Po południu w niedzielę rozpoczęło się w Sali Kongresowej PKiN spotkanie inaugurujące Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego. W spotkaniu biorą udział politycy PiS wraz z prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz osoby działające w społecznych komitetach poparcia Kaczyńskiego w zeszłorocznych wyborach prezydenckich.

Podczas spotkania zostanie przyjęta deklaracja programowa Ruchu. Organizatorzy spodziewają się około 2,5 tys. uczestników. Na sali powiewają biało-czerwone flagi przystrojone kirem. Na scenie umieszczono instalacje przypominającą pnie brzóz.

Zebrani powitali Jarosława Kaczyńskiego skandując: "Jarosław! Jarosław!". Spotkanie rozpoczął aktor Jerzy Zelnik.

Ppodczas uroczystości zostaną zaprezentowane zdjęcia i filmy przedstawiające Marię i Lecha Kaczyńskich, w tym m.in. fotografie z takich wydarzeń jak wizyta prezydenta w Gruzji, spotkania z papieżem Benedyktem XVI i prezydentem USA.

Na razie pracami Ruchu będzie kierował szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński, który m.in. zabierze głos podczas spotkania. Zaplanowano też przemówienia Jarosława Kaczyńskiego i prof. Zdzisława Krasnodębskiego.

Kongres Ruchu, na którym zostaną wybrane jego władze, ma odbyć się jesienią. Jeszcze w kwietniu będą powołane zespoły: programowy i organizacyjny, przygotują one szczegółowy program i propozycje rozwiązań organizacyjnych.

Niedzielne spotkanie jest jednym z punktów organizowanych przez środowisko PiS obchodów pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej.

"Ci którzy udawali się od Katynia, zostali zdradzeni o świcie"

Wszyscy, którzy udawali się do Katynia, aby oddać hołd pomordowanym, zostali zdradzeni o świcie - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w niedzielę podczas inauguracji "Ruchu społecznego im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

"Zebraliśmy się tutaj ku pamięci prezydenta Rzeczypospolitej, jego małżonki, ale ku pamięci wszystkich, którzy przed rokiem odeszli od nas, tak niespodziewanie, tak nagle, tak gwałtownie. Można o nich powiedzieć, tak jak powiedział o innych wielki poeta (Zbigniew Herbert - PAP): "zostali zdradzeni o świcie"" - podkreślił prezes PiS.

Jak dodał, niezależnie od tego jako była przyczyna katastrofy, "to z tego co już dziś wiemy, możemy powiedzieć: zostali zdradzeni o świcie".

"Chcemy prawdy, bez niej nie będziemy godnym narodem"

Chcemy prawdy, bez tej prawdy nie będziemy godnym narodem - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński w niedzielę podczas inauguracji "Ruchu społecznego im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

"Chcemy prawdy, bez tej prawdy nie będziemy godnym narodem. Musimy pamiętać także o tym, że naszym obowiązkiem jest uczczenie tych wszystkich, którzy zginęli, jest godne uczczenie prezydenta Rzeczypospolitej, uczczenie wielu, wielu innych, których tutaj widzieliśmy, którzy byli z tej samej tradycji, można powiedzieć z tej samej mąki, i którzy mieli wielkie zasługi - powiedział prezes PiS.

Wspominał "dwie "wielkie kobiety", które zginęły w katastrofie smoleńskiej - legendę Solidarności Annę Walentynowicz i posłankę Grażynę Gęsicką - jak mówił prezes PiS - "osobę o pięknym życiorysie, która tak wiele zrobiła dla polskiego rozwoju, która dokonała w tej dziedzinie przełomu, a którą tak ohydnie obrażano".

Przemówienie J.Kaczyńskiego było przerywane kilkunastosekundową burza braw gdy wymieniał nazwiska Walentynowicz i Gęsickiej.

"Zginęło bardzo wielu ludzi wybitnych, odważnych, tych z Solidarności, ale także tych, którzy szli inną drogą, ale już po 1989 roku, choćby jak generał (Tadeusz) Buk wykazali, co to znaczy walczyć w polskim interesie, walczyć o ojczyznę" - podkreślił prezes PiS.

"Nasze państwo jest słabe; nie ochroniło prezydenta"

Nasze państwo nie było w stanie ochronić nawet swojego prezydenta, bo jest słabe - oświadczył w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas inauguracji "Ruchu społecznego im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Jak tłumaczył podczas swojego wystąpienia w Sali Kongresowej, państwo jest słabe, bo zła, niesprawiedliwa i nieefektywna jest konstrukcja społeczna, na której się opiera. Kaczyński zaznaczył, że jego środowisko od lat miało świadomość tej sytuacji.

