Szefowa KE Ursula von der Leyen w PE nie mówiła nic o zmianie prawa lokalnego ws. rodziny w państwach członkowskich; mówiła, że prawa rodzicielskie i tożsamość powinny być respektowane w całej UE. To nic kontrowersyjnego - powiedział PAP europoseł Andrzej Halicki (PO).

Jak ocenił szef delegacji PO-PSL w Parlamencie Europejskim, zarzuty, że przewodnicząca Komisji Europejskiej chciała przypodobać się lewicy, to "kłamliwa nadinterpretacja jej słów".

"Ursula von der Leyen nie mówiła o zmianie prawa lokalnego w państwie członkowskim. Wskazała, że prawa rodzicielskie i tożsamość powinny być respektowane niezależnie od tego, w którym kraju członkowskim się znajdujemy” – powiedział.

Podkreślił, jest to kwestia traktowania osób, które mają prawa zgodnie ze swym obywatelstwem nabyte według prawa lokalnego.

"Oczywiście, w tym zakresie są różnice między państwami członkowskimi, ale lokalne prawo nie może zmieniać stosunku do tożsamości tej osoby czy też praw rodzinnych. Mówimy na przykład o dostępie do informacji medycznej, gdy rodzina znajdzie się w innym państwie członkowskim, w przypadku, gdy ta rodzina jest rodziną według prawa innego państwa członkowskiego" – wskazał.

Halicki powiedział, że von der Leyen nie mówiła w swoim wystąpieniu nic o wymuszaniu na krajach członkowskich zmian prawnych. „Mówiła o konieczności traktowania osób we wszystkich państwach UE w jednakowy sposób” – wskazał.

"Ursula von der Leyen nie mówi pod dyktando lewicy, ale tych, którzy nabyli swoje prawa w krajach, gdzie rządziła chadecja. To chadecja wprowadzała w UE rozwiązania, które pozwalały szanować godność i tożsamość wszystkich obywateli. To są jej przekonania, które nieraz prezentowała na sali plenarnej. Każdy, kto porusza się po UE i jest obywatelem UE, powinien być traktowany w ten sam sposób jak w swoim kraju. To oczywiste” – wskazał.

Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w środowym przemówieniu w Parlamencie Europejskim zapowiedziała, że w ramach strategii wzmocnienia praw osób LGBTQI będzie dążyć "do wzajemnego uznawania stosunków rodzinnych w UE". "Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju, jesteś rodzicem w każdym kraju" - mówiła.