Również komisja Millera stwierdziła obecność jonów trotylu w samolocie, jednak to nie są spalone cząstki trotylu. Nie ma racjonalnych przesłanek, że to był zamach – powiedział na antenie TVP Info minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji wojskowi prokuratorzy przyznali, że niektóre urządzenia wykryły cząsteczki trotylu na wraku Tu-154M. PiS zarzucił im, że wcześniej kłamali, mówiąc o wskazaniach detektorów.

"Wierzę w ustalenia komisji Millera. Mam świadomość, którą mają też członkowie komisji, że zdawali raport na określony moment. Wiadomo było, że kolejne szczegóły katastrofy ujrzą światło dzienne. (...) Jak do tej pory żaden z nowych faktów nie zakwestionował w zasadniczy sposób ustaleń tej komisji." – powiedział w TVP Info Jarosław Gowin.

Minister Sprawiedliwości odrzucił też przypuszczenia, że skoro na wraku Tu-154M znaleziono ślady trotylu, to potwierdza to tezę o zamachu. Gowin podkreślił, że „gdyby doszło do wybuchu, to byłby trotyl spalony” i dodał: "Katastrofa smoleńska podzieli Polaków na wiele lat, powiem otwarcie, jeślibym widziałbym podstawy, by wysuwać tezę, że był to więcej niż nieszczęśliwy wypadek, zamach, nie wahałbym się tego powiedzieć. Nie ma racjonalnych przesłanek, że to był zamach"

Gowin opowiedział się też za jak najszybszym powrotem wraku prezydenckiego tupolewa do Polski. "Nie znajduję racjonalnego uzasadnienia, dla którego strona rosyjska miałaby nie wydać nam tego wraku. Obstrukcja po stronie rosyjskiej prowadzi do dzielenia Polaków, być może takie są intencje. Podczas każdego kontaktu z moim odpowiednikiem ministrem Konowałowem poruszam temat wraku Minister Konowałow bezradnie rozkłada ręce. Decyzja zapadnie na najwyższym szczeblu" – podkreślił Gowin.