W lutym rozpocznie się największy od ćwierćwiecza przerzut wojsk amerykańskich przez Atlantyk.
Z USA – w ramach ćwiczenia Defender-Europe 20 – wyruszy ok. 20 tys. żołnierzy. To mniej więcej jedna dywizja.
– Ci żołnierze przywiozą ze sobą sprzęt. Z jednym wyjątkiem. Chodzi o 116. Brygadę Pancernej Gwardii Narodowej Armii Idaho – wyjaśniał podczas briefingu generał Sean Bernabe, zastępca szefa sztabu wojsk lądowych USA w Europie. – Ta grupa bojowa „pobierze” czołgi M1 Abrams i pojazdy bojowe M2 Bradley oraz haubice Paladyn z naszych magazynów w Europie. Celem szkolenia Defender-Europe 20 jest również przetrenowanie wydawania tego sprzętu – zapowiadał wojskowy w rozmowie z dziennikarzami.
Ciężki sprzęt będzie przywieziony okrętami, głównie do niemieckiego Bremerhaven. Stamtąd na poligony w Polsce w krajach bałtyckich będzie przerzucany koleją oraz w konwojach drogowych. Te mają się poruszać głównie nocą, by nie utrudniać ruchu lokalnego.
Żołnierze ruszą kilka tygodni później i będą przerzucani samolotami. Głównie cywilnymi, które amerykańskie wojsko wynajmie. Mają lądować blisko portów, by przejmować sprzęt i potem ruszyć na wschód. Pierwszym przystankiem będzie Drawsko Pomorskie, jeden z ulubionych poligonów Amerykanów w Polsce.
Ćwiczenie przerzutu wojsk przez Niemcy również będzie ważną częścią manewrów. – Celem jest budowanie strategicznej gotowości wojsk lądowych USA – tłumaczył generał Bernabe. Chodzi o umiejętność szybkiego przerzutu dużych sił na wybrany teatr działań. Do działań ma być włączonych także kilka tysięcy żołnierzy amerykańskich na co dzień stacjonujących na starym kontynencie i oczywiście wojska sojuszników, m.in. z Niemiec, Polski czy państw bałtyckich. W sumie będzie to prawie 40 tys. żołnierzy.
Po pierwszych strzelaniach na północnym zachodzie Polski i przerwie na Święta Wielkanocne oddziały amerykańskie wezmą udział w różnych ćwiczeniach w naszym regionie. Chodzi m.in. o Swift Response 20, gdzie będą ćwiczyły np. siły specjalne, Saber Strike 20, które tradycyjnie odbywa się głównie na Litwie, Łotwie i w Estonii, a w tym roku będzie się koncentrować na przerzucie wojsk z Polski na Litwę. W Polsce odbędzie się również ćwiczenie Allied Spirit, gdzie trenowane ma być pokonywanie przeszkód wodnych przez międzynarodowe wojska – mosty mają budować wspólnie Amerykanie, Brytyjczycy i Niemcy. Z polskiej strony w tym ćwiczeniu mają wziąć udział m.in. żołnierze z 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie, którzy znajdą się w siłach forsujących rzekę. Bronić przeprawy ma 9 Brygada Kawalerii Pancernej z Braniewa.
Co ważne, w tym samym czasie będzie się odbywać „największe przedsięwzięcie szkoleniowe” polskich sił zbrojnych w 2020 r., czyli cykliczne ćwiczenia Anakonda. Dwa lata temu brało w nich udział ponad 10 tys. żołnierzy, cztery lata temu ponad 30 tys. W nadchodzącym roku liczba ćwiczących zapewne zmieści się w tych widełkach.
Dlaczego Defender 20 jest tak istotny? – Strategia obrony i odstraszania NATO opiera się na zdolności do przerzutu sił. Zarówno z zachodu na wschód Europy, jak i z USA do Europy. W ostatnich latach środowisko bezpieczeństwa pogorszyło się na tyle, że tę zdolność trzeba demonstrować – komentuje dr Wojciech Lorenz, analityk ds. bezpieczeństwa w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. – Przerzut wojsk amerykańskich jest fundamentalnym elementem wiarygodnej zdolności do obrony i odstraszania NATO. Te ćwiczenia mają wymiar zarówno operacyjny: pokażą, jakie są zdolności logistyczne, jak i wymiar polityczny: chodzi o zademonstrowanie chęci zaangażowania się USA obronę kolektywną – dodaje ekspert.
O mobilności wojsk w strukturach sojuszniczych mówi się od kilku dobrych lat. Podczas Defendera sprawdzone to zostanie na dużą skalę. Z polskiego punktu widzenia to kluczowe. Jesteśmy państwem frontowym Sojuszu Północnoatlantyckiego i w przypadku agresji Rosji to właśnie do Polski będą kierowane posiłki. Między innymi dlatego ogłoszone kilka miesięcy temu wzmacnianie obecności wojsk amerykańskich w Polsce jest w dużej mierze związane z budową węzłów logistyczno-przeładunkowych. W tych ćwiczeniach Amerykanie pobiorą sprzęt z czterech magazynów sprzętu (tzw. APS) w Belgii, Holandii i Niemczech. Tego typu baza powstaje również w polskim Powidzu, a koszt jej budowy wyniesie ponad miliard złotych. Ma zostać sfinansowana ze wspólnego budżetu Sojuszu. Jest to o tyle istotne, że żołnierzy można przerzucić zza Atlantyku w ciągu kilkudziesięciu godzin. Ciężki sprzęt płynie tygodniami. Gdy już jest zmagazynowany na miejscu, zdolność do reakcji jest znacznie szybsza.
Żołnierze amerykańscy mają powrócić za Atlantyk latem przyszłego roku. Ćwiczenia Defender-Europe będą największym przerzutem wojsk amerykańskich do Europy od zakończenia zimnej wojny, dlatego można się spodziewać, że ze strony rosyjskiej pojawi się propagandowy atak o agresywnej postawie Zachodu. Tymczasem w ostatnich latach Rosjanie regularnie organizują ćwiczenia, w których bierze udział ponad 100 tys. żołnierzy.