowiedziała: "Jesteśmy odpowiedzialni i idziemy na to spotkanie".

"Idzie szef klubu i nasza koleżanka - szefowa Komisji Zdrowia. To jest oczywiste, tylko nie mamy specjalnie żadnych oczekiwań, bo nie ma żadnego dokumentu, żadnej strategii walki z pandemia przygotowanej przez rząd, a przypominam to jest już wiele miesięcy i można się było do tego przygotować śledząc nawet to, co się działo w Polsce przez ostatnie miesiące i patrząc na to jak przygotowują się do tego inne kraje. Nie ma żadnej propozycji" - stwierdziła.

"Pan minister zdrowia codziennie informuje nas o tym ile osób niestety umarło, ile osób zachorowało i mówi, że trzeba nosić maseczki. To jest za mało. To nie może być strategia" - dodała wicemarszałek Sejmu.

Zapytana o zapowiedziany w ubiegłym tygodniu przez posłów PiS Czesława Hoca i Pawła Rychlika poselski projekt ustawy pozwalający pracodawcy na zweryfikowanie, czy pracownik jest zaszczepiony przeciwko COVID-19, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "nie ma tej ustawy".

"Gdyby była ta ustawa, to przed tym spotkaniem by ją pokazano i osoby idące na to spotkanie mogłyby ją przeczytać i zgłosić do niej uwagi. Na razie tej ustawy nie ma, o niej się tylko mówi. Czasu jest zbyt mało, żeby mówić o ustawach" - powiedziała. "Poza tym wydaje mi się, że wiele tych rozwiązań można wprowadzić nie ustawami, tylko zwykłymi rozporządzeniami. Tutaj też odwaga rządu bardzo by się przydała" - dodała.

Wicemarszałek Sejmu pytana była również, czy KO byłaby gotowa do poparcia ustawowych obostrzeń covidowych wzorowanych na wprowadzanych w innych krajach europejskich. "My chcemy, żeby wprowadzono uregulowania, żeby osoby zaszczepione mogły się czuć bezpiecznie, żeby instytucje mogły funkcjonować" - odpowiedziała.

Dopytywana czy KO poparłaby rozwiązanie, że pracodawca może sprawdzić czy pracownik jest zaszczepiony i jeśli jest niezaszczepiony przesunąć go na inne stanowisko. "Uważam, że to jest konieczność. Jak mogą działać restauracje, gdy nie mogą zapewnić bezpieczeństwa ani swoim pracownikom, ani gościom (...). Muzycy grający w orkiestrach chcieliby pracować, nie może być tak, że nagle ktoś, kto jest niezaszczepiony powoduje, że zespół w ogóle nie może się zbierać i musi odwoływać koncerty. To jest w dobrze pojętym interesie tych wszystkich osób" - odpowiedziała.

"Ale ja bym nie chciała żebyśmy mówili co my zrobimy, bo my każde rozsądne rozwiązanie poprzemy. Chcielibyśmy zobaczyć to, co wypracował rząd. Moi koledzy szukali tej strategii rządu, chodzili do ministerstwa, nie znaleźli. Naprawdę nie chciałabym mówić teraz co ja bym zrobiła, gdybym brała odpowiedzialność za to, co się dzieje w kraju, chciałabym zobaczyć co możemy poprzeć, by uzdrowić sytuację" - wskazała wicemarszałek.

Zapytana czy rozsądne jest by sprawdzać paszporty covidowe przed wejściem do restauracji, do kina, do centrum handlowego i niezaszczepionych i nieprzetestowanych do tych miejsc nie wpuszczać, odpowiedziała, że podczas niedawnych podróży po krajach europejskich, jeżeli chciała gdziekolwiek wejść paszport covidowy był sprawdzany i "nikt nie oponował. "Po co się szczepimy? żeby nie tylko nie chorować, ale by normalnie funkcjonować. Szczepienia są po to by społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować, by dzieci mogły chodzić do szkoły, byśmy mogli normalnie chodzić do pracy" - dodała.

Z kolei na pytanie o zakaz wstępu w przestrzeń publiczną dla osób niezaszczepionych i bez maseczek, Kidawa-Błońska odpowiedziała, że "to są niepopularne decyzje dla tych, którzy są przeciwni szczepionkom, ale konieczne dla tego byśmy przetrwali i normalnie funkcjonowali".

"Niech pan mnie nie testuje, niech pan te same pytania zada ministrowi zdrowia" - powiedziała do prowadzącego rozmowę. "Są rządzący, mają władzę i biorą odpowiedzialność za to, co się dzieje w naszym kraju" - podkreśliła.

