Sędziowie to nie politycy; sędziowie nie są od stanowienia prawa, ale od tego żeby rozstrzygać w wyrokach - powiedział w środę wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jego zdaniem czynności podjęte przez Sąd Najwyższy w środę zostaną przez sędziów "naprawione".

Do SN wpłynęły w środę pisma prezydenta Andrzeja Dudy skierowane do siedmiu sędziów i zawiadamiające ich o przejściu w stan spoczynku z dniem 12 września. Chodzi o sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia i wobec których prezydent nie wydał postanowienia w sprawie ich dalszego orzekania.

Jak przekazało PAP biuro prasowe SN, w związku z tymi pismami prezydenta "prezes Małgorzata Gersdorf wydała zarządzenie, w którym wyznaczyła prezesa SN kierującego Izbą Cywilną sędziego Dariusza Zawistowskiego do zastępowania jej w czasie jej nieobecności od dnia 12 września od godz. 15.30". Jak przypomniał, wcześniej - w początkach lipca - analogiczne zarządzenie prezes Gersdorf wydała w odniesieniu do prezesa Iwulskiego, do którego jest skierowane jedno z środowych pism prezydenta.

Mucha pytany w TVP Info, kto jest I prezesem Sądu Najwyższego wskazał, że jest nim sędzią Dariusz Zawistowski. "Od dzisiaj sędzią, który ma najstarszy staż sędziowski, jeśli chodzi o prezesów Izb SN jest prezes Izby Cywilnej sędzia Dariusz Zawistowski. Można powiedzieć, że on wykonuje te obowiązki. Jest to zmiana, która nastąpiła z mocy prawa" - zaznaczył.

Pytany, czy to prof. Gersdorf wyznaczyła sędziego Zawistowskiego na I prezesa SN, zaprzeczył. "Nie, pani prof. Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku, czyli można powiedzieć sędzią emerytem. Nie ma żadnej doniosłości prawnej jeśli chodzi o aktywność prof. Gersdorf. Od 4 lipca nie ma ona żadnych kompetencji, jeżeli chodzi o wykonywanie żadnych uprawnień w SN" - podkreślił minister.

Według Muchy działanie prof. Gersdorf jest "pozorne". "To jest pozorne. To nie jest czynność, która wywołuje jakiekolwiek skutki prawne. To że pani była I prezes Gersdorf w swoim subiektywnym przekonaniu uważa, że dalej jest I prezesem nie powoduje, że czynności przez nią podejmowane mają jakąkolwiek doniosłość prawną" - dodał.

Mucha odnosząc się do postanowień SN podkreślił "nie można zaniechać procesu reformy wymiaru sprawiedliwości tylko dlatego, że część elity sędziowskiej niestety kierując się niekiedy partykularnym interesem wyraża jakąś swoją dezaprobatę, że zmiany następują". Według niego te zmiany są przez Polaków oczekiwane. "Sędziowie to nie politycy. Sędziowie nie są od stanowienia prawa. Sędziowie są od tego żeby rozstrzygać w wyrokach, rozstrzygać w sprawach cywilnych, karnych, sądowo-administracyjnych" - dodał.

W środę Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów Izby Cywilnej podjął uchwałę dotyczącą zagadnienia prawnego, które wynikło na kanwie powództwa jednej z parafii przeciwko Skarbowi Państwa o zapłatę. W składzie orzekającym znalazło się dwóch sędziów - Jacek Gudowski i Wojciech Katner - wobec których prezydent Andrzej Duda nie wydał postanowienia w sprawie dalszego orzekania po ukończenia 65. roku życia. SN mimo tego zdecydował się rozpoznać sprawę w takim składzie. Uznał, że "w tym zakresie wątpliwości nie ma żadnych, bo jest związany zabezpieczeniem SN z sierpnia polegającym na zawieszeniu niektórych przepisów o SN".

Paweł Mucha odnosząc się do podjęcia w środę przez SN uchwały wyraził przekonanie, że zostanie to przez Sąd Najwyższy naprawione. "Myślę, że to będzie przez SN naprawione. To jest rzecz do naprawienia. Tego wymaga obwiązujące w Polsce prawo" - podkreślił.

"W momencie, kiedy doszło do tej sytuacji, do której nie powinno dojść, że w składzie orzekającym zasiadali sędziowie, którzy są w stanie spoczynku, pisma do kancelarii SN jeszcze nie wpłynęły. Można to tak tłumaczyć, że sędziowie mieli jakąś wątpliwość, mimo tego, że ustawa wyraźnie w tym zakresie rozstrzyga, ale ta wątpliwość została usunięta, pisma wpłynęły. Oczekujemy, że te czynność będą naprawione" - oświadczył Mucha.

Zgodnie z ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według ustawy - pełnić swoje funkcje. Mogli dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyraził zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Prezydent przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska zasięgnął opinii Krajowej Rady Sądownictwa.

Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf - wybrana na I prezesa SN w 2014 r. - podkreślała wielokrotnie, że kadencja I prezesa SN zgodnie z konstytucją trwa 6 lat. Jeszcze w końcu czerwca Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN w przyjętej jednogłośnie uchwale podkreśliło, że sędzia Gersdorf pozostaje zgodnie z Konstytucją RP I prezesem Sądu Najwyższego do dnia 30 kwietnia 2020 r.

Jak informowano we wtorek, zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN po ukończeniu 65. roku życia otrzymali sędziowie: Marian Kocon (Izba Cywilna), Anna Kozłowska (Izba Cywilna), Rafał Malarski (Izba Karna), Zbigniew Myszka (Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) oraz Bogumiła Ustjanicz (Izba Cywilna).

Do SN wpłynęły w środę pisma prezydenta Andrzeja Dudy skierowane do siedmiu sędziów i zawiadamiające ich o przejściu w stan spoczynku z dniem 12 września. Chodzi o sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia i wobec których prezydent nie wydał postanowienia w sprawie ich dalszego orzekania. Są to: Józefa Iwulskiego, Jerzego Kuźniara, Stanisława Zabłockiego, Marię Szulc, Annę Owczarek, Jacka Gudowskiego i Wojciecha Katnera. Wobec wszystkich tych siedmiu sędziów KRS sformułowała wcześniej negatywne opinie.