Przed sądem w Murmańsku stają dziś kolejni działacze Greenpeace. Dwóch obywateli Wielkiej Brytanii żąda, aby sąd zwolnił ich z aresztu. Podobne żądania czwórki ich rosyjskich kolegów zostały odrzucone.

Grupa 30 działaczy i współpracowników Greepeace została aresztowana i oskarżona o piractwo, po tym jak próbowali zorganizować protest w pobliżu platformy naftowej Gazpromu.
Wśród aresztowanych jest również Polak - Tomasz Dziemiańczuk. 36-letniemu pracownikowi Uniwersytetu Gdańskiego Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej także zarzucił piractwo. Według konsula Wojciecha Cholewińskiego, adwokat Polaka będzie wnioskował o zmianę środka zapobiegawczego. W Rosji za piractwo grozi od 10 do 15 lat łagru.

Tymczasem prokuratorzy prowadzący tę sprawę zamierzają postawić niektórym działaczom Greenpeace dodatkowe zarzuty, a innym zmienić kwalifikację czynu. Rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin nie wykluczył, że część ekologów usłyszy zarzut napaści na funkcjonariuszy państwowych za co grozi w Rosji od 12 lat łagru, nawet do kary śmierci. Na najwyższy wymiar kary w Rosji obowiązuje moratorium, ale wciąż jest ona zapisana w kodeksie karnym.