Mimo obecnego konfliktu, więzi łączące Rosję i Ukrainę są nadal niezwykle mocne. Tak twierdzi były ambasador Szwecji w Moskwie Sven Hirdman, który zastanawia się na łamach sztokholmskiego dziennika ”Dagens Nyheter” nad przyszłością stosunków tych dwóch państw.

Związki te są wielorakie i aż trudne do wyliczenia: historyczne, przemysłowe, kulturalne, językowe, rodzinne, geograficzne, ekonomiczne. "Jedyną możliwą opcją w drodze ku przyszłości będzie przywrócenie współpracy obu sąsiadów na nowych warunkach" - uważa szwedzki dyplomata. Jego zdaniem, inicjatywa powinna wyjść ze strony Moskwy, jako potężniejszego partnera. "Możliwe, ze stosunki te zaczną się stabilizować po wyborach, gdy unormuje się sytuacja na Ukrainie" - przewiduje Sven Hirdman.

W jego opinii, w przeciwnym wypadku będzie panował stan "zamrożonego pokoju" nie tylko między Moskwą a Kijowem, ale w niemal całej Europie, ze wszystkimi tego negatywnymi skutkami. "Próby odmrożenia stosunków winny wyjść z takich centrów władzy, jak Waszyngton, Moskwa, Berlin i Bruksela" - pisze były ambasador Szwecji w Moskwie. Jego zdaniem, pierwszym ruchem w tym kierunku był telefon Obamy do Putina nocą z 28 na 29 marca w sprawie wycofania wojsk rosyjskich znad ukraińskiej granicy.

Ważne jest przy tym również stonowanie retoryki. Rodzaj słownego "zawieszenia broni" - uważa Sven Hirdman. Odnosi się to głównie do kontrolowanych przez Kreml rosyjskich mediów. Dobrze by było, gdyby podobną taktykę przyjęły też poważne media zachodnioeuropejskie. "Można krytykować Putina, ale równocześnie starać się zmniejszać napięcie, a nie je podgrzewać" - apeluje szwedzki dyplomata na łamach "Dagens Nyheter".