"Musimy to zmienić, dla nas (...), dla przyszłych pokoleń i aby spłacić ten wielki dług, który mamy, dług wobec tych, których zdradzono o świcie przed wiekami, przed dziesięcioleciami, przed rokiem" - powiedział prezes PiS.

"Musimy uczynić wszystko by ujawnić prawdę o Smoleńsku"

Musimy uczynić wszystko by prawda o katastrofie smoleńskiej wyszła na jaw, niezależnie od tego, "jaka jest i kogo będzie bolała" - mówił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas inauguracji "Ruchu społecznego im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Wspominając swojego brata J. Kaczyński powiedział, że był on człowiekiem Solidarności - "ogromnego, największego" w dziejach Polski "ruchu społecznego ku niepodległości, ku wolności". Zaznaczył też, że jego brat pozostał wierny tej drodze do końca swoich dni.

"I my musimy iść dalej na tej drodze. Pierwszy na niej krok to prawda o Smoleńsku. Musimy uczynić wszystko by ta prawda niezależnie od tego, jaka jest i kogo będzie bolała wyszła na jaw. Cała prawda" - podkreślił J. Kaczyński.

Słowa te wywołały aplauz na Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie odbywa się uroczystość.

"Zabrakło ludzi, którzy kierowali się credo "warto być Polakiem"

W wyniku katastrofy smoleńskiej odeszli ludzie, których polityczne credo brzmiało "warto być Polakiem"; pamięć o nich trzeba utrwalać poprzez przekuwanie tego hasła w czyn - mówił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Jest w nas, jest - nie ukrywam - we mnie ten straszny ból, ból, który wynika z tęsknoty, która nigdy nie zostanie ukojona, bo przecież ci, którzy odeszli, ci których kochaliśmy, już nie wrócą. Ale jest w nas także ból inny - społeczny, narodowy" - powiedział lider PiS w Sali Kongresowej PKiN na spotkaniu inaugurującym działalność Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego.

"Na szczytach naszego państwa zabrakło ludzi, którzy swoje polityczne credo przedstawiali krótko: warto być Polakiem. I to "warto być Polakiem" zmieniali w czyn" - oświadczył.

Dlatego - jak mówił - "musimy pamiętać do końca naszych dni i musimy tę pamięć przekuwać w czyn dwojaki sposób". Tę pamięć - podkreślił prezes PiS - trzeba utrwalać "w uroczystościach, choćby tak jak dziś, w piśmie, w kamieniu".

"Ale musimy także wykonywać ich testament. To +warto być Polakiem+ musi być podstawą naszego życia publicznego, tego wszystkiego co Polska robi na arenie międzynarodowej" - powiedział szef PiS.

"Musimy powiedzieć sobie jeszcze raz: nie rezygnujemy" - mówił Jarosław Kaczyński. Według Kaczyńskiego, powiedzieć "nie rezygnujemy" to znaczy "domagać się szacunku dla narodu, dla pomordowanych, dla innych, dla siebie samych". "To domagać się prawdy" - dodał.

"Rok i jeden dzień temu to "nie rezygnujemy" odnosiło się do ofiar Katynia, Tweru, Miednoje, wielu innych miejsc. Ale dziś to +nie rezygnujemy+ odnosi się także do Smoleńska" - oświadczył prezes PiS.

Jak mówił, "trzeba powtarzać "nie rezygnujemy"". "A jeśli ktoś zapyta dlaczego, trzeba powiedzieć: dlatego, że szanujemy Polskę, bo szanujemy nasz naród. Bo siebie samych szanujemy" - powiedział.

J.Kaczyński: ci, którzy chcieli zabić pamięć przegrali

Ci, którzy chcieli zabić pamięć przegrali, my pamiętamy i będziemy pamiętać - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim w niedzielę po południu, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej.

"Kiedy na was patrzę, to jedno z całą pewnością wiem. Ci, którzy chcieli zabić pamięć przegrali, nie udało (im) się. My pamiętamy i będziemy pamiętać. Pamiętamy dlatego, że szanujemy tych, którzy zginęli, bo szanujemy naród polski, bo szanujemy samych siebie" - powiedział prezes PiS.

Jego przemówienie wielokrotnie było przerywane burzą oklasków i okrzykami "pamiętamy".

