Niemcy nie zmieniają swojego stanowiska przed rozpoczynającym się dziś dwudniowym szczytem UE w Brukseli.
Berlin – dysponujący jednoznacznym poparciem Paryża – chce, by „27” rozpoczęła pracę nad takimi zmianami w unijnych traktatach, które przygotują Unię na powtórkę greckiego kryzysu zadłużeniowego. „Kiedyś była mistrzynią skutecznej zakulisowej gry dyplomatycznej. Dziś idzie na konfrontację z resztą Europy, co nic dobrego Niemcom nie przyniesie” – napisał wczoraj największy dziennik gospodarczy za Odrą „Handelsblatt”.
– Potrzebujemy nowego mocnego mechanizmu walki z kryzysem, który będzie prawnie niepodważalny – mówiła wczoraj w Bundestagu niemiecka kanclerz. Dodała, że stworzenie takiego mechanizmu nie uda się bez otwarcia Lizbony.