Czy w związku z kryzysem na linii Kijów-Budapeszt powinniśmy się obawiać, że pewnego dnia, w ramach ochrony mniejszości, węgierskie władze zdecydują się na zmianę granicy? Czy mamy powody, by się obawiać, że rząd w Budapeszcie będzie dążył do przejęcia pewnych powiatów Zakarpacia lub podejmie walkę o nadanie regionowi statusu autonomicznego?
Zawsze odrzucam zarzuty, gdy jesteśmy oskarżani o rewizjonizm. To są niemądre i fałszywe insynuacje.