Według służb porządkowych, przed Pałacem Prezydenckim zebrało się ok. 6 tys. osób; w tłumie widać dziesiątki flag, niektóre z nich przepasane są kirem.

Kaczyński: sprawa tablicy to dowód na brak szacunku

To wielki dowód na brak szacunku - w ten sposób Jarosław Kaczyński odniósł się do sprawy zamiany tablicy w miejscu tragedii smoleńskiej. "Kto nie szanuje siebie, nie jest szanowany przez innych" - oświadczył prezes PiS.

"Każdy dzień, także ostatnie dni, przynoszą kolejne dowody, że to jest prawda - że kto nie szanuje siebie, nie jest szanowany także przez innych. Ta sprawa tablicy, którą w nocy potajemnie zmieniono, to przecież wielki dowód braku szacunku" - powiedział w niedzielę lider PiS w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim.

"Jeśli ktoś siebie nie szanuje, jeśli ktoś nie potrafi wypełniać elementarnych obowiązków, które ciążą na każdym, kto sprawuje wysokie urzędy, tego nie szanują i inni. I mamy tego dowody" - oświadczył J.Kaczyński.

Jak mówił, "nie pamiętać mogą tylko ci, którzy ani Polski, ani poległych, a nawet siebie samych nie szanują".

"Kiedyś tutaj chyłkiem zawieszano tablicę. Teraz w nocy inni chyłkiem tablicę zdjęli i zmienili. Jest między tymi dwoma faktami - wydawałoby się - odległymi w czasie, miejscu, wydawałoby się bez związku, jednak pewien wyraźny związek" - powiedział Kaczyński.

Lech Kaczyński głęboko wierzył w Polskę

W centrum działalności prezydenta Lecha Kaczyńskiego była głęboka wiara w Polskę, w jej przyszłość, była duma z Polski - powiedział w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Prezydent mówił, że warto być Polakiem, warto by Polska trwała, warto by w Polsce powstała w końcu elita czysta, niepowiązana z tamtymi czasami, elita patriotyczna, gotowa pracować dla ojczyzny i bronić jej w każdym miejscu, każdej sytuacji, na każdym forum" - mówił prezes PiS.

Jak podkreślił, L.Kaczyński głęboko wierzył w przyszłość Polski.

"Pamiętajmy o tym i dziś, pamiętajmy, bo przychodzimy dzisiaj po to, by uczcić to co stało się w przeszłości, ale przychodzimy także dla przyszłości. Przeszłość, pamięć jest ważna, nie można budować domu na piasku, pamięć to skała, dom trzeba budować na skale, tak uczy Ewangelia. Ten dom musi być solidny, mocny i musi być nasz" - podkreślił J.Kaczyński.

Jego przemówienie było przerywane okrzykami - "Wolna Polska".

Polska musi być sprawiedliwa i praworządna

Polska musi być sprawiedliwa i praworządna; musi być krajem, w którym sądy "nie będą ośmielały się nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy" - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS wyliczał, jaka powinna być Polska. "Po pierwsze musi być to Polska sprawiedliwa, życzliwa jako państwo dla swoich obywateli; musi zwracać się ku najsłabszym; ku tym, którym źle, musi potrafić wyciągnąć do nich rękę" - powiedział.

"To musi być Polska praworządna, to musi być Polska, której sądy będą wydawały wyroki w zgodzie z prawem, bez względu na to, kto przed sądem stoi: czy silny, czy słaby; czy miliarder czy też człowiek skromny" - dodał Jarosław Kaczyński. "Sądy, które nie będą ośmielały się nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy, gdzie prawda będzie rzeczą niepodważalną" - oświadczył, oklaskiwany za te słowa.

Dodał, że w takiej Polsce "wszyscy, którzy pracują dla państwa, będą służyć obywatelowi". "Bo po to są: by służyć zwykłemu obywatelowi, by służyć Polakom, by służyć naszej teraźniejszości, naszej przyszłości" - powiedział Jarosław Kaczyński.

Są tacy, których jedność Polaków przeraziła

Są tacy, których jedność Polaków po katastrofie smoleńskiej przeraziła; zostawmy ich z ich strachem, z ich niewiarą w Polskę - powiedział w niedzielę przed Pałacem Prezydenckim prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Musimy pamiętać o tym, by nie dać sobie wmówić, że ci którzy nie szanują Polski, nie szanują nas, nie szanują siebie, mają prawo mówić w naszym imieniu, w imieniu naszego kraju. Nie mają prawa" - podkreślił Kaczyński w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim.

