Sąd w Moskwie skazał w czwartek Jurija Kulija, uczestnika wielotysięcznej demonstracji przeciwko korupcji, która odbyła się w stolicy Rosji 26 marca, na osiem miesięcy kolonii karnej. Sąd uznał, że Kulij dopuścił się przemocy wobec policjanta.

Skazany ma odbyć karę w kolonii typu otwartego.

Kulij był oskarżony o akt przemocy niezagrażający życiu lub zdrowiu. Zeznający w procesie poszkodowany policjant sił specjalnych OMON powiedział, że Kulij "w bolesny sposób schwycił go za rękę w okolicy ramienia i ścisnął ją w sposób powodujący ból". Ten sam policjant występował jako poszkodowany w procesach po masowych antyputinowskich protestach w Moskwie w 2012 roku.

Adwokat Kulija prosił o wymierzenie jego klientowi kary grzywny lub prac poprawczych. Kulij w trakcie śledztwa przyznał się do winy. Jego proces odbywał się w trybie specjalnym - bez badania dowodów i przesłuchiwania świadków.

Obrona argumentowała, że Kulij w czasie demonstracji w Moskwie 26 marca nie zaatakował policjanta, a jedynie próbował rozdzielić go i zatrzymywanego starszego mężczyznę. Natomiast zeznania obciążające Kulija złożył Aleksandr Pietruńko, aktywista ruchu SERB, znanego z akcji przeciwko rosyjskim opozycjonistom.

Kulij, z zawodu aktor, jest jedną z czterech osób, wobec których w następstwie protestów z 26 marca wszczęto postępowania karne. Niezależne rosyjskie media wyrażają obawy, że będą to procesy na wielką skalę, jak było to przed pięciu laty, po protestach na moskiewskim placu Bołotnym.

W maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Władimira Putina, odbyła się na placu manifestacja z udziałem około 15 tys. ludzi. Doszło do starć sił OMON-u z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Postępowanie karne wszczęto wobec ponad 30 osób, procesy trwały w latach 2014-15, kilkanaście osób zostało skazanych na kary od 2,5 do 4,5 lat łagru.

Demonstracje przeciwko korupcji odbyły się 26 marca tego roku w wielu miastach Rosji. Ich organizatorem był opozycjonista i bloger Aleksiej Nawalny, który wezwał do protestów w reakcji na materiał śledczy o domniemanym ukrytym majątku premiera Dmitrija Miedwiediewa.