Koniec stabilizacji, zmiana sezonu politycznego, trzęsienie ziemi - tak włoska prasa w poniedziałek podsumowuje wyniki wyborów w Niemczech. Na jej łamach dominuje opinia, że zwycięstwo Angeli Merkel zostało przyćmione przez dobry wynik antyimigranckiej AfD.

"Corriere della Sera" stwierdza, że "stabilizacja zniknęła" i pisze, że właśnie w takiej sytuacji znalazły się nieoczekiwanie Niemcy w powyborczy wieczór.

"Kraj, który w minionej dekadzie kryzysu był kotwicą i nie pozwolił Europie dryfować; kraj, po którym jeszcze przed kilkoma dniami nie oczekiwało się niespodzianek, zagłosował i wywrócił do góry nogami tradycyjny system polityczny" - dodaje.

Wybory zdaniem autora komentarza, Danilo Taino potwierdziły zaś przede wszystkim, że "w demokratycznych, powojennych Niemczech istnieje silna prawica - pod wieloma względami skrajna, która zbiera i daje głos ludziom wściekłym".

Publicysta mediolańskiej gazety wyraża opinię, że największym zwycięzcą wyborów jest Alternatywa dla Niemiec (AfD), która rozwinęła się, jak przypomina, podczas batalii przeciwko fali uchodźców, przybyłych do Niemiec w 2015 i 2016 roku.

"Angela Merkel pozostanie kanclerzem, ale zapłaciwszy bardzo wysoką cenę" - tak podsumowuje w dzienniku najgorszy od ponad 60 lat wynik osiągnięty przez blok CDU/CSU. To zaś oznacza – jak wyjaśnia – zmianę klimatu politycznego i koniec wyłączności "dwóch gigantów".

Jako drugie po tym rezultacie źródło braku stabilizacji komentator wymienia Alternatywę dla Niemiec i to nie tylko dlatego, że jej sukces będzie miał wpływ na utworzenie koalicji, ale również – czy głównie dlatego, że AfD "mając w Bundestagu prawie dziewięćdziesięciu parlamentarzystów, będzie stale demonstrować swą opozycję i to z udziałem niektórych deputowanych o inklinacjach wyraźnie skrajnie prawicowych, niedalekich neonazistom".

"Dla większości Niemców ta obecność masowa, nie marginalna, to szok, który nie minie szybko, lecz może wręcz naznaczyć całą przyszłą kadencję" - zauważa "Corriere della Sera".

Gazeta stwierdza zarazem, że demokracja niemiecka jest mocna. Jak pisze, nie ulega wątpliwości, że Angela Merkel nie będzie mogła rządzić dalej, nic nie zmieniając w swej polityce.

W konkluzji komentarza podkreśla się, że "wynik niemieckich wyborów spowodował polityczne trzęsienie ziemi, który obudzi nieobojętne fale w całej Europie".

"To bardziej normalne Niemcy, z problemami podobnymi do tych, jakie mają inni. Problem dla wszystkich. Kotwica jest teraz słabsza" - podsumowuje Taino.

"La Stampa" podkreśla w tytule, że "niemiecka prawica wywołuje strach w Europie". "Berlin stracił swą stabilność polityczną i to mimo zwycięstwa Angeli Merkel" - ocenia turyński dziennik. Jak pisze, fala przeciwników imigrantów "naznaczyła wybory".

"Katastrofalna porażka SPD to sygnał alarmowy dla całej europejskiej lewicy" – zaznacza. Merkel w ocenie publicysty "staje przed najtrudniejszą próbą", bo jej przyszły rząd będzie musiał stawić czoła podwójnej opozycji. W tym kontekście na łamach tych wymienia się SPD i Alternatywę dla Niemiec (AfD).

Rzymskie "Il Messaggero" pisze o "boomie prawicy i bardziej kruchej" pozycji Angeli Merkel. Jak przyznaje, "niemożliwość rządzenia czai się za rogiem".

"Il Giornale" wyraża opinię, że kanclerz Niemiec, która wygrała wybory, ma jednak mało powodów do radości z powodu już zapowiedzianego końca wielkiej koalicji i niepewności, co do możliwości utworzenia stabilnego gabinetu.