Dodał, że Polacy dobrze wiedzą co stało sie 71 lat temu, w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Twerze "i doskonale wiedzą co zdarzyło się rok, temu, co zdarzyło się w Smoleńsku". "Wiemy to i domyślamy się dlaczego tak się zdarzyło" - podkreślił prezes PiS. Nawiązał też do wydarzeń po katastrofie i żałoby, która - jak zaznaczył - zjednoczyła wielu Polaków.

"Pamiętamy, że ta najlepsza część narodu była zjednoczona. Jak głęboko byliśmy zjednoczeni. Ile siły czerpaliśmy z tej jedności. Była wsparciem, wspomożeniem w ciężkiej chwili" - mówił Kaczyński. Dodał jednak, że "są tacy, których ta jedność przeraziła".

"Zostawmy ich z ich strachem, z ich kordonami, które nie pozwalają tutaj dotrzeć przed Pałac. Zostawmy ich w z ich przeświadczeniu - które nie wiadomo skąd czerpią - że są lepsi. Zostawmy z ich niewiarą w Polskę" - podkreślił lider PiS.

Polska się budzi

Jestem przekonany, że Polska się budzi i będziemy mieli nową, lepszą Polskę - mówił w niedzielę, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, prezes PiS Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim. Ocenił, że ci, którzy chcieli zabić pamięć, przegrali.

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim było drugim w niedzielę. Po raz pierwszy zabrał głos w Sali Kongresowej PKiN, gdzie zainaugurowano działalność ruchu imienia Lecha Kaczyńskiego.

"Kiedy na was patrzę, to jedno z całą pewnością wiem. Ci, którzy chcieli zabić pamięć przegrali, nie udało (im) się. My pamiętamy i będziemy pamiętać. Pamiętamy dlatego, że szanujemy tych, którzy zginęli, bo szanujemy naród polski, bo szanujemy samych siebie" - mówił prezes PiS.

Zwracając się do zgromadzonych powiedział, że jeśli chcą zobaczyć pomniki tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem oraz Lecha Kaczyńskiego muszą przypomnieć sobie "te dni, sprzed 6 lat, gdy bardzo wielu z nas marzyło o tym, co nie my, nie nasza formacja polityczna, nazwała IV Rzeczpospolitą".

Kaczyński podkreślił, że ci, którzy "zabiegali o dobry los ojczyzny", powinni być uczczeni "bez małostkowych wykrętów, bez różnego rodzaju chwytów i chwycików, bez tej marności, którą widzimy".

"Głęboko wierzę, że przyjdzie taki czas, gdy będziemy składali wieńce, kwiaty, zapalali znicze pod powstałymi już pomnikami i będziemy wspominać ten straszny dzień 10 kwietnia 2010 roku jako dzień straszliwie tragicznego wydarzenia, ale także jako dzień przebudzenia Polaków" - powiedział lider PiS.

"Dziś w to przebudzenie wierzę mocniej niż wczoraj. Jestem przekonany, że Polska się budzi i że będziemy mieli nową, lepszą Polskę" - oświadczył.

Odniósł się też do sprawy, dokonanej przez Rosjan, zamiany tablicy w miejscu tragedii smoleńskiej. "Każdy dzień, także ostatnie dni, przynoszą kolejne dowody, że to jest prawda - że kto nie szanuje siebie, nie jest szanowany także przez innych. Ta sprawa tablicy, którą w nocy potajemnie zmieniono, to przecież wielki dowód braku szacunku" - powiedział.

"Jeśli ktoś siebie nie szanuje, jeśli ktoś nie potrafi wypełniać elementarnych obowiązków, które ciążą na każdym, kto sprawuje wysokie urzędy, tego nie szanują i inni. I mamy tego dowody" - dodał.

"Kiedyś tutaj (przed Pałacem Prezydenckim - PAP) chyłkiem zawieszano tablicę. Teraz w nocy inni chyłkiem tablicę zdjęli i zmienili. Jest między tymi dwoma faktami - wydawałoby się - odległymi w czasie, miejscu, wydawałoby się bez związku, jednak pewien wyraźny związek" - powiedział Kaczyński.

"Musimy pamiętać o tym, by nie dać sobie wmówić, że ci którzy nie szanują Polski, nie szanują nas, nie szanują siebie, mają prawo mówić w naszym imieniu, w imieniu naszego kraju. Nie mają prawa" - zaznaczył Kaczyński.

