KNF powinna była nałożyć karę na ubezpieczyciela współpracującego z Amber Gold - przyznał dyrektor Departamentu Inspekcji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych UKNF Paweł Sawicki we wtorek przed komisją śledczą.

Podczas przesłuchania Sawicki nawiązywał do umowy zawartej przez Amber Gold z towarzystwem ubezpieczeniowym Concordia.

Szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała, czy towarzystwo ubezpieczeniowe powinno sprawdzać uprawnienia pośrednika, z którym współpracuje. Jak tłumaczył Sawicki, nawiązanie takiej współpracy powinno zostać zgłoszone przez ubezpieczyciela do KNF, ale tego nie zrobiono.

"Czy przepisy przewidują sankcje dla zakładu ubezpieczeń za podjęcie takiej współpracy z podmiotem, który nie posiada odpowiedniego zezwolenia" - pytała. "Tak" - odpowiedział jej Sawicki.

Dodał, że jego department wystąpił do departamentu prawnego z wnioskiem o nałożenie takiej kary. "Uważam, że należało rozważyć nałożenie takiej kary" - powiedział. Szefowa komisji dopytywała więc, czy KNF nałożyła karę na Concordię. "Według mojej wiedzy nie" - odpowiedział jej świadek.

Jak tłumaczył, aktywność nadzorcza jego departamentu skupiała się na wydawaniu zezwoleń, analizie sprawozdań finansowych i inspekcjach. "W żadnym z tych obszarów nadzór nie wygenerował żadnych informacji na temat Amber Gold" - zaznaczył.

Świadek mówił, że departament, którym kierował, zetknął się ze spółką Amber Gold na początku czerwca 2012 r. Stało się to - jak dodał - po sygnale z Departamentu Prawnego UKNF. Informacja ta dotyczyła współpracy ubezpieczyciela z Amber Gold, firmą widniejącą na liście ostrzeżeń publicznych KNF.

Jak dodał, 11 czerwca 2012 r. wysłano w tej sprawie pismo do Concordii, a 21 czerwca 2012 r. ubezpieczyciel poinformował UKNF o rozwiązaniu umowy z Amber Gold.

Sawicki zaznaczył jednocześnie, że na podstawie odpowiedzi z Concordii powstała wątpliwość, czy Amber Gold nie prowadzi pośrednictwa ubezpieczeniowego bez zezwolenia. "Była taka wątpliwość i złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa" - podkreślił Sawicki.

Wassermann wtrąciła, że problem nie polega na tym, jaki produkt sprzedaje towarzystwo ubezpieczeniowe, ale komu i czy ma do tego prawo.

Sawicki, odpowiadając Wassermann, mówił, że ubezpieczyciel nie był wówczas zobowiązany do składania sprawozdań dotyczących współpracy z firmami umieszczonymi na liście ostrzeżeń publicznych KNF. "Dlatego, że wtedy formalnie takiej listy ostrzeżeń nie było. Ona została wprowadzona (formalnie-PAP) od stycznia 2014 r." - powiedział. (PAP)