Kidawa-Błońska stwierdziła, że "bardzo silna grupa antyszczepionkowa jest w grupie rządzącej i to jest poważny problem". "Bo gdyby tam nie było tak silnej grupy, to by się tym nie przejmowali i nie rozmawiali z opozycją. Mają problem, bo tak naprawdę, jeśli nie są w stanie wprowadzić tego programu, powinni podać się do dymisji. Nagle przypomniano sobie o opozycji, że jest w Polsce opozycja, bo brakuje głosów do mądrych rozwiązań" - oceniła.

Budka: Oczekuję, że marszałek Sejmu przedłoży na spotkaniu dokument, który chciałaby poddać naszej ocenie

Budka pytany w środę w radiu Zet o to spotkanie powiedział, iż oczekuje, że marszałek Witek przedłoży na nim jakiś dokument, "który chciałaby, żeby poddany był naszej weryfikacji, czy ocenie". "Do tej chwili takiego dokumentu nie otrzymałem. Mam nadzieję, że do tego spotkania cokolwiek wpłynie, żebyśmy mieli nad czym pracować" - powiedział szef klubu KO.

Na pytanie, czy przedstawiciele KO przyjdą na to spotkanie ze swoimi propozycjami Budka odparł: "My mówimy wyraźnie, że jest Rada Medyczna przy premierze, to są eksperci. My jako Koalicja Obywatelska zdajemy się na nich, na ekspertów pana premiera". "Mówimy tak - Rada Medyczna niech da rekomendacje, niech rząd je przyjmie jako swoje i wtedy będziemy te rekomendacje popierać" - zaznaczył poseł KO. "Uważamy, że eksperci w tej sprawie powinni mieć głos" - podkreślił.

"Nie pozwolimy na to, by nieudolność tego rządu spowodowała w Polsce lockdown. Przestrzegaliśmy o tym od sierpnia. Przewodniczący PO Donald Tusk mówił wyraźnie - zajmijcie się już teraz wprowadzaniem odpowiednich regulacji, bo może się okazać, że na święta będziecie chcieli zamknąć Polskę" - powiedział Budka.

"Ja się obawiam, że dzisiaj pani marszałek będzie próbowała wyczuć opozycję, co może się stać, jeżeli ten rząd nie będzie działał, a jak widać nie ma w tej materii większości, czy ktokolwiek myśli o tego typu rzeczach" - dodał szef klubu KO.

Dopytywany, czy opozycja nie powinna wychodzić jednak ze swoimi propozycjami Budka powiedział: "Oczywiście i wychodzimy od ponad roku". "Przygotowaliśmy +Białą Księgę Covid+ (...), tam są konkretne rekomendacje. Mówiliśmy chociażby o kwestii przesunięcia środków dla sanepidu, zwiększenia liczby testów po to, by na kwarantannę przesuwać osoby, na izolację, które są chore. Mówiliśmy o tym, by przesunąć konkretne środki, 2 mld zł z tego co PiS funduje prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu i jego ludziom na ochronę służby zdrowia" - wymienił Budka.

"Złożyliśmy ponad 20 projektów w okresie covidowym, złożyliśmy kilkaset poprawek. To wszystko jest w parlamencie i dzisiaj nagle pani marszałek zaczyna jakieś spotkanie mimo, że na stole leży wiele propozycji" - dodał poseł KO.

Posłowie PiS Czesław Hoc i Paweł Rychlik zapowiedzieli w ubiegłą środę, że do Sejmu trafi poselski projekt ustawy pozwalający pracodawcy na zweryfikowanie, czy pracownik jest zaszczepiony przeciwko COVID-19. Zgodnie z projektowanymi przepisami, jeśli pracownik nie będzie zaszczepiony, to przedsiębiorca będzie mógł zreorganizować pracę, np. przenieść takiego pracownika do działu, gdzie nie będzie miał styczności z klientami.

Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w poniedziałek, że z tego, co wie, są zebrane podpisy pod poselskim projektem ws. weryfikacji szczepień pracowników i powinien on być procedowany w Sejmie na początku grudnia.

Początkowo projekt zakładający umożliwienie pracodawcy weryfikacji, czy pracownik jest zaszczepiony, był projektowany jako rządowy. Minister zdrowia Adam Niedzielski na początku listopada mówił, że projekt ten ma zostać skierowany pod obrady rządu i trafić prawdopodobnie na posiedzenie Sejmu.

Tusk: Spotkanie u marszałek Witek ma charakter głównie propagandowy

Donald Tusk zwracał uwagę na środowej konferencji prasowej, że rekomendacje, jakich udziela Rada Medyczna są rekomendacjami dla rządu, a nie dla PR-owców, albo dla parlamentu.

"Dlatego uważam, że ta inicjatywa marszałek Witek ma przede wszystkim cel propagandowy, nie mam żadnych wątpliwości. Ale ustaliliśmy z przewodniczącym klubu parlamentarnego KO Borysem Budką, że będzie uczestniczył w tym spotkaniu, bo chcemy wykorzystać każdą możliwą okazję, żeby dowiedzieć się, co rząd ma zamiar zrobić i żeby powtórzyć w każdym miejscu, że rekomendacje Rady Medycznej, jeżeli będą podejmowane przez rząd, będą mogły liczyć także na nasze wsparcie" - powiedział Tusk.

Jak podkreślił, już nie ma czasu na zastanawianie się.

"Ta abdykacja rządu, to nic nierobienie, to uderzające tchórzostwo rządu w sprawie pandemii, ta niechęć do wzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności, to jest najbardziej tragiczny koszt, jaki sobie możemy wyobrazić, bo mamy najbardziej tragiczne statystyki śmiertelności" - powiedział lider PO. "Wzywam, żeby rząd zaczął podejmować decyzje i będzie mógł liczyć na nasze wsparcie" - zapewnił lider Platformy.

Tusk nawiązał do najnowszych danych resortu zdrowia dotyczących pandemii (28,3 tys. nowych zakażeń koronawirusem i 460 kolejnych osób zmarłych). Stwierdził, że statystyki te są smutne i tragiczne, tym bardziej, że - jak podkreślił - sytuują Polskę na szczycie "tragicznego rankingu" dotyczącego Covid-19.

Były premier powtórzył wielokrotnie formułowane już deklaracje, iż PO i Koalicja Obywatelska są gotowe poprzeć działania rządu dotyczące walki pandemią, które rekomenduje Rada Medyczna. "Miałem okazję wczoraj rozmawiać telefonicznie, a dzisiaj bezpośrednio z członkami Rady Medycznej przy premierze. Głównym powodem było to, że tak naprawdę rząd nigdy nie poinformował o powodach, dla których po pierwsze nie informuje opinii publicznej, jakie to są rekomendacje, i po drugie - dlaczego nie realizuje żadnych rekomendacji Rady Medycznej" - powiedział Tusk.

Według niego, rozmowy z ekspertami ujawniły "bezwzględną i okrutną prawdę" na temat polityki rządu dotyczącej pandemii. "Otóż okazuje się, że konkluzje, jakie zapadają po spotkaniach Rady Medycznej, nie są uwzględniane przez rząd od wielu, wielu miesięcy. Jednym z najbardziej dramatycznych głosów był głos prof. Roberta Flisiaka, członka Rady Medycznej przy premierze - apelował o to, aby naprawdę odpolityzować, żeby zrezygnować z jakiejkolwiek propagandy, tylko żeby zostawić lekarzom i ekspertom nadawanie kształtu decyzjom, które są niezbędne" - relacjonował szef PO.

Skrytykował przy tym rząd za - jak to określił - "polityczny spektakl i PR-owe zagrywki" wokół pandemii. "Prawie wszystkie narzędzia są w ręku rządu. Nie trzeba czekać na jakieś długie prace parlamentarne - one są już w istniejących ustawach i rozporządzeniach. Rząd nic nie robi, rząd abdykował, stchórzył przed pandemią - taki jest obraz ostatnich miesięcy; taki obraz wyłania się także z moich rozmów z lekarzami, profesorami, ekspertami, w tym z członkami z Rady Medycznej przy rządzie Mateusza Morawieckiego" - przekonywał Tusk.

Przewodniczący PO zwrócił uwagę, że rekomendacje Rady Medycznej są przede wszystkim dla rządu, a nie dla parlamentu. Dlatego - jak ocenił - środowe spotkanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek z przedstawicielami klubów parlamentarnych i kół miało, w sprawie projektu dotyczącego weryfikacji szczepień, przede wszystkim cel propagandowy.

"Ale ustaliliśmy z przewodniczącym klubu parlamentarnego KO Borysem Budką, że będzie uczestniczył w tym spotkaniu, bo chcemy wykorzystać każdą możliwą okazję, żeby dowiedzieć się, co rząd ma zamiar zrobić i żeby powtórzyć w każdym miejscu, że rekomendacje Rady Medycznej, jeżeli będą podejmowane przez rząd, będą mogły liczyć także na nasze wsparcie" - zadeklarował Tusk.

Podkreślił, że nie ma już czasu na zastanawianie się. "Ta abdykacja rządu, to nicnierobienie, to uderzające tchórzostwo rządu w sprawie pandemii, ta niechęć do wzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności, to jest najbardziej tragiczny koszt, jaki sobie możemy wyobrazić, bo mamy najbardziej tragiczne statystyki śmiertelności" - wskazał lider PO.

Zwrócił uwagę, że Polska znajduje się obecnie wśród kilku państw z największą śmiertelnością z powodu koronawirusa na świecie. "Dwa dni temu u nas zmarło więcej osób na Covid, niż w Stanach Zjednoczonych, Brazylii czy w Indiach - to daje wyobrażenie jaki to jest dramat. Tylko Rosja i Ukraina są jeszcze w podobnej sytuacji. Nie jestem w stanie tego zaakceptować" - podkreślił Tusk.

Szef Platformy ujawnił niektóre rekomendacje ekspertów dotyczące walki z Covid-19. "One dotyczą szczepień dla pracowników ochrony zdrowia i nauczycieli, one dotyczą np. funduszu kompensacji, żeby każdy, kto po szczepieniu uznał, że jest jakiś uboczny skutek, żeby miał gwarancję, że państwo się nim zaopiekuje, także od strony finansowej" - powiedział.

Zwrócił ponadto uwagę, że tylko w Polsce tzw. paszport covidowy, czyli certyfikat szczepienia przeciw Covid-19 jest bezużyteczny. "Nie ma możliwości punktowego ograniczania aktywności ludzi niezaszczepionych. Ludzie, którzy w Polsce się zaszczepili, czują się kompletnie opuszczeni przez rząd, nie mają z tego tytułu żadnego bezpieczeństwa, a przecież szczepienie temu miało służyć" - zaznaczył.

Rządzącym wytknął ponadto brak elementarnych procedur dotyczących postępowania z chorymi na Covid, ponieważ - zgodnie z jego wiedzą - wojewodowie nie przygotowali planu alokacji pacjentów. "Przecież to jest czwarta, nie pierwsza fala pandemii" - zaznaczył. Wskazał ponadto, że w związku z pandemią w szkołach panuje chaos. "Musi być powrót do tzw. śledztw epidemiologicznych, państwo tutaj skapitulowało. Nie ma tego śledzenia zainfekowanych, chorych po to, żeby ograniczać transmisję wirusa" - mówił Tusk. Wykluczył zarazem możliwość poparcia dla wprowadzenia obowiązkowych szczepień na Covid-19.

Szefowie pozostałych klubów i kół

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział na konferencji prasowej przed spotkaniem, że przedstawiciele Koalicji Polskiej-PSL idą na nie z jasnymi propozycjami. Poinformował, że KP-PSL proponuje trzy rozwiązania: zachętę w postaci wypłacenia 600 złotych za zaszczepienie przeciw Covid-19; wprowadzenie na stale dodatku covidowego dla personelu niemedycznego oraz sfinansowanie przez państwo zabiegów, leczenia i badań profilaktycznych obywateli RP w prywatnej służbie zdrowia.

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia mówił dziennikarzom przed spotkaniem, że ugrupowania opozycyjne od tygodni przedstawiają konkretne propozycje działań: w systemie szczepień, w szpitalach czy dotyczące paszportów covidowych. "Mówimy o tym od tygodni. To, że oni na to otwarci są dopiero dzisiaj, kiedy Covid zaczyna ich przyciskać do ściany, razem z drożyzną, sytuacją międzynarodową i tymi wszystkimi frontami, które pootwierali, to zupełnie inna kwestia, to kwestia ich strategii politycznej. My jesteśmy gotowi do porozumienia w dobrych rzeczach" - zapewnił.

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił przed spotkaniem, że zaproszenie od marszałek Sejmu na spotkanie ma charakter polityczny. "Ale nie będziemy się kłócili, będziemy zgłaszali merytoryczne propozycje" - zastrzegł. "Nie ma opcji, żebyśmy wyszli z tego spotkania bez konkretów" - dodał Gawkowski.

Z kolei Janusz Korwin-Mikke oświadczył przed spotkaniem, że Konfederacja odrzuca pomysły ustawy, która umożliwia wgląd w dokumentację medyczną osobom, które nie są związane tajemnicą lekarską oraz koncepcję segregowania ludzi "na lepszych i gorszych". Przekonywał, że obostrzenia w wielu państwach nie przynoszą spodziewanych efektów, zwłaszcza w porównaniu do państw, gdzie ich nie wprowadzano.