Dodał, że Polacy dobrze wiedzą co stało się 71 lat temu, w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Twerze "i doskonale wiedzą co zdarzyło się rok, temu, co zdarzyło się w Smoleńsku". "Wiemy to i domyślamy się dlaczego tak się zdarzyło" - podkreślił prezes PiS.

Szef PiS wspominał też swojego tragicznie zmarłego brata. "Prezydent mówił, że warto być Polakiem, warto by Polska trwała, warto by w Polsce powstała w końcu elita czysta, niepowiązana z tamtymi czasami, elita patriotyczna, gotowa pracować dla ojczyzny i bronić jej w każdym miejscu, każdej sytuacji, na każdym forum" - mówił prezes PiS.

Kaczyński przedstawił też swoją wizję Polski. Stwierdził, że kraj musi być sprawiedliwy i praworządny; musi być państwem, w którym sądy "nie będą ośmielały się nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy". Dodał, że Polska powinna być życzliwa dla obywateli; powinna też zwracać się ku najsłabszym. Podkreślił, że trzeba zniszczyć bariery, które tworzy złe prawo, zniszczyć "mafię, korupcję, kliki".

Prezes PiS dodał, że Polska musi też mieć "odważną i zdecydowaną politykę zagraniczną, politykę broniącą polskich interesów".

Jego przemówienie wielokrotnie przerywano oklaskami i okrzykami "pamiętamy". Skandowano m.in. "Wolna Polska". Po wystąpieniu Kaczyńskiego zebrani odśpiewali hymn.

W przekazanym w niedzielę wieczorem PAP oświadczeniu Kaczyński podziękował tym, którzy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i w całej Polsce uczcili pamięć Lecha Kaczyńskiego, Marii Kaczyńskiej oraz "wszystkich poległych w katastrofie samolotu 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem".

Według służb porządkowych, przed Pałacem Prezydenckim zebrało się ok. 6 tys. osób; w tłumie widać było dziesiątki flag, w większości przepasanych kirem.

Polityka zagraniczna musi być odważna

Polska polityka zagraniczna musi być odważna i zdecydowana, musi bronić polskich interesów - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim. Mówił też, że porządek publiczny, prawny i społeczny musi być zostać zmieniony.

Prezes PiS podkreślał, że Polska musi mieć "odważną i zdecydowaną politykę zagraniczną, politykę broniącą polskich interesów". "Można to porównać do okrętu, który ma napęd i ma ster, a w żadnym razie nie może być tak, że jest to jakiś kawał drzewa bez napędu, bez steru, który płynie z głównym nurtem - jak to się ostatnio mówi - tylko nie wiadomo dokąd ten nurt nas prowadzi" - powiedział Kaczyński.

Tłum zgromadzony przed Pałacem odpowiedział mu owacjami. Słychać było okrzyki: "Brawo!" i oklaski.

Prezes PiS mówił także, że Polska musi być krajem, w którym szanse mają "nasi rodacy, nasi obywatele, wszyscy, a szczególnie ci młodzi, ci dzisiaj dotknięci masowym bezrobociem". Podkreślił, że trzeba zniszczyć bariery, które tworzy złe prawo, zniszczyć "mafię, korupcję, kliki".

"Ten wielki kapitał, jaki zgromadziliśmy w naszych umysłach, w naszych sercach w ciągu ostatnich przeszło 20 lat, który zgromadziliśmy dzięki społeczeństwu, dzięki rodzinom, ten kapitał musi być wykorzystany. On może eksplodować, on może pchnąć Polskę do przodu w wielkim tempie, ale nasz porządek publiczny, nasz porządek społeczny, nasz porządek ekonomiczny musi być inny. Musi być zmieniony" - powiedział.

"O takiej Polsce marzył Lech Kaczyński, mój śp. brat i prezydent Rzeczypospolitej. Marzył i pracował dla niej, jako działacz Solidarności, jako szef Najwyższej Izby Kontroli, jako minister sprawiedliwości, jako prezydent tego miasta i wreszcie, jako prezydent Rzeczypospolitej. Walczył o nią, i może dlatego nie ma go już wśród nas, ale jego testament jest z całą pewnością aktualny" - podkreślił Jarosław Kaczyński.

Depozytariuszem spuścizny L.Kaczyńskiego jest jego brat

Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przyjął w niedzielę deklarację ideową., w której podkreślono, że "depozytariuszem spuścizny ideowej, myśli politycznej i działań państwowych" patrona ruchu jest "jego brat Jarosław Kaczyński".

