Decyzja TSUE dotycząca Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego potwierdza prezentowaną przez opozycję tezę, że ta Izba to nie jest sąd; Polska, jeśli nie chce coraz bardziej wypadać z orbity krajów członkowskich UE, powinna się do niej zastosować - powiedział w środę PAP marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Według niego, jeśli tak się nie stanie, będzie można uznać, że "oznaki przygotowania do Polexitu są coraz bardziej jasne".

Polska została zobowiązana w środę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzję o zastosowaniu środków tymczasowych podjęła wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta.

"W wydanym dziś (w środę) postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta, uwzględniła wszystkie wnioski Komisji (Europejskiej) do czasu wydania ostatecznego wyroku. (...) Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego" - czytamy w decyzji sędzi.

Marszałek Senatu powiedział PAP, że nie spodziewał się innej decyzji, bo "mimo wcześniejszych wezwań TSUE Izba Dyscyplinarna SN nadal działała" i "okazywaliśmy jako polskie państwo ważnym instytucjom europejskim rodzaj lekceważenia".

"Byłoby więc dziwne gdyby TSUE nie był w tej sprawie konsekwentny. Decyzja ta potwierdza tylko prezentowaną wcześniej przez całą opozycję tezę, że Izba Dyscyplinarna SN to nie jest sąd i w związku z tym Polska, jeśli nie chce coraz bardziej wypadać z orbity krajów - członków UE i rodziny cywilizacji zachodniej, powinna się do tego zastosować" - powiedział Grodzki.

Pytany, co w sytuacji jeśli Polska jednak nie zastosuje się do tej decyzji TSUE, Grodzki ocenił, że jego zdaniem "oznaki przygotowania do Polexitu są coraz bardziej jasne".

"Mamy tego przykłady w związku z tym co dzieje się z Trybunałem Konstytucyjnym. Ta gra jest niezwykle ryzykowna, gdy pięciu sędziów, w tym sędziowie nieuprawnieni czyli dublerzy, negują to, o czym naród dawno zdecydował w referendum, czyli, że uznajemy traktaty europejskie, traktat lizboński, sygnowany przez Lecha Kaczyńskiego. Tak, że czynienie kroków, które finalnie mogą skończyć się naszym wyjściem z UE, jest grą niezwykle niebezpieczną, z której cieszą się na wschód od nas. Co więcej władze nie są uprawnione do tego typu ruchów, bo naród jednoznacznie opowiedział się w referendum za tym, że chcemy być członkami rodziny narodów europejskich" - podkreślił marszałek Senatu.

Pytany, co może w tej sytuacji zrobić opozycja i Senat, Grodzki podkreślił, że informacja o decyzji TSUE "to jest bardzo świeża wiadomość".

"Oczekuję poszanowania wyroków, bo taka jest teraz moda, że wyroki niekorzystne dla władzy są uznawane za nieistotne, a to droga do anarchii" - powiedział Grodzki. Marszałek Senatu wypowiedział się o decyzji TSUE jeszcze przed ogłoszeniem przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją.