Prezydent ma ostateczną prerogatywę powoływania sędziów, powołał ich i żaden sędzia nie ma prawa kwestionować statusu innych sędziów - stwierdził w środę premier Mateusz Morawiecki. Ocenił też, że jest grupa osób pracujących w systemie sądowniczym, której zależy na ciągłym jątrzeniu.

Premier pytany w TVP o wniosek marszałek Sejmu Elżbiety Witek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a SN - chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów - powiedział, że liczy, iż spór ten po rozstrzygnięciu Trybunału zakończy się.

"Z drugiej strony widzę, że jest grupa osób pracujących w systemie sądowniczym, której zależy na ciągłym jątrzeniu" - dodał Morawiecki.

Premier stwierdził, że wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z listopada 2019 r. dało się "usłyszeć jęk zawodu po stronie opozycji, Platformy Obywatelskiej i po stronie Lewicy, która dzisiaj jest obrońcą wymiaru sprawiedliwości".

"Wszyscy czekali na to, że TSUE wyda bardzo niekorzystny dla nas wyrok. Tymczasem wyrok ten był bardzo pozytywny i Sąd Najwyższy nie mógł tego przełknąć i w związku z tym wydał wyrok, w wyniku którego każde poważne państwo powinno zadziałać, ponieważ ten wyrok spowodował, że różni sędziowie, analizujący swoje prerogatywy, kwestionują wyroki innych sędziów" - powiedział Morawiecki. Jak stwierdził, "żadne poważne państwo nie może sobie na to pozwolić".

Podkreślił, że to prezydent ma ostateczną prerogatywę powoływania sędziów. "Krajowa Rada Sądownictwa - taka czy inna - jest tylko krokiem w kierunku ostatecznej nominacji. Pan prezydent potwierdził tych sędziów, więc żaden sędzia nie ma prawa kwestionować statusu innych sędziów, dlatego musieliśmy teraz legislacyjnie zadziałać, mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona" - powiedział szef rządu.

19 listopada ub. roku TSUE wydał wyrok w odpowiedzi na pytania prejudycjalne zadane przez Izbę Pracy Sądu Najwyższego na kanwie odwołań sędziów SN i NSA od procedury dotyczącej dalszego pełnienia urzędu sędziego po osiągnięciu określonego wieku. SN zapytał m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej izby zostali wybrani przez KRS, która nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej.

Trybunał orzekł, że to SN ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku. Według orzeczenia TSUE, jeśli SN uznałby, że Izbie Dyscyplinarnej brak niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem TSUE - przestać stosować przepisy, na mocy których to właśnie do tej Izby należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia w stan spoczynku sędziów SN.

TSUE zaznaczył, że Krajowa Rada Sądownictwa, która składa wnioski z rekomendacją do prezydenta o powołanie na stanowisko sędziego, może robić to w sposób obiektywny, jednak tylko pod warunkiem, że będzie wystarczająco niezależna od władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz od samego prezydenta.

W grudniu ub.r. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, powołując się na orzeczenie TSUE z 19 listopada br., uznała m.in., że Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.

W ubiegłym tygodniu I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która przedstawiła trzem Izbom SN - Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych pytanie prawne, w którym chodzi o rozstrzygnięcie rozbieżności w orzecznictwie dotyczących udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.

Pytanie dotyczy tego, czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego przez prezydenta RP na wniosek KRS w jej aktualnym składzie prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z przepisami.

Posiedzenie trzech Izb SN w tej sprawie ma się odbyć w czwartek. W związku z tym w środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem RP a SN. Prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że w związku ze wszczęciem przez Trybunał postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN uległo zawieszeniu.

"W czwartek jest posiedzenie, będziemy się nad tym zastanawiać" - odpowiadał rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski, pytany o stanowisko TK dotyczące zawieszenia sprawy w SN. Rzecznik SN ocenił też, że nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, Sąd Najwyższy nie wchodzi w żadną kolizję z innym organem państwowym, zwłaszcza z Sejmem.