Priorytety polskiego przewodnictwa w Radzie UE to główny temat czwartkowego spotkania parlamentarzystów Polski, Niemiec i Francji w Warszawie. Niemieccy i francuscy politycy podkreślali dobre przygotowanie naszego kraju i polskich instytucji do rozpoczynającej się 1 lipca prezydencji.

W czwartek w Sejmie odbyło się z inicjatywy klubu PO oraz Fundacji Konrada Adenauera w Polsce spotkanie parlamentarzystów z Polski, Niemiec i Francji. Przewodniczący klubu PO Tomasz Tomczykiewicz powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że najważniejszym tematem rozmów była rozpoczynająca się 1 lipca prezydencja Polski w Radzie UE.

"Zapoznaliśmy się ze stanowiskiem francuskim i niemieckim. Koledzy mówili czego oczekują po naszej prezydencji. Mówiliśmy też o tym jak mamy lepiej współpracować między naszymi parlamentami" - powiedział Tomczykiewicz.

Wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu Andreas Schockenhoff powiedział, że Polska, jej rząd i parlament, a także PO, są bardzo dobrze przygotowane do przejęcie prezydencji. Zapewnił, że jego frakcja będzie wpierać PO w tym "szczególnym dla Polski półroczu".

"Witamy z zadowoleniem inicjatywę dalszego pogłębiania integracji europejskiej w dziedzinie ekonomicznej i politycznej dla zwiększenia konkurencyjności naszego kontynentu, a także dla zacierania różnic jakie w tym zakresie istnieją" - mówił Schockenhoff.

"To co zaledwie kilkanaście lat temu mogło być tylko marzeniem stało się rzeczywistością"

Niemiecki parlamentarzysta podkreślił, że cieszy go także, iż Polska przewodnicząc Radzie UE chce stawiać nie tylko na Partnerstwo Wschodnie, ale także na partnerstwo południowe, co - jak zaznaczył - jest szczególnie ważne w obliczu kryzysu w Afryce Płn. "Polska ma przed sobą wiele poważnych wyzwań - problem Grecji i Białorusi. Cieszymy się bardzo, że ta prezydencja przypada na czas, w którym w Polsce jest sprawny, doskonale działający rząd" - dodał Schockenhoff.

Z kolei francuski poseł Unii na Rzecz Ruchu Ludowego Robert Lecou wyraził zadowolenie, że Polska jest nie tylko członkiem UE, ale także lada dzień obejmuje unijne przewodnictwo. "To co zaledwie kilkanaście lat temu mogło być tylko marzeniem stało się rzeczywistością" - podkreślił.

Politycy poruszyli także na konferencji temat relacji polsko - niemieckich w kontekście 20. rocznicy podpisania Traktatu o dobrym sąsiedztwie i współpracy. Marek Krząkała (PO), wiceprzewodniczący polsko - niemieckiej grupy parlamentarnej, powiedział, że ukoronowaniem 20-lecia stosunków między naszymi krajami było przyjęcie przez Bundestag 10 czerwca tego roku uchwały podsumowującej dwie dekady tych stosunków i wyznaczającej cele współpracy polsko-niemieckiej we wszystkich dziedzinach.

"Możemy mówić o tych 20 latach naszych bilateralnych stosunków jako o historii prawdziwego sukcesu"

"Ta uchwała wychodzi na przeciw wszystkim oczekiwaniom ze strony Polonii niemieckiej, zarówno w kontekście kultury jak i języka. Zaś jej pojednawczy ton sprawia, że wyznacza ona także kierunki na przyszłość, a tym samym udziela politycznego wsparcia do prowadzonych obrad okrągłego stołu" - podkreślił Krząkała.

"Możemy mówić o tych 20 latach naszych bilateralnych stosunków jako o historii prawdziwego sukcesu" - dodał Schockenhoff.

17 czerwca 1991 r. w Bonn kanclerz RFN Helmut Kohl i premier RP Jan K. Bielecki podpisali "Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy". Wraz z parafowanym siedem miesięcy wcześniej traktatem o granicy na Odrze i Nysie otworzył on nowy rozdział w relacjach między obu państwami.

Po raz pierwszy od czasów rozbiorów traktat dawał szansę nie tylko na trwałe pokojowe współżycie narodów polskiego i niemieckiego, ale i na wspólne działanie na rzecz całej Europy. Jak zapisano w pierwszym artykule traktatu o sąsiedztwie - Polska i Niemcy mają "dążyć do stworzenia Europy, w której przestrzegane są prawa człowieka i podstawowe wartości, a granice utracą dzielący charakter".