Dziennik przypomina, że Nawalny został skazany na 30 dni aresztu administracyjnego pod koniec sierpnia, a w maju odbywał karę 30 dni aresztu w związku z demonstracją zwołaną po wyborach prezydenckich.
Tuż po wyjściu z aresztu w poniedziałek rano Nawalnego zatrzymano ponownie; wieczorem sąd orzekł kolejną karę administracyjną - 20 dni aresztu za naruszenie trybu organizacji zgromadzeń publicznych ze skutkiem w postaci uszczerbku dla zdrowia lub mienia.
W 2014 roku do kodeksu karnego Rosji wprowadzono artykuł mówiący o odpowiedzialności karnej za wielokrotne naruszenie trybu organizacji zgromadzeń publicznych. Zastosowanie tego przepisu jest możliwe w przypadku więcej niż dwóch naruszeń administracyjnych. Maksymalna kara to pięć lat pozbawienia wolności.
Jak przypominają "Wiedomosti", pierwszym w Rosji skazanym na podstawie tych przepisów był aktywista Ildar Dadin. Jednak Sąd Najwyższy Rosji w 2017 roku uchylił wyrok. Sąd Konstytucyjny, rozpatrując skargę Dadina, uznał, że odpowiedzialność karna za naruszenia przepisów o zgromadzeniach publicznych jest dopuszczalna. Wskazał jednak, że powinna zajść sytuacja, gdy działania osoby skazanej rzeczywiście stanowiły zagrożenie społeczne - np. demonstracja groziła znaczącymi szkodami dla zdrowia czy mienia obywateli.
Zdaniem cytowanego przez "Wiedomosti" obrońcy praw człowieka Pawła Czykowa z organizacji Agora oczywiste jest teraz, że w przypadku Nawalnego przygotowywany jest grunt do wszczęcia takiej sprawy karnej.
Nie jest jednak jasne, czy już zapadła decyzja o faktycznym wszczęciu takiej sprawy, czy jedynie wstępnie przygotowywane są warunki, które pozwolą na zabiegi o zaakceptowanie przez władze takich działań wobec opozycjonisty. Wszczęcie sprawy karnej wobec Nawalnego lub powstrzymanie się od tego kroku jest decyzją polityczną - wskazał Czykow. "Wiedomosti" przypominają, że ostatni otwarty konflikt Nawalnego z władzą doprowadził do tego, że dowódca Gwardii Narodowej (Rosgwardii) Wiktor Zołotow opublikował nagranie wideo z groźbami wobec opozycjonisty.
Politolog Michaił Winogradow wskazał w tym kontekście, że sprawa karna wobec Nawalnego byłaby "demonstracją solidarności" władz z Zołotowem, której - zdaniem eksperta - na razie nie ma. Z tego względu raczej chodzi o zamiar okazywania stałej presji na Nawalnego z wykorzystaniem postępowań karnych wobec niego - prognozuje Winogradow.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)