W deklaracji Ruch określił się jako organizacja "o orientacji państwowotwórczej, czerpiącej inspirację z chrześcijaństwa i nawiązującą do dorobku ruchu solidarnościowego".

"Nasza ojczyzna potrzebuje działań na miarę wyzwań cywilizacyjnych oraz współczesnych zagrożeń ekonomicznych i politycznych. Obieramy za patrona śp. Lecha Kaczyńskiego, ponieważ sądzimy, że patriotyzm, wolność i godność, którymi kierował się w swoim życiu prywatnym i służbie publicznej dziś są najważniejszymi wartościami dla Polaków" - deklarują członkowie ruchu.

Deklarację odczytał na spotkaniu w Sali Kongresowej szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński.

Według deklaracji, nowopowstały ruch powinien być ważnym partnerem społecznym dla władz państwowych.

W deklaracji ideowej uczestnicy Ruchu zaznaczyli też, że odwołują się do dziedzictwa opartego na "pamięci historycznej" oraz "obowiązku budowy silnego, solidarnego i praworządnego państwa".

"Wolna Polska jest winna cześć śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiem oraz członkom delegacji, bowiem dobrze zasłużyli się ojczyźnie" - napisano w deklaracji. Jak podkreślają jej autorzy, pielgrzymka do Katynia w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej stała się "ofiarą złożoną przez elitę polityczną III RP".

Według deklaracji, przyjęty przez rząd Polski sposób wyjaśniania okoliczności tragedii smoleńskiej "ujawnił pilną potrzebę odbudowy instytucji naszego państwa oraz uświadomił konieczność przywrócenia polityce jej wymiaru ideowego.

Jak podkreślono, w Polsce jest wiele niesprawiedliwości, których "bolesnym przejawem" był stosunek części "grup politycznych i medialnych do Lecha Kaczyńskiego".

W deklaracji zaznaczono także, że "katastrofa smoleńska ukazała opinii międzynorodwej prawdę o kłamstwie katyńskim - micie założycielskim Polski komunistycznej".

Krasnodębski: jeśli trzeba, sami zbudujemy pomnik na Krakowskim Przedmieściu

Trzeba domagać się od władz budowy pomnika na Krakowskim Przedmieściu; jeżeli będzie potrzeba, sami taki pomnik zbudujemy - mówił socjolog prof. Zdzisław Krasnodębski podczas spotkania inaugurującego działalność Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego.

"Zbudujemy, zbudujemy!" - skandowali podczas jego przemówienia ludzie zgromadzeni w Sali Kongresowej PKiN.

"My nie zapomnimy (ofiar katastrofy smoleńskiej)" - zadeklarował Krasnodębski. "Ale ta pamięć to tylko minimum tego, co możemy zrobić, to najbardziej fundamentalny obowiązek uczciwego Polaka. A ten, kto ten obowiązek kwestionuje - moim zdaniem - nie zasługuje na to miano" - podkreślił.

Krasnodębski zaznaczył też, że "największym pomnikiem, jaki możemy zbudować Lechowi Kaczyńskiemu, to taka Polska, o jakiej on marzył". Wyjaśnił, że chodzi o Polskę, która jest suwerenna, podmiotowa i traktowana z szacunkiem przez sąsiadów.

Po zakończeniu spotkania w Sali Kongresowej, jego uczestnicy wyruszyli przed Pałac Prezydencki. W marszu bierze udział kilka tysięcy osób, większość z nich ma biało-czerwone flagi z kirem.

Zgromadzeni niosą transparenty, wśród nich m.in.: "Tusk pod sąd" i "Smoleńsk, to była zbrodnia"; są też flagi Solidarności.

Pod Pałac Prezydencki zmierzają m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i inni politycy Prawa i Sprawiedliwości. Przed wyruszeniem, zebrani krzyczeli "Jarosław, Jarosław".

Przed Pałacem Prezydenckim - jak szacują służby porządkowe, tuż przed przyjściem J.Kaczyńskiego - zebrało się ok. 2 tys. osób. W tłumie widać dziesiątki flag, niektóre z nich przepasane są kirem. Są też transparenty z napisami: "Żądamy zwrotu krzyża", "Pętaki, hańbicie cześć zamordowanego Prezydenta, generała Błasika i pilotów", "To była zamach", "Boże chroń Polaków", "Chcemy prawdy", "I tak wszyscy wiedzą o zamachu".