Według exit polls Robert Biedroń zdobył 2,9 proc. głosów. Na scenę w sztabie w Villa Foksal w Warszawie kandydat wszedł w towarzystwie współpracowników, w tym szefowej kampanii Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Mówił, że chce dalej budować w Polskę w której elektorat lewicy i ludzie którym bliskie są równość, sprawiedliwość społeczną, tolerancje i zrównoważony rozwój mają się do kogo zwrócić. Dziękował też liderom koalicyjnych lewicowych ugrupowań: Adrianowi Zandbergowi z Razem i Włodzimierzowi Czarzastemu z SLD.

Jednak w restauracji przy Foksal nie ma entuzjazmu. Rozczarowani są działacze ruchów społecznych i organizacji praw człowieka, którzy od lat angażowali się w odbudowywanie lewicy. Biedroń, przez pewien czas nadzieja polityków i publicystów na rozbicie duopolu PiS-PO, dostał w dzisiejszych wyborach niewiele większe poparcie niż pięć lat temu Magdalena Ogórek (2,38 proc.). Była to wówczas historyczna klęska SLD, a sama kandydatka potem widowiskowo zerwała związki z formacja i postawiła na karierę w TVP.

- Dostałam mnóstwo informacji od rozczarowanych wyborców lewicy, którzy czuli się lekceważeni przez sztaby innych kandydatów - mówi DGP Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka klubu Lewica. Dotknęło ją, że środowisko Rafała Trzaskowskiego zniechęcało do głosowania na Biedronia mówiąc, że ten ostatni nie ma szans na wygraną i że wobec tego kampania szybko przestała być merytoryczna. Jej zdaniem cały czas prawa człowieka są naruszane, a lewicowa agenda, która je zawiera, jest spychana do szafy. Scheuring-Wielgus użyła porównania z języka i uniwersum społeczności LGBT. "Być w szafie" znaczy być osobą homoseksualną, która nie dokonała coming outu.

Niektórzy w sztabie tłumaczyli, że bardzo słaby wynik Roberta Biedronia to skutek kilku czynników. Sam kandydat ich zdaniem nie bardzo chciał kandydować, wcześniej pokrętnie tłumaczył czemu przyjął mandat europosła, z którego miał zrezygnować żeby budować struktury wiosny i poświęcić się kampanii przed wyborami parlamentarnymi z 2019 r. Nie pomogła tez obietnica liderów Lewicy złożona kilka miesięcy temu, że stronnictwo będzie w walce o Pałac Namiestnikowski reprezentować kobieta.

Czy Biedroń przekaże swoje poparcie któremuś ze zwycięzców pierwszej tury? Wśród gości wieczoru wyborczego nie ma za wielu entuzjastów na taki ruch. Tymczasem do wyborców Biedronia rękę wyciąga Platforma Obywatelska. - Wyborcy Roberta zagłosują na Rafała 12 maja. Deklaracja poparcia, byłaby naturalna. Rafał jako Prezydent Warszawy udowodnił, że dla niego równe szanse, prawa kobiet, klimat i środowisko, społeczna agenda: bezpłatne żłobki i przedszkola, są bardzo ważne. Dla ludzi lewicy nadrzędne jest, że będzie strażnikiem Konstytucji i wolnych sądów. Nowa Solidarność to pomocne państwo i samorząd dla słabszych, niesamodzielnych seniorów i wszystkich wykluczonych - mówi DGP poseł Michał